Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

HISTORIA: Długo umykał gestapo, ale przyszedł zdrajca

Teresa Semik
Podporucznik Wacław Andryszak "Wiesio" dowodził w katowickim inspektoracie AK elitarnym oddziałem do specjalnych poruczeń.

Wiosną 1944 roku Niemcom udało się rozbić Inspektorat Katowicki AK, zdradzony przez konfidentów. Aresztowali komendanta por. Wacława Stacherskiego ps. "Nowina". W giszowieckim lesie pochowano oddział specjalny ppor. Wacława Andryszaka ps. "Wiesio".

W Katowicach Piotrowicach stoi wciąż rodzinny dom "Wiesia". Nieduży, z czerwonej cegły, z mroczną historią. W lutym 1944 roku gestapowcy wiedzieli już, gdzie mieszka i wpadli do Andryszaków. Aresztowali całą rodzinę, ale "Wiesia" nie znaleźli. Zabrali do aresztu policyjnego w Mysłowicach: ojca Ignacego, powstańca wielkopolskiego, mamę Marię i najmłodszego w rodzinie - 14-letniego Henryka. Siostra Hela była już w tym czasie na przymusowych robotach.

Ppor. Wacław Andryszak od dawna się ukrywał, m.in. w bunkrze-ziemiance wykopanej w lesie między Katowicami-Piotrowicami a Mikołowem. Rok wcześniej oznajmił rodzicom, że rzuca pracę w hurtowni słodyczy, opuszcza dom, bo chce bez reszty oddać się konspiracji. Pozostawał w AK w bezpośredniej dyspozycji inspektora "Nowiny". Jego oddział prowadził akcje odwetowe i sabotażowe, kontaktował się z oddziałami partyzanckimi, przerzucał do lasu ludzi spalonych i dezerterów z wojska niemieckiego W nielegalnych dokumentach figurował jako Józef Benke.

Leśna kryjówka była dobrze zamaskowana. Klapę zamykającą wejście do środka pokryto ziemią i trawą. Idealnie zlewała się z terenem. Niemcy co nieco wiedzieli o niej od konfidentów, przeczesywali las, ale znaleźć nie potrafili. Obserwowali ten rejon i w lutym 1944 roku ujęli 15-letniego Franciszka Owczarczyka, gdy szedł w stronę ziemianki z ciepłymi ubraniami. Torturowany w siedzibie katowickiego gestapo przyznał się, że ma starszego brata Józefa, który jest w partyzantce w Beskidach, że on też chciał zostać partyzantem, ale go nie przyjęli, bo jest za młody. Został tylko łącznikiem między bunkrem a placówką AK i dokładnie wskazał jego miejsce.

Skatowanego Franka odesłano do Auschwitz, gdzie został zastrzelony (później zastrzelono także brata Józefa, gdy odwiedził dom). Gestapowcy ponownie najali las między Piotrowicami a Mikołowem 9 lutego 1944. Teraz bez trudu odnaleźli bunkier AK. Gdy nikt ze środka nie odpowiedział na ich wyzwanie, by wychodzić z rękami do góry, wrzucili granaty. Zginęło trzech akowców, czwarty został ranny. "Wiesia" tam nie było.

