Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Poloczek z Kabaretu Rak: Na placu, gdzie bajtle razem rośli [WYWIAD]

Teresa Semik
Grzegorz Poloczek urodził się 28 stycznia  1959 r. w Rudzie Śląskiej
Grzegorz Poloczek urodził się 28 stycznia 1959 r. w Rudzie Śląskiej archiwum rodzinne
Mojego podwórka w Rudzie Śląskiej już nie ma, ale wspomnienia pozostały. Każdy z nas nosi w sobie takie magiczne miejsce - mówi Grzegorz Poloczek z Kabaretu Rak. O rodzinie, piosenkach i płycie "…z mojego placu" rozmawia z nim Teresa Semik

Piosenki z pana solowej płyty, zatytułowanej "…z mojego placu", nawiązują do pana własnych wspomnień?
Oczywiście, ale tego podwórka w mojej rodzinnej Rudzie Śląskiej już właściwie nie ma. Wokół wyrosły nowe bloki, zniknęły glinianki.

Co w takim razie było w nim niezwykłego?
Zawsze powtarzam, że w biednej rodzinie dzieciństwo bywa ciekawsze, bo wychowuje podwórko, a tam - pełno jest rozmaitych atrakcji i pod dostatkiem natury.

Natury? Świeżego powietrza w Rudzie Śląskiej?
A kto tam wtedy myślał o powietrzu. Ruch był dla zdrowia, a historie kolegów jak z powieści "Chłopcy z Placu Broni".

To wtedy podglądaliście dziołchy? Sam pan przyznaje w jednej piosence...
Dziołchy podglądaliśmy na wuefie. Natomiast na placu przeważnie graliśmy w "szukanie". Łączyliśmy się w pary i niektórych potem trzeba było długo szukać. To były pierwsze, niewinne miłostki. Nic poważnego i podejrzanego.

Kto wychowywał pana dzieci?
Przede wszystkim żona, ale ja pomagałem jej dzielnie.

A teściowa, ta z piosenki - zawsze "miła, zwarta i gotowa", kim jest? Rześka w dzień, czujna w nocy... Skąd tyle złośliwości wobec teściowych?
Piosenka jest przekorna. Powiem serio - zawsze lubiłem swoją teściową. I proszę się nie śmiać. Ale na pomoc mojej mamy też mogliśmy liczyć. Obie babcie dzielnie nas wspierały w opiece nad naszymi dziećmi, gdy tylko to było niezbędne.

Jakim pan jest dziadkiem?
Wymagającym.

To znaczy, że nie rozpieszcza pan wnuczki?
Od rozpieszczania jest moja żona. Ja staram się być dobrym dziadkiem. Kiedy trzeba, zawsze zwracam uwagę. Taki sam byłem wobec swoich dzieci. Zupełnie możliwe, że jestem przez to trochę upierdliwym dziadkiem. Ale kocham Martynkę nad życie.

Co do pana mówił dziadek?
Dziadków szybko straciłem. Jeden nie wrócił z wojny.
Piosenka "Mały chachor" jest o panu czy o synu?
Raczej o synu, bo on od małego lubił chodzić własnymi ścieżkami. Podobno ja byłem całkiem grzecznym dzieckiem.

"My Słowianie, my kochamy świętowanie. Ustawiamy stół na środku, by tradycję spełnić przodków". Piosenka "Ach, te święta" ma duże szanse gościć podczas biesiad. Lubi pan rodzinne imprezki?
Najlepiej wspominam spotkania u ciotki, gdzie schodziła się cała familia. Mieszkanie ciotka miała małe, więc rodzinne spotkanie wymagało pełnej mobilizacji. Trzeba było wynieść trochę mebli, żeby stół mógł stanąć na środku pokoju. A w ogóle to trzeba było wziąć pożyczkę, by ugościć tyle ludzi. Kiedyś te biesiady bardziej cementowały wspólnoty rodzinne.

