Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Herosi z Cieszyna - nasi medaliści mistrzostw Europy w lekkiej atletyce niepełnosprawnych

Przemysław Filip
61 medali, tyle na zakończonych niedawno paralekkoatletycznych mistrzostwach Europy w Berlinie zdobyli polscy sportowcy. Wśród nich trzech zawodników trenuje na co dzień w IKS Cieszyn.

Biało-czerwoni zgromadzili 26 złotych, 15 srebrnych i 20 brązowych krążków wygrywając klasyfikację medalową mistrzostw. Drudzy w tabeli Brytyjczycy wywalczyli aż 11 medali mniej. Zawodnicy cieszyńskiego klubu zdobyli wszystkie trzy medale w pchnięciu kulą. W kategorii F57 (osoby na wózku inwalidzkim) złoto zdobył Janusz Rokicki, a brąz Damian Kulig. W kategorii F11 (dla osób niedowidzących i niewidomych) brąz wywalczył Mirosław Madzia.
Klub z Cieszyna powstał w 2016 roku z inicjatywy Janusza Rokickiego. Za jego namową do klubu dołączyli także Damian Kulig i Mirosław Madzia.

- Z Mirosławem Madzią już od dawna trenowaliśmy razem, potem odszedł do Wisły trenować u trenera Sobczyka, ale obecnie ponownie reprezentuje IKS Cieszyn. Damian Kulig przyszedł do nas jako medalista mistrzostw świata i Europy w wyciskaniu sztangi w pozycji leżącej, postanowił zakończyć przygodę ze sportami ciężarowymi i spróbować sił w lekkoatletyce. Jak na razie z bardzo dobrym skutkiem, jest szansa, że będzie się dalej rozwijał - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim założyciel klubu.

Kariera każdego niepełnosprawnego sportowca wiąże się z dramatem, który musieli przejść na jakimś etapie swojego życia.

- Miałem wtedy 18 lat, wracając z pracy zostałem napadnięty. Napastnicy zaatakowali mnie od tyłu, pobili i okradli. Zostawili mnie nieprzytomnego na torach, a nadjeżdżający pociąg przejechał mi po nogach. Amputowano mi obie kończyny dolne. Sprawców nigdy nie znaleziono - opowiada Janusz Rokicki o wydarzeniach z 1992 roku.

Często decyzja o startach zapada dopiero po latach od wypadku. Osoby, które z dnia na dzień zostają niepełnosprawni stają przed życiowym wyborem: co dalej.

- Na początku po wypadku starałem się żyć normalnie, jak każdy młody człowiek pracowałem. To były inne czasy. Wtedy nawet nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak sport dla osób niepełnosprawnych - wspomina Rokicki.

Złoty medalista ME opowiedział także jak ważną sprawą w uporaniu się z własną niepełnosprawnością jest pomoc drugiego człowieka. Najczęściej są to słowa otuchy, informacja o istnieniu odmiany sportu dla niepełnosprawnych, a także zaproszenie do udziału w zawodach.

- Kiedyś ja byłem w sytuacji, że przez 8 lat nie miałem pomysłu na siebie, nie wiedziałem, że istnieje sport dla osób niepełnosprawnych. Teraz przy obecnym rozwoju Internetu wystarczy wpisać szukane hasło w wyszukiwarkę. Mimo to jak widzę osobę niepełnosprawną, to zatrzymuję się, zachęcam, mówię o sporcie, bo może akurat trafi się na kogoś, kto będzie utalentowany i kiedyś w przyszłości będzie zdobywał dla nas medale - opowiada Janusz Rokicki.

Niestety w przypadku niepełnosprawnych sportowców, nawet najbardziej utytułowani zawodnicy nie są w stanie utrzymać się z uprawiania sportu i muszą łączyć treningi z pracą.

- Godziny pracy mam bardzo dobrze dopasowane i spokojnie mogę łączyć pracę z treningami. Z samego sportu ciężko byłoby utrzymać rodzinę - mówi Rokicki, który jest mistrzem Europy i świata, oraz trzykrotnym wicemistrzem paraolimpijskim, a na co dzień pracuje w Katowicach w jednej z firm bukmacherskich.

44-letni sportowiec od wielu lat zmaga się z licznymi kontuzjami, mimo to zapowiada, że spróbuje powalczyć w 2020 roku o złoty medal na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio.

Moje ciało jest już bardzo wyeksploatowane. Przed samymi mistrzostwami walczyłem z kontuzją lewego barku, przechodziłem rehabilitację aby w ogóle móc w Berlinie wystartować. Jeżeli zdrowie pozwoli, to jak najbardziej chciałbym wziąć udział w następnej paraolimpiadzie. Byłoby fajnie zdobyć złoty medal na zakończenie kariery - zapowiada Janusz Rokicki.

Zakończenie kariery jest dla każdego sportowca trudną decyzją. W pewnym sensie zaczyna się dla nich drugie życie, w którym od nowa muszą podjąć decyzję co chcą robić w życiu.

- Po zakończeniu kariery chciałbym nadal prowadzić klub IKS Cieszyn, zająć się trenowaniem i wyszukiwaniem nowych zawodników. Oczywiście chcę także wspierać i pomagać osobom niepełnosprawnym - planuje wicemistrz paraolimpijski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo