Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpanie z Piasta opowiadają o dominacji Primera Division w Europie

Piotr Grela
Hiszpańskie trio z Piasta Gliwice - (od lewej) Ruben Jurado, Carles Martinez, Gerard Badia. - W Hiszpani przez pęd do piłki i ciężką pracę można dojść do takich sukcesów - tłumaczą piłkarze
Hiszpańskie trio z Piasta Gliwice - (od lewej) Ruben Jurado, Carles Martinez, Gerard Badia. - W Hiszpani przez pęd do piłki i ciężką pracę można dojść do takich sukcesów - tłumaczą piłkarze www.piast-gliwice.eu
Derby Madrytu w finale Ligi Mistrzów, FC Sevilla gra o tytuł Ligi Europejskiej. Hiszpanie z Gliwic z uwagą śledzą rozgrywki z udziałem swoch drużyn

Liga hiszpańska po raz kolejny pokazała swoją siłę. Po latach dominacji drużyn angielskich i niemieckich w rozgrywkach Ligi Mistrzów, Primera Division wróciła z przytupem. W finale Champions League o "puchar z uszami" po raz pierwszy w historii zagrają dwa zespoły z jednego miasta, Madrytu - Atletico zmierzy się z Realem. Z kolei Ligę Europejską należałoby nazwać ligą Półwyspu Iberyjskiego. Nieprzerwanie od 2010 roku w finale byłego Pucharu UEFA występuje drużyna z ligi hiszpańskiej lub portugalskiej.

Piast Gliwice posiada w swoich szeregach aż trzech piłkarzy z Hiszpanii, a od tygodnia prowadzi ich hiszpański trener, Angel Perez Garcia. Gliwiccy Hiszpanie w czasie wolnym, kiedy nie trenują, z dużym zainteresowaniem przyglądają się rywalizacji w europejskich pucharach, kibicując oczywiście drużynom Primera Division. Bez wątpienia najbardziej interesujący dla nich był wewnątrz-hiszpański pojedynek w półfinale Ligi Europy, w którym Valencia grała z Sevillą.

- Wielkie emocje towarzyszyły nam podczas tego meczu, zwłaszcza w rewanżu - opowiada Carles Martinez. - Musiałem bić się z Rubenem, który przecież wywodzi się ze szkółki Sevilli, a mnie z kolei szkoliła Valencia. Oglądaliśmy ten mecz wspólnie z Rubenem w pokoju hotelowym stąd takie emocje - uśmiecha się pomocnik Piasta.

Piłkarze z Andaluzji przystępowali do rewanżu z dwubramkową zaliczką. Druga potyczka z Valencią nie była jednak tylko formalnością. - Sprawy nie szły dobrze, Sevilla przegrywała, Valencii udało się z nawiązką odrobić straty z pierwszego meczu i byli bardzo blisko wyeliminowania mojej drużyny - przypomina Ruben Jurado Fernandez. - Ale kiedy w dodatkowym czasie gry Sevilla po wyrzucie piłki z autu zdobyła bramkę, która dała jej awans do finału głośno krzyczałem z radości. Nie zakładaliśmy się z Carlesem już o żadne pieniądze, bo to byłby już za duży ładunek emocji i cierpień dla któregoś z nas - przyznaje napastnik.

- Ciężko było się pogodzić z tym rezultatem, ale taki jst futbol. Kilku piłkarzy pierwszego składu Valencii znam osobiście - Vicente Guaita, Michel i Juan Bernat - spędzamy ze sobą dużo czasu podczas lata, spotykamy się na mieście i jemy wspólnie obiady - opowiada Martinez.

Mimo, że drużyna Carlesa odpadła w dramatycznych okolicznościach, wychowanek Valencii nie żywi urazy i w dzisiejszym finale będzie kibicował Sevilii. - Zespół z Hiszpanii jest jak rodzina i trzeba go wspierać dopingiem. Choć faworytem tego meczu jest Benfica, to Sevilla ma świetnego trenera i wielu dobrych piłkarzy, którzy są w stanie nawiązać walkę. Drużyna wraz z upływem czasu grała coraz lepiej. Zanotowała słaby początek, ale później grała dobrze, co pozwoliło im zająć aktualnie piąte miejsce - analizuje Carles Martinez.
Trzeci z hiszpańskich piłkarzy Piasta, Gerard Badia uważa, że w meczach finałowych nie ma faworytów. Serce każe mu trzymać kciuki za piłkarzy Unaia Emerego. - Bardzo ucieszyłaby mnie wygrana Sevilli. W przypadku jej zwycięstwa Hiszpania byłaby królową europejskiej piłki. W końcu Ligę Mistrzów na pewno wygrają Hiszpanie - zwraca uwagę Badia.

Skrzydłowy niebiesko-czerwonych za atut piłkarzy z Andaluzji uważa ich doświadczenie. - Sevilla pokazywała wielokrotnie, także w poprzednich edycjach Pucharu UEFA, że potrafi grać i zwyciężać w finałach tych rozgrywek. Dzisiejszy finał będzie dużym wyzwaniem dla piłkarzy Sevili, ponieważ Benfica ma bardzo silny zespół i ma pewno postawią ciężkie warunki rywalom - uważa.

Ostatnie edycje Ligi Europejskiej zostały wyraźnie zdominowane przez kluby z Portugalii i Hiszpanii. Od 2010 roku zwyciężali kolejno: Atletico Madryt, FC Porto (w finale pokonało inny zespół z Portugalii - SC Braga), ponownie Atletico Madryt po wygranej 3:0 nad Athletic Bilbao. W ubiegłorocznym finale portugalska Benfica musiała uznać wyższość Chelsea Londyn.

Hiszpańskie trio Piasta Gliwice zgodnie uważa, że tak dobry wynik sportowy niezależnie od końcowego rezultatu jest wynikiem ciężkiej pracy i znakomitej pracy z młodzieżą trenerów, którzy doskonale znają swój fach. - Trener w Hiszpani nie dyktuje piłkarzowi zagrań, lecz uczy go podejmowania właściwych decyzji na boisku - zaznacza Carles Martinez Embuena. - Są poziomy trenerów, którzy szkolą już siedmiolatków. Praca od małego przynosi znakomite owoce już w zawodowej piłce, czego w tej chwili jesteśmy świadkami - puentuje piłkarz gliwickiego Piasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!