Dawniej ludzie byli dla siebie życzliwsi?
Na pewno byli bardziej ufni. Często wspominamy z kolegami z Kabaretu Rak, że kiedyś wszystkie mieszkania zostawiano pootwierane. Z sieni można było wejść do każdego, ale nie było z nich co ukraść, bo wszędzie było to samo - taka sama meblościanka, identyczny stół, stołki. Krzysiu Hanke dodaje, że nawet złodziej miał to samo w domu.

Przylgnął pan do rodzinnej Rudy Śląskiej, a powiedzmy sobie szczerze, nie jest to najpiękniejsze miasto na świecie.
Jak to - nie jest najpiękniejsze?! Oczywiście, że dla mnie to jest najwspanialsze miejsce, w którym mogę żyć. Mam swój kościół, swój sklep, a po drodze zawsze spotkam swoich ludzi. Nie czuję się zagubiony. Mógłbym mieszkać w całej Polsce, ale po co? Tu mi jest dobrze, tutaj czuję się u siebie. Co więcej, chętnie ruszam w trasę z kabaretem, lubię zwiedzać świat, niestraszne są mi hotele, ale radość z powrotu do domu jest nieoceniona. Nigdy wcześniej to uczucie nie było tak silne.

Śpiewa pan trochę z pretensją o smutnym mieście. A kiedyś w każdą niedzielę był w parku jakiś festyn, grała kapela...
...i była cukrowa wata. Był jeszcze karasol - po naszymu, czyli karuzela. Jest co wspominać, ale teraz mamy więcej propozycji kulturalnych. Wtedy były tylko festyny, dlatego tak bardzo je zapamiętałem. Z latami z większym sentymentem wraca człowiek do lat młodości.

A może to Martynka, 3-letnia wnuczka, która częściej skłania do wspomnień?
Niewykluczone, bo jest z nami codziennie. Nasza kolej, by pomagać w opiece nad wnukami.

Co pana skłoniło do nagrania płyty "…z mojego placu"? Nostalgia za odchodzącym światem?
Moi koledzy z Kabaretu Rak ciągle grają w jakichś serialach telewizyjnych. Pomyślałem, że sam nagram sobie swój "serial"... z piosenkami. Pracowałem nad płytą dwa lata, a wspierał mnie w tym pomyśle Bogdan Tyc z Box Music.
Zawsze chciał pan śpiewać?
Nie, zawsze chciałem być kabareciarzem.

Jak pan spotkał się z Rakiem?
Podczas Balu Elektryka. Sam ten bal wymyśliłem, gdy jeszcze pracowałem w kopalni Pokój. Był rok 1991, Rak wystąpił tego wieczoru.

Album "…z mojego placu" składa się z dwóch krążków. Na pierwszym są piosenki nowe. Choć odwołują się do tego magicznego placu w Rudzie Śląskiej, pozostają uniwersalne.
Pisząc teksty, nie zakładałem, że je adresuję tylko do Ślązaków, ich świata.

Zaprosił pan do współpracy m.in. Marcina Kindlę ze Świętochłowic. To był strzał w dziesiątkę. Piosenka, którą napisaliście razem, "Rączka gotuje", to pewny przebój. Dla mnie najlepszy na tej płycie.
Maciek to wspaniały wokalista, kompozytor, aranżer. No i świetny kolega. Cenię sobie przyjaźń z nim. To on wymyślił, żebym zaśpiewał piosenkę "Rączka gotuje" do telewizyjnego programu.

Na drugim krążku umieścił pan swoje ulubione piosenki z odległych często światów. Bałkańskie rytmy "Malinkoniji" Zdenko Runjicia, z pana tekstem, to już radiowy przebój.
Wybór tych piosenek wydaje się przypadkowy, ale wszystkie na swój sposób są nostalgiczne i optymistyczne zarazem. Lubię chorwackie rytmy Runjicia, ale także melodie Katarzyny Gaertner, Andrzeja Sikorowskiego. Są i do słuchania, i do pląsania.


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!