Huta szkła zostaje w Zawierciu

Na tę decyzję hutnicy czekali od października ubiegłego roku, kiedy pojawił się inwestor z Będzina i złożył ofertę kupna zakładu. Oznacza to bowiem szansę na utrzymanie miejsc pracy, a w dalszej perspektywie rozwój nowej spółki.

We wrześniu ubiegłego roku wartość huty oszacowano na 9,5 miliona złotych. Żaden potencjalny inwestor widząc fatalny stan zakładu nie chciał za niego tyle dać. W końcu syndyk masy upadłościowej przyjął ofertę Marka Paska i zakład został sprzedany za 4 miliony 200 tysięcy złotych.

- Dajemy pracownikom huty dużą szansę. Opracowaliśmy dokładny plan działania, który także określa nasze oczekiwania. Chcemy pracować z ludźmi na partnerskich zasadach - mówi Marek Pasek, prezes Huty Szkła w Zawierciu sp. z o.o.

Teraz firma będzie nosić właśnie taką nazwę, która zastąpi obecną - Huta Szkła Gospodarczego "Zawiercie". Jej właścicielami zostało dziewięciu udziałowców. Najwięcej, bo aż 40 procent udziałów ma Marek Pasek, właściciel przedsiębiorstwa wielobranżowego PW Pasek Sp.j.

- O wszystkich udziałowców walczył mieszkaniec Zawiercia i obecny wiceprezes zarządu huty Jarosław Chłosta i to jemu pracownicy powinni być wdzięczni. Gdyby nie jego determinacja, dzisiaj by nas tu nie było - zaznacza Marek Pasek.

Przejęcie przedsiębiorstwa będącego w stanie upadłości to ogromne ryzyko.

- Gdybyśmy obawiali się tego przedsięwzięcia, to byśmy w niego nie inwestowali. Jeżeli analizy ekonomiczne, które wykonaliśmy przy trudnej sytuacji rynkowej są obiecujące, to dlaczego nie spróbować - podkreśla Pasek. - Przygotowując biznesplan powiedzieliśmy sobie, że obniżamy koszty o 10 procent, a sprzedaż zwiększamy o tyle samo. To spowoduje, że huta będzie generowała zyski. Dla mnie nie istotne jest czy będzie to zysk w wysokości stu złoych, czy więcej ale to, że zrobimy modernizację huty, która w przyszłości będzie miała ogromną wartość produkcyjną - dodaje.
Nowy właściciel będzie musiał włożyć dużo pracy i pieniędzy, by postawić zakład na nogi, bo od lat nie był modernizowany. - Zdecydowaliśmy się kupić hutę, choć pod względem technicznym jest ona w bardzo trudnej sytuacji. Podjęliśmy już działania, które pozwolą na modernizację hali. Kolejnym etapem będzie poprawa całej infrastruktury zakładu oraz co najważniejsze stworzenie takiej marki, która będzie rozpoznawana na całym świecie - wyjaśnia prezes.

Od samego początku, nowemu inwestorowi mocno kibicowały związki zawodowe, dla których przejęcie zakładu ma ogromne znaczenie.

- Jesteśmy pełni nadziei, że wszystko się ułoży, ale co będzie to pokaże czas - mówi z ulgą w głosie Mariusz Książak, przewodniczący zakładowej Solidarności. - Nie ukrywam, że jakieś obawy są ale przeżyjemy wszystko. Skoro poradziliśmy sobie w tych trudnych czasach, to teraz też damy radę. Najważniejsze, że nie są planowane zwolnienia i mamy zapewnioną pracę, a nowi właściciele zapowiadają produkcję na ogromną skalę i już poszukują dla nas rynku zbytu - dodaje.

Zanim doszło do odpisania aktu notarialnego, nowy zarząd huty spotykał się kilka razy z pracownikami i związkami zawodowymi. Opowiedział o swoich planach wobec zakładu i podpisał stosowne porozumienia.

- Podpisaliśmy ze związkami zawodowymi porozumienie, że w okresie restrukturyzacyjnym, nie będą zgłaszać roszczeń co do wynagrodzeń, a my co do dywidendy. Zrobiliśmy jednak wyjątek i umówiliśmy się, że jeżeli zarobek huty będzie wyższy niż milion złotych w skali roku to zyskami podzielimy się z pracownikami - zaznacza prezes.

Huta weszła w okres restrukturyzacji, który potrwa około pięciu lat. To jak podkreślają nowi właściciele ważny okres nie tylko dla załogi ale i miasta.

- Liczymy na to, że w tym trudnym okresie swoją pomoc zaoferuje nam lokalny samorząd - zaznacza Jarosław Chłosta, wiceprezes zarządu Huty Szkła w Zawierciu.