Selekcjoner w meczu w Rotterdamie nie mógł skorzystać z wielu zawodników z szerokiej grupy zabranej na czerwcowe zgrupowanie. Wśród powołanych w kadrze meczowej nie znaleźli się Roberta Lewandowskiego, Bartłomieja Drągowskiego, Roberta Gumnego, Sebastiana Walukiewicza, Marcin Kamińskiego, Krystiana Bielika, Kamila Jóźwiaka , Damiana Szymańskiego, Adamy Buksy, Arkadiusza Milika, Kamila Pestki, Tomasza Kędziory, Patryka Kuna, Kamila Grosickiego oraz Jakuba Kamińskiego.
W wyjściowej "11" Michniewicz dał szansę kilku piłkarzom, którzy do tej pory albo nie grali w ogóle albo wchodzili z ławki. W koszulce z "orzełkiem" na piersi zadebiutował Jakub Kiwior, który był partnerem w obronie Jana Bednarka. W bramce zagrał Łukasz Skorupski, na skrzydłach Przemysław Frankowski i Nikola Zalewski, a w ataku osamotniony Krzysztof Piątek.
Od pierwszej minuty na trybunach De Kuip słychać było "Gramy u siebie!" i do końca spotkania dominowali polscy kibice.
Przez pierwszy kwadrans żadna ze stron nie potrafiła stworzyć sobie dogodnej okazji do zdobycia bramki. Pierwsi do głosu doszli Holendrzy, ale Łukasz Skorupski stanął na wysokości zadania i zatrzymał groźny strzał. W 18. minucie Biało-Czerwoni wyszli na prowadzenie. Nikola Zalewski zagrał crossowe podanie do Matty'ego Casha, który następnie wbiegł w pole karne, przełożył piłkę na prawą nogę i strzałem po długim słupku, między nogami rywala pokonał bramkarza Oranje.
Doping polskich kibiców nie niósł jednak Biało-Czerwonych tak jak można było się spodziewać. Holendrzy raz po raz stwarzali sobie okazje, ale większość z ich strzałów była niecelna - Skorupski musiał tylko dwukrotnie interweniować. Zespół Louisa van Gaala zepchnął Polaków do defensywy i kontrolowali posiadanie piłki (63 proc.). My natomiast oddaliśmy jeden celny strzał, który nam do przerwy w zupełności wystarczył.
100-procentowa konwersja strzałów nie skończyła się przy kolejnej okazji. W 50. minucie Krzysztof Piątek przerzucił holenderską obronę podaniem do Przemysława Frankowskiego, który wraz z Piotrem Zielińskim wyszedł sam na sam z bramkarzem. Skrzydłowy RC Lens następnie obsłużył pomocnika Napoli podaniem i ten trafił do pustej bramki.
"2:0 to niebezpieczny wynik" zwykł mawiać Czesław Michniewicz. W sześć minut Biało-Czerwoni stracili prowadzenie w meczu. Najpierw Daavy Klaasen w 52. minucie, a następnie Denzel Dumfries w 56. pokonali Skorupskiego i zrobiło się 2:2. Przy pierwszym trafieniu Klaasen świetnie wbiegł niekryty w pole karne, a przy drugim Oranje skorzystali na małym zamieszaniu.
W 90. minucie Skorupski po raz kolejny uratował nasz zespół, ale Cash niefortunnie zagrał piłkę ręką i sędzia podyktował rzut karny. Na szczęście Biało-Czerwonych Memphis Depay pomylił się z 11 metrów i mecz zakończył się remisem 2:2.
Wynik powinien cieszyć, ale gra już nie bardzo. Pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie postawić się drużynom z najwyższej półki, ale oddaliśmy tylko cztery strzały (trzy celne). Brakowało składnych akcji i jest jeszcze wiele do poprawy.
W drugim meczu "polskiej" grupy Belgowie zremisowali w Cardiff z Walią 1:1. W tabeli prowadzą Oranje z 7 punktami na koncie, przed Belgią (4), Polską (4) i Walią (1).
REPREZENTACJA w GOL24
2:0 to niebezpieczny wynik. MEMY po meczu Holandia - Polska
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
