Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzegorz Stasiak: Erwin mioł fioła na punkcie kobiet, takiego artystycznego. Aktor zagrał Sówkę w filmie „Angelus” Lecha Majewskiego

Marcin Zasada
Marcin Zasada
Kadr z filmu "Angelus" Lecha Majewskiego
Kadr z filmu "Angelus" Lecha Majewskiego Mat. pras.
Erwin namalował mi kiedyś taki obraz: zachód słońca na Śląsku. Taki pejzaż najbardziej lubię. I Erwin namalował. Piękny. W zachodzącym słońcu stała ruba baba z gołom rziciom – zmarłego w czwartek, 21 stycznia Erwina Sówkę, znakomitego śląskiego malarza, wspomina Grzegorz Stasiak, aktor i kabareciarz. Filmowy Sówka w filmie „Angelus” Lecha Majewskiego.

Nie wiem, jakie podobieństwo zobaczył w nas Lech (Majewski). Chyba głównie chodziło o podobny wzrost (śmiech). Poszlimy na casting, z Marianem Makulą. Mieliśmy improwizować, udawać, że budujemy model statku. Pogodoliśmy z Marianem i po tym krótkim dialogu nas zaangażowano. Lech mówił, że widział jakieś podobieństwo między mną i Erwinem. Mówił mi potem, żebym zwrócił uwagę na jego gest, ten jego gest ręką, jak opowiadał o malarstwie. I gołych babach.

Erwina znałem wcześniej tylko z jego obrazów. Godom do siebie: chop mo fioła na punkcie kobiet. Takiego artystycznego fioła. Tak jak on to chyba nikt na kobiety nie patrzył. Potem poznaliśmy się na planie. Erwin kontaktował nas z wszystkimi związanymi z Grupą Janowską, którzy jeszcze żyli. Szybko my się polubili, bo to był niesamowicie sympatyczny człowiek. Dowcipny. A jednocześnie bardzo duchowy, odlotowy w swoich pomysłach, taki Gombrowicz czasem. Artysta po prostu, z głową i z sercem. Wspominał Ociepkę, mówił, że to on zachęcił go do czytania książek, odkrywania świata.

„Angelus” to był mój pierwszy film i wielka szansa. Ale w głowie mi się nie mieściło, że to także taka harówa, od rana do wieczora. Ponad trzy tygodnie zdjęć, fajna przygoda, ale lekko nie było. Lechu też fajny chop, choć miał swoje chimery, umioł ofuknąć całą ekipę. Miałem trochę tremy, tym bardziej, że Erwin patrzył. Jakoś poszło… Potem był głównie seks i kobiety (śmiech). No, miałem trochę obaw, co to będzie… Pamiętałem historię Łucji Kowolik, na którą krzywo patrzono na Śląsku po łóżkowych scenach u Kutza (w „Perle w koronie” - red.).

Sceny erotyczne wymyślał Lech. Teksty? Też on (śmiech). „O ty mojo królowo asyryjsko, o ty mój dziubecku, jerunie” - to wszystko Lechu. Erwina strasznie to bawiło. On powiedział mi kiedyś tak: „Słuchej, wiesz, co jest moim największym marzeniem? Być tam w środku jak kobieta orgazm przeżywo”. Co za chop (śmiech)! A propos scenariusza: pamiętam, że Lech raz pozwolił mi na jedną rzecz, której w scenariuszu nie było, jak jeden godo, że ze Saturna dupnie piorun. A ja na to: „Nie godej, że dupnie, ino, że piźnie”.

Po „Angelusie” poprosiłem Erwina, żeby mi namalował obraz. Lubię zachody słońca, to mówię mu: wiesz, taki zachód ze ślunskim krajobrazem. Przyniósł mi go w prezencie. Jest na nim wszystko, co trzeba: śląski krajobraz, zachodzące słońce i ta goła baba z rubom rziciom. Tylko Erwin tak umioł. Drugiego takiego nie będzie.

Not.: Marcin Zasada

Nie przeocz

Bądź na bieżąco i obserwuj

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera