Grypa w natarciu. Na Śląsku zachorowało ponad 34 tys. ludzi. W przychodniach kolejki. Coraz więcej osób chce się zaszczepić

W przychodniach ustawiają się kolejki pacjentów z podejrzeniem grypy. W całym kraju tylko we wrześniu zachorowało ponad 298 tys. ludzi, z czego tylko w ostatnim tygodniu miesiąca – nawet 119 tys. 471 osób. W analogicznym okresie minionego roku było ich o ponad sto tysięcy mniej. Wzrosła także liczba hospitalizowanych z powodu grypy i jej powikłań pacjentów. Z 515 w 2019 roku do 806 obecnie.

W woj. śląskim od 23 do 30 września do lekarzy z objawami grypy i infekcji grypopodobnych zgłosiło się 11 tys. 460 pacjentów. Najwięcej w Gliwicach, Chorzowie, Jaworznie i Rudzie Śląskiej. Od początku września zachorowało już 34 tys. 675 mieszkańców regionu. 65 osób trafiło do szpitali.

Rok temu o tej porze zdecydowanie rzadziej narzekaliśmy na grypę i infekcje jej podobne. Wojewódzki sanepid w analogicznym okresie odnotował zaledwie 17 tys. 570 chorych. Prawdopodobnie wpłynęły na to szczególne środki ostrożności, zwłaszcza zakrywanie ust i nosa oraz zachowanie dystansu społecznego. W tym roku rozluźnienie Polaków w stosowaniu zasad ostrożności spowodował ponowny wzrost liczby zachorowań na grypę.

Choć jeśli spojrzeć w statystyki z kolejnych lat wstecz, tegoroczny wynik i tak jest wysoki. Ostatni raz ponad 30 tys. pacjentów z podejrzeniem grypy zgłosiło się do lekarzy w Śląskiem cztery lata temu. Było to 31 tys. 011 osób.

- W ostatnich tygodniach obserwujemy wyraźny wzrost grypy i infekcji grypopodobnych w woj. śląskim. Zwłaszcza w stosunku do tego co było rok temu. Być może wpływ na to miało załamanie pogody już pod koniec sierpnia - mówi Beata Kempa z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.

Epidemiologom trudno prorokować, czy to już szczyt zachorowań. Choć, jak przyznają, najwięcej przypadków notują zazwyczaj w lutym, a w zależności od aury także na przełomie lutego i marca.

Specjaliści przestrzegają: grypy nie wolno bagatelizować. Najczęściej zwiastują ją: wysoka gorączka, dreszcze, bóle mięśni i stawów, ból głowy, gardła, uciążliwy kaszel i katar oraz ogólne osłabienie organizmu.

Częstym powikłaniem pogrypowym jest zapalenie płuc u osób dorosłych, zapalenie oskrzelików u małych dzieci, zapalenie serca, powikłania nefrologiczne, laryngologiczne, które mogą prowadzić do częściowej lub całkowitej utraty słuchu, zaostrzenie astmy, zmiany neurologiczne, powikłania psychiatryczne. U ciężarnych choroba może skutkować poronieniem i przedwczesnym porodem.

Sama grypa również może mieć na tyle ciężki przebieg, że konieczna będzie hospitalizacja. Jak podkreślają lekarze i epidemiolodzy, najlepszą formą profilaktyki są szczepienia. Szczepionki kosztują ok. 50 złotych. W tym roku są to preparaty:

• Vaxigrip Tetra,
• Influvac Tetra,
• Fluarix Tetra,
• Fluenz Tetra (w postaci aerozolu do nosa dla dzieci i młodzieży).

Na nadchodzący sezon grypowy 2021/2022 rząd zamówił blisko 5 mln szczepionek przeciw grypie. I to może jednak okazać się niewystarczające. Z Badań nastrojów społecznych przeprowadzonych w drugiej połowie września przez UCE RESEARCH i SYNO wynika, że aż 24 proc. Polaków zamierza przyjąć preparat przeciw grypie. Byłby to bardzo duży wzrost w porównaniu do ubiegłego roku, kiedy docelowo zaszczepiło się raptem 6 proc. społeczeństwa. Od deklaracji do zaszczepienia się jednak jeszcze długa droga.

Jak przyznaje Piotr Brukiewicz, wiceprezes Śląskiej Izby Aptekarskiej, pacjentom raczej trudno będzie kupić preparat od ręki.

- Zainteresowanie szczepionkami jest na podobnym poziomie, jak w tamtym roku, czyli większym niż w latach poprzednich. To co apteki zakontraktowały, jest w transzach realizowane. Najczęściej na bieżąco kontaktujemy się z pacjentami, którzy zapisali się na listy oczekujących. Szansa na otrzymanie preparatu od ręki jest, ale raczej niewielka - przyznaje Brukiewicz.

Apteki też ostrożnie kontraktują dostawy. - Skład szczepionek przeciw grypie zmienia się co sezon. Rok do roku zmieniają się ich komponenty, aby skierować je przeciwko hipotetycznie najbardziej popularnemu wariantowi wirusa grypy. Jeśli apteki nie sprzedadzą jej w sezonie, za rok już nic z nią nie zrobią. Musi zostać zutylizowana - zwraca uwagę wiceszef Śląskiej Izby Aptekarskiej.

Bezpłatne szczepienie przeciwko grypie przysługują: osobom zatrudnionym w podmiotach wykonujących działalność leczniczą, farmaceutom i technikom farmaceutycznym, diagnostom laboratoryjnym, wykładowcom, nauczycielom, pracownikom pomocy społecznej, funkcjonariuszom, ratownikom czy żołnierzom, a także osobom powyżej 75. roku życia i kobietom w ciąży.

Połowę kosztów szczepionki (refundacja 50 proc.) poniosą:

• osoby w wieku 65-74 lat,
• osoby w wieku 18-64 z chorobami współistniejącymi,
• dzieci od 2 do 5 lat.

Najlepiej bez konieczności nie przebywać w dużych skupiskach ludzi ani nie zabierać tam ze sobą małych dzieci. Zakrywać nos podczas kichania, usta podczas kaszlu, myć często ręce, ubierać się stosownie do pogody, jeść dużo owoców i warzyw bogatych w witaminę C, zadbać o swoją ogólną kondycję fizyczną.