Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ile chemii w nowalijkach

Jadwiga Jenczelewska
Warzywa, które nigdy nie widziały słońca i nie wyrosły w ziemi, należy traktować tylko jako drobny dodatek do kanapki lub obiadu

Nowalijki, na które teraz jest sezon, kuszą na targowiskach, w sklepach warzywnych i hiper-marketach. Kształtne, dorodne i kolorowe, choć właściwie bez zapachu, kupujemy na potęgę, by po zimie wzbogacić jadłospis.

- Zawsze mam jednak wątpliwości, czy są one zdrowe - mówi Barbara L., Czytelniczka z Katowic. - Nie wiem, czy powinnam je podawać mojej wnuczce, która ma dopiero 3 lata. Czy takie warzywa jak rzodkiewka, sałata lub szpinak, oferowane poza ich naturalnym sezonem, nie są aby wielką bombą chemiczną i zamiast dawać nam siłę i zdrowie, po prostu szkodzą?

- Uprawa nowalijek dostarczanych teraz na rynek odbywa się głównie w szklarniach, które ograniczają dostęp promieni słonecznych, co powoduje, że rośliny pobierają mniej azotu - wyjaśnia Iwona Zapart, prezes katowickiego oddziału Federacji Konsumentów. - Ten niedobór jest uzupełniany dzięki nawożeniu roślin. Warzywa pobierają zaś go tyle, ile człowiek mu dostarczy. Poniżej i obok piszemy, co o nowalijkach warto wiedzieć.

Warzywa gruntowe są najlepsze

Przekarmione azotem
Rośliny nie lubią rosnąć w ciemno-ściach. Gdy światła jest mało, zna-cznie słabiej pobierają azot z podłoża, więc do zimowych upraw dodaje się go znacznie więcej. To sprawia, że nowalijki bywają przenawożone, tym bardziej że roślina pobiera z ziemi nie tyle azotu, ile jej potrzeba, lecz tyle, ile znajdzie, a jego nadmiar odkłada w korzeniach oraz w zewnętrznych najgrubszych liściach. Jak się to przekłada na obowiązujące normy? Norma europejska dopuszcza np. dla szpinaku zbieranego od kwietnia do września - maksimum 2500 mg związków azotu na kilogram liści. Ten sam szpinak uprawiany zimą może mieć - według norm - 3000 mg związków azotu na kilogram, a szpinak mrożony - 2000 mg/kg. Normy dla sałaty letniej, czyli zbieranej od kwietnia do września, wynoszą odpowiednio 2500 mg/kg (dla roślin z gruntu) oraz 3500 mg/kg (dla szklarniowych). Sałata zimowa szklarniowa może mieć do 4500 mg azotanów na kilogram.

Dla porównania - norma zawartości azotanów w żywności przetworzonej, przygotowanej dla niemowląt i małych dzieci - to zaledwie 200 mg na kilo-gram produktu.

Nasz organizm nie magazynuje azotanów i szybko je wydala z moczem - do 90 proc. w ciągu 8 godzin. Pewnie dlatego znajdują się one na końcu listy niebezpiecznych składników diety zdrowego dorosłego człowieka. Bezpieczna dawka dzienna to - według Światowej Organizacji Zdrowia - 300 mg azotanów na dobę. Biorąc pod uwagę możliwe stężenie w nowalijkach, jest to ilość, którą może zawierać pęczek rzodkiewek. Nie należy jednak wystawiać organizmu na próbę i przesadzać z pędzonymi zimą jarzynami. Choć azotany są niegroźne, potrafią redukować się w przemianach metabolicznych do azotynów, które mogą powodować zatrucia, zwłaszcza u dzieci.

Bardzo ważne jest właściwe przechowywanie nowalijek: nie wolno ich trzymać w foliowym woreczku bez dostępu powietrza, bo właśnie w takich warunkach azotany zamieniają się w szkodliwe azotyny. Jeśli chcemy, by nowalijki zachowały świeżość, przed włożeniem do lodówki owińmy je w mokrą szmatkę lub papier. (JJ)

Ekspert podpowiada: Czy to "coś" ma jakieś witaminy

Iwona Zapart, prezes Federacji Konsumentów, oddział Katowice
Zbyt obficie nawożone rośliny mogą być przyczyną zatruć. Młode warzywa są szczególnie niebezpieczne dla zdrowia niemowląt i małych dzieci, dlatego eksperci żywienia odradzają ich podawanie najmłodszym konsumentom. Oczywiście, nie znaczy to, że każda nowalijka ma w sobie nadmiar szkodliwych substancji chemicznych. Warto jeść te młode warzywa, ale z umiarem i traktować je przede wszystkim jako dodatek do potraw, a nie główne źródło witamin.

Gdy kupujemy nowalijki, zwracajmy uwagę na ich wygląd. Warzywo powinno być świeże i jędrne. Nie wybierajmy jednak dużych, dorodnych jarzyn. Choć cieszą one oko, to jednak jest duże prawdopodobieństwo, że do ich uprawy u-żyto znacznych ilości nawozu.

Warto pamiętać, że w największych ilościach przyswajają azotany: rzodkiewka, zielona sałata, szpinak, szczypior i kapusta. Najmniej azotanów gromadzą pomidory i ogórki.

Dla konsumentów najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: czy nowalijki uprawiane w sztucznych warunkach mają w ogóle