Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Hawkeye. Kate Bishop". Rośnie nowa gwiazda wśród superbohaterów. Kelly Thompson udowadnia, że młoda łuczniczka ma potencjał

Bartłomiej Romanek
Bartłomiej Romanek
"Hawkeye. Kate Bishop" to jedna z komiksowych propozycji wydawnictwa Egmont, która ukazała się na polskim rynku wydawniczym w styczniu 2021 roku. Scenarzystką tomu jest Kelly Thompson, artystka dwukrotnie nominowana do nagrody Eisnera, m.in. właśnie za serię "Hawkeye". Dlaczego tom "Hawkeye. Kate Bishop" się wyróżnia? RECENZJA

Jak wynika z opisu komiksu przedstawionego przez wydawcę, Kate Bishop – prawdopodobnie najlepsza, a na pewno najbardziej niepokorna i wygadana łuczniczka na świecie – powraca do Los Angeles, aby założyć własną agencję detektywistyczną. Nie ma licencji, pieniędzy ani szczęścia do chłopaków, ale jej pierwsza sprawa okazuje się całkiem łatwa… aż za łatwa. Czyżby Hawkeye wpadła właśnie na trop spisku, za którym stoi ktoś bardzo jej bliski? I czy odkryje wreszcie prawdę o zniknięciu swojej matki? Gościnnie występują: Jessica Jones, Wolverine i Clint Barton (wiecie, ten drugi, mniej znany Hawkeye)!

Opis zachęca Was do sięgnięcia po ten komiks? Jeżeli się wahacie, to przeczytajcie naszą recenzję, a Kate Bishop pokochacie i jej historię szybko połknięcie.

"Hawkeye. Kate Bishop" to ten gatunek komiksu, który ma u mnie szczególnie wysokie notowania. Bo to historia zabawna, dynamiczna i nieszczególnie skomplikowana, co jednak nie oznacza, że infantylna. Kelly Thompson kreśli opowieść w dobrym marvelowskim stylu. Wszystkie światła skierowane są na główną bohaterkę, najlepszą łuczniczkę i szybko uczącą się panią detektyw.

Kate Bishop to bohaterka zabawna, która podchodzi do życia na luzie, ale kiedy ważą się losy przyjaciół i bliskch, Kate staje się dojrzałą i odważną kobietą. W obliczu zagrożenia to prawdziwa superbohaterka, chociaż nad warsztatem detektywistycznym musi jeszcze dużo popracować.

Właśnie takie historie komiksowe cenię najbardziej. Z jednym bohaterem na pierwszym planie, bez zbędnego patosu i nadęcia. A w tym przypadku mamy dodatkowo do czynienia z postawieniem na nieoczywistego bohatera, który dopiero puka do ekstraklasy superbohaterów (mam wrażenie, że coraz mocniej łomocze).

Nie ma jednak co ukrywać, że to komiks kobiecy, historię stworzyła kobieta i kobieta jest superbohaterką. Autorka opisuje m.in. trudne relacje Kate z ojcem. Hawkeye nie jest również całkiem obojętna na wdzięki młodych, przystojnych mężczyzn. To jednak nie oznacza, że po komiks nie powinni sięgnąć panowie - przeciwnie takich historii kobiecych w uniwersum Marvela ciągle za mało, a pustki nie zapełniają Ms. Marvel czy Mockingbird. Jest miejsce na kolejne superbohaterki.

Nie da się również ukryć, że to komiks raczej dla młodszego pokolenia czytelników, chociaż może się podobać nawet takiemu ramolowi pamiętającemu czasy TM Semic jak ja.

Rysunki? Są. Oczywiście to żart. Leonardo Romero na pewno nie jest moim ulubionym rysownikiem i raczej nigdy nie będzie, ale znajdą się i tacy, którzy go kochają. Najważniejsze jednak, że scenariusz i rysunki składają się na dobry komiks, po który wart sięgnąć. Mam nadzieję, że Was do tego przekonałem!

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera