Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Pysz w elitarnym gronie Polaków, którzy zdobyli Koronę Maratonów Świata. Żorzanin ukończył maratony m.in. w Tokio i Bostonie

Piotr Chrobok
Piotr Chrobok
Jak mówi sam żorzanin, na swój sukces pracował latami.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Jak mówi sam żorzanin, na swój sukces pracował latami.Zobacz kolejne zdjęcia. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE arc. prywatne
Sześć najbardziej prestiżowych biegów na całym świecie, na dystansie 42 kilometrów i 195 metrów, czyli na dystansie maratonu, pokonał Grzegorz Pysz. Pochodzący z Żor biegacz potrzebował do tego wyczynu około sześciu lat. Znalazł się tym samym w gronie kilku tysięcy osób i zaledwie siedemdziesięciu Polaków, którzy zdobyli Koronę Maratonów Świata.

Grzegorz Pysz w elitarnym gronie Polaków, którzy zdobyli Koronę Maratonów Świata. Żorzanin ukończył maratony m.in. w Tokio i Bostonie

Przebiec maraton to nie lada wyczyn. A pokonać ponadczterdziestokilometrowy dystans siedmiokrotnie - i to na najbardziej prestiżowych trasach całego świata - to już wyższa szkoła jazdy. Są jednak zapaleni biegacze, którym ta sztuka się udała. W Polsce jest ich około siedemdziesięciu. Od niedawna w ich gronie znajduje się żorzanin, Grzegorz Pysz.

Zobacz zdjęcia:

Mieszkaniec Żor, który połknął bakcyla do biegania niecałą dekadę temu, najpierw biegając rekreacyjnie, a potem wstępując do najpopularniejszej żorskiej grupy biegowej - HRmax Żory - do osiągnięcia tego wyczynu potrzebował kilku lat. Swoje dzieło zwieńczył w kwietniu w Stanach Zjednoczonych, a dokładnie w Bostonie, gdzie udało mu się po raz szósty przebiec zaliczany do grona Korony Maratonów Świata bieg. Dystans 42 kilometrów i 195 metrów pokonał w czasie nieco ponad 3,5 godziny.

Nie przeocz

Nie rezultat był jednak ważny, a to, że był to ostatni z biegów wchodzących w skład wspomnianej Korony Maratonów Świata. Wraz z jego ukończeniem, Grzegorz Pysz stał się członkiem tak zwanego "6 Stars Club".

- Droga do tego miejsca zajęła mi 6 lat i było nieco skomplikowana - przyznaje żorzanin, tłumacząc, że wcale nie chodzi jednak o wymagania sportowe, towarzyszące zawodom. Od tych trudniejsze jest znalezienie się w gronie biegaczy biorących w nich udział.

- Można śmiało stwierdzić, że największym wyzwaniem jest to, żeby się dostać na każdy z tych maratonów. W przypadku niektórych jest to losowanie i tutaj trzeba liczyć na szczęście - wskazuje Grzegorz Pysz, dodając, że tak odbywa się "wstęp" na maratony w Berlinie, Tokio i Nowym Jorku.

To właśnie od biegu w stolicy Niemiec zaczęła się przygoda żorzanina z najbardziej prestiżowymi maratonami świata. Droga do zdobycia Korony wiodła przez Nowy Jork, do którego Grzegorz Pysz chciałby jeszcze powrócić. Rzecz jasna, żeby pobiec w maratonie.

Dlaczego? Nie dość, że to bieg, w którym bierze udział najwięcej uczestników - gdy rywalizował w nim żorzanin, na linii startu ustawiło się oprócz niego ok. 60 tysięcy osób - to towarzyszy mu niesamowita otoczka.

- Cały bieg pokonałem z uśmiechem na twarzy - wspomina mieszkaniec Żor, przyznając, że wyjątkowej atmosferze nie przeszkadza nawet wymagająca trasa, a wszystko rekompensuje przypadający na dzień po zakończeniu biegu "Medal Monday". - Dzień po biegu każdy, kto go ukończy chodzi po mieście z medalem na szyi, otrzymując od przypadkowo spotykanych osób całą masę gratulacji - opowiada Pysz.

Zobacz także

Kolejnym punktem na biegowej mapie świata żorzanina było Tokio. Później trasa maratonu znów wiodła przez Stany Zjednoczone i najbardziej "polskie" z amerykańskich miast - Chicago. Piąty z sześciu biegów był drugim europejskim - odbył się w Londynie - a na ostatnim biegacze ponownie zawitali w USA. Konkretnie w Bostonie, na maratonie uznawanym za najstarszy i najbardziej prestiżowy z i tak prestiżowych tego typu biegów.

Tam Grzegorz Pysz za jednym "zamachem" zgarnął dwie nagrody. Pierwszą za ukończenie cyklu sześciu maratonów i drugą - za przebiegnięcie bostońskiego biegu. W opinii żorzanina, bieg w Bostonie ze wszystkich sześciu maratonów jest najbardziej wymagający, ale też najbardziej niesamowity, jeśli chodzi o jego urok, pod względem którego przebija nawet zawody w Nowym Jorku.

- Trasa jest, moim zdaniem, zdecydowanie najtrudniejsza ze wszystkich, z wieloma podbiegami i zbiegami. Prowadzi z Hopkinton, z metą w centrum Bostonu przez małe miasteczka i dzielnice Bostonu, gdzie mieszkańcy żywiołowo kibicują startującym, przy okazji organizując sobie pikniki, koncerty i zabawy - mówi mieszkaniec Żor, który początkowo nie był świadom wielkości wyczynu, którego dokonał kończąc maraton w Bostonie. - Nie zdawałem sobie sprawy z tego, jaką wielką wagę biegacze przywiązują do tego medalu (za ukończenie cyklu Korony Maratonów Świata - przyp. red), aż do czasu, kiedy zobaczyłem, jak reagują na niego pozostali uczestnicy maratonu - uśmiecha się Grzegorz Pysz.

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera