Wojciech Siudmak to postać, której nie trzeba przedstawiać miłośnikom science fiction i fantastyki, nie tylko w Polsce ale i na całym świecie. Obrazy jego autorstwa przez ponad 35 lat zdobiły okładki kolekcji SF publikowanych przez słynne amerykańskie wydawnictwo Pocket Books z Nowego Jorku. Polscy czytelnicy widzieli jego okładki m.in. w 23. tomach "Diuny" F. Herberta i w "Don Quijote" Cervantesa wydanych nakładem wydawnictwia "Rebis". Wystawa prac autorstwa Wojciecha Siudmaka na wieży Eiffla w Paryżu witała zwiedzających i turystów w III. tysiącleciu, a jego obrazy znalazły się na plakatach trzech kolejnych edycji Festiwalu Filmowego w Cannes (1975, 1976, 1977). Nie dziwi zatem jego wielka popularność w środowisku filmowym i olbrzymia frekwencja na spotkaniu autorskim towarzyszącym wernisażowi wystawy w Gliwicach.
W piątek 8 lipca w Willi Caro w trakcie rozmowy z Grzegorzem Krawczykiem, dyrektorem Muzeum w Gliwicach, Wojciech Siudmak poruszył wiele wątków związanych ze swoim życiem i bogatą twórczością. Ze zgromadzonymi gośćmi podzielił się m.in. opowieścią o początku swojej twórczej drogi.
- Od zawsze towarzyszyła mi chęć oddania rzeczy nieuchwytnych. Zaczęło się od polskich bajek i słynnego "za siedmioma górami, za siedmioma lasami...". Był to moment, który wywoływał wrażenie czegoś, co jest schowane i to bardzo rozwija wyobraźnię. Później była tym dla mnie nauka i mity greckie - opowiada Wojciech Siudmak.
Dość nieoczekiwanie najpoważniejsze kryzysy twórcze wywołał u niego okres edukacji artystycznej, którą pobierał na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i paryskiej École des Beaux-Arts. Wiązało się to z krępowaniem wyobraźni i próbą wtłoczenia go w sztywne ramy i konkretne nurty.
- Zostałem zwichnięty przez bezsensowne lata w akademii. Długo nie mogłem odnaleźć wartości w tym, co robiłem. To była rozpacz, myślałem sobie "co ja zrobiłem"? Jako dziecko potrafiłem malować, a po akademii byłem kaleką. Te 5-10 lat to była olbrzymia wyrwa. Wybrnąłem z tego, bo fascynowała mnie fantastyka - tłumaczy Wojciech Siudmak.
Jak wyjaśnia dalej, po czasie spędzonym w akademii uratował go rysunek - dzięki tej umiejętności mógł zacząć zarabiać i żyć dalej w Paryżu.
- Będąc w Paryżu spełniłem swoje marzenie. Długo nie mogłem uwierzyć w to, że tam jestem, mogę chodzić do muzeów i oglądać oryginały obrazów. Dotykałem je po kryjomu. To niezwykła rzecz dla mnie i myślę, że dla wszystkich osób zainteresowanych sztuką - wspomina artysta.
Uwalniając się od surowych wymogów edukacji artystycznej zaczął rozwijać skrzydła w pracy, a uwolniona na nowo wyobraźnia doprowadziła go do międzynarodowej sławy i wielkich sukcesów.
- Wyobraźnia ma to do siebie, że otwiera nowe możliwości. Nawet najlepszy lekarz lub naukowiec nie zrobi nic bez wyobraźni. Jest potrzebna w każdej dziedzinie, bo daje wiarę w coś, co z pozoru jest niemożliwe - przekonuje Wojciech Siudmak. - Sztuka fantastyczna jest potrzebna, by runęły bariery i uwierzyć we własne siły - dodaje.
Po zakończeniu rozmowy część gości udała się na pierwsze piętro, aby zobaczyć nową wystawę, jednak wiele osób zostało na parterze i ustawiło się w długiej kolejce, aby zamienić kilka zdań z artystą. Mimo upływającego czasu kolejka nie malała, a Wojciech Siudmak jeszcze długo po zakończeniu wernisażu rozdawał autografy i rozmawiał ze swoimi fanami.
Spotkanie było także okazją do nabycia plakatów i albumów zawierających reprodukcje prac artysty opublikowanych nakładem wydawnictwa "Rebis". Książki i plakaty cieszyły się dużym zainteresowaniem gości, którzy wykupili wszystkie egzemplarze jednego z tomów.
- Rzadko się to widzi w muzeach, ale przewidywaliśmy taki skutek - mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach. - Wojciech Siudmak to świetny partner. Wie czego chce, bardzo precyzyjnie formułuje swoje myśli i w ogóle nie marudzi, co nie jest częstą postawą u artystów - dodaje z uśmiechem.
Nie przeocz
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
- Wielka woda na Śląsku. Minęło już 26 lat! Wstrząsający fotoreportaż DZ z 1997 roku
- Dawid D. zginął w trakcie zamieszek na meczu. 7 lat rodzina czekała na ten wyrok
- Andrzej Żylak z Rybnika nie boi się mody. Kto powiedział, że senior musi być szary?
- Wakacje gwiazd. Gdzie odpoczywają celebryci? Marzenia wielu obserwujących
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?