Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruźlica zaatakowała miasto?

Maria Olecha
Czy dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Zabrzu zbagatelizował problem pracownika, który zaraził się gruźlicą podczas wizyt u jednej z rodzin? Pracownicy Dzielnicowego Punktu Pomocy Społecznej w Mikulczycach uważają, że tak.

Choć sprawę zgłosili miesiąc temu, wciąż nie zostali skierowani na badania. Boją się, że mogło już dojść do zarażenia innych osób, z którymi mają kontakt. Dyrektor MOPR-u odmówił komentarza w tej sprawie.

Na gruźlicę choruje w Mikulczycach rodzina z czworgiem dzieci, która od lat korzysta z pomocy społecznej. Ilu pracowników MOPR-u miało z nią kontakt? Zdaniem Przemysława Walaszczyka, kierownika mikulczyckiego DPPS-u - kilku. Co więcej, zarażona rodzina odmawia podjęcia leczenia, a pracownicy socjalni nie mogą zaprzestać udzielania jej pomocy.

- Nie możemy w taki sposób odizolować tej rodziny, bo to wbrew prawu, a z drugiej strony prawo nie określa w sposób precyzyjny, jak w takiej sytuacji należy chronić zdrowie pracowników socjalnych - tłumaczy Przemysław Walaszczyk. - Nigdy do końca nie wiemy, w jakie środowisko wchodzimy i z jakimi chorobami możemy się zetknąć podczas wywiadów z klientami - dodaje.

Jak się dowiedzieliśmy, pracownicy złożyli wniosek o rutynowe szczepienia przeciwko gruźlicy do dyrektora MOPR-u. Uważają, że w ich pracy są one konieczne. O sprawie powiadomili również sanepid.

Kiedy i jak dyrektor MOPR rozpatrzy wniosek? Na to pytanie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Zbigniew Gurnacz nie chciał bowiem odnieść się do sprawy. Przez swoją sekretarkę przekazał reporterce naszej gazety, że rozmawiał z zarażonym gruźlicą pracownikiem, a sam traktuje problem jako sprawę ludzką: każdy może się zarazić gruźlicą. A zarazić można się drogą kropelkową. Gruźlicę wywołują bakterie, tzw. prątki Kocha.

Tymczasem jak wynika z danych sanepidu, liczba zachorowań w Zabrzu wzrasta. W 2007 r. było ich 63, a w tym roku aż 82. Hanna Nabrdalik, rzeczniczka Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Gliwicach uważa, że powodów do paniki jednak nie ma. - Rzeczywiście jest tendencja wzrostowa, ale należy pamiętać, że ta choroba była i będzie obecna wśród ludzi- mówi. - Sytuacja jest poważniejsza, kiedy mamy do czynienia ze zdiagnozowaną gruźlicą prątkującą u chorego, który nie chce poddać się leczeniu. Wtedy, zgodnie z przepisami prawa, musimy taką osobę przymusić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!