Następnego dnia 10 lutego gestapo przyszło aresztować Andryszaków. Torturowani, nie powiedzieli, gdzie jest "Wiesio", bo nie wiedzieli. Ignacy, ojciec "Wiesia" został wysłany do Gross-Rosen, stamtąd do obozu we Flossenburgu w Bawarii, gdzie "zmarł", jak donieśli hitlerowcy, 30 października 1944 roku. Matkę wysłano do Ravensbruck, szcześliwie wróciła do domu. Henryk trafił z Mysłowic do Polenlagru we Frysztacie, potem w Boguminie, a koniec wojny zastał go w Potulicach.
W książce "Z dziejów AK na Śląsku" Juliusz Niekrasz pisze, że zadnie wytropienia oddziału "Wiesia" spadło na Wiktora Grolika ps. "Kil", konfidenta gestapo. Pochodził ze śląskiej rodziny górniczej z Katowic i całe życie był łajdakiem. Grolik dotarł do "Wiesia" dzięki dawnym kontaktom z AK. Skontaktował go też z Gerardem Kampertem ps. "Trep" - drugim donosicielem i przekonał, by jego oddział odbił z aresztu w Mysłowicach inspektora "Nowinę", a przy okazji innych żołnierzy AK. Może "Wiesio" myślał, że uwolni też swoją rodzinę? W każdym razie do tego planu zapalił się "Biały", Wiktor Adamczyk , który z ramienia inspektoratu nadzorował jego oddział, a przed wojną był śledczym w policji cieszyńskiej. Zapalił się "Mały", Stanisław Jarosz, komendant placówki AK w Wirku, przed wojną zawodowy żołnierz Wojska Polskiego. Nie domyślali się, że to jest prowokacja gestapo.

"Wiesio" i "Biały", zgodnie z tym planem, pojechali do Mysłowic, by przerwać łączność telefoniczną z aresztem. Gestapowcy już tu na nich czekali. Prawdopodobnie akowcy zorientowali się, że to pułapka i doszło do wymiany ognia. "Biały" zginął na miejscu, "Wiesio" zmarł w szpitalu. Jego oddział szykował się już do drogi z Bielszowic do Mysłowic.

Partyanci jechali ciężarówką z plandeką. W lesie w Giszowcu, w miejscu zasadzki gestapo, auto zostało oświetlone reflektorami i padła lawina ognia z broni maszynowej. Jakikolwiek opór był już niemożliwy. Wszyscy zginęli, około 40 osób. Nie znamy wszystkich nazwisk.

W grypsie z Auschwitz Wacław Stacherski "Nowina" powiadamiał komendanta Okręgu Śląskiego, ppłk Zygmunta Waltera Jankego: "Kil organizował w kwietniu wyprawę na Mysłowice (...). Wyprawa była organizowana z rozkazu gestapo i naturalnie cały oddział został wystrzelany. (...). Z wyjątkiem północy wszystko organizujcie od nowa albo postawcie krzyżyk". "Nowinę" zabito w obozie.
Po wojnie Grolik pretendował na stanowisko prezydenta Katowic, a Kampert - chciał objąć Komendę Wojewódzką MO. Stanęli jednak przed sądem i dostali karę śmierci w głośnym procesie, w którym oskarżano Pawła Ulczoka, też konfidenta gestapo, który po wojnie ofiarował swoje usługi NKWD.

W lesie, gdzie był bunkier "Wiesia", pół wieku później jego brat Henryk Andryszak odsłonił pamiątkowy obelisk. Stanął tam również krzyż. Miejsce to porasta mchem i trawą. W ogóle trudno do niego trafić, bo przy wlocie do lasu nie ma żadnych oznakowań i to jest smutne.

Polscy patrioci

Podporucznik Wacław Andryszak "Wiesio" (1923-1944)
Urodził się w Radłowie w woj. poznańskim , skąd pochodzili jego rodzice. W latach 20. przeprowadził się z nimi na Śląsk . Tu Ignacy Andryszak, powstaniec wielkopolski zatrudnił się w warsztatach kolejowych. Tu przyszła na świat dwójka młodszego rodzeństwa Wacława - Hela i Henio. Pod Katowicami, w Piotrowicach rodzice "Wiesia" kupili działkę przy obecnej ulicy Grottgera i zbudowali dom. Do 2014 roku pozostawał w rodzinie Andryszaków.

Wacław ukończył gimnazjum handlowe w Katowicach. Należał do Oddziału Młodzieży Powstańczej. Konspirować rozpoczął w 1939 roku w organizacji Józefa Korola w Związku Walki Zbrojnej. W AK pozostawał w bezpośredniej dyspozycji komendanta inspektoratu katowickiego Wacława Stacherskiego "Nowiny". Zginął w Mysłowicach podczas sfingowanej przez gestapo akcji odbicia aresztowanego "Nowiny".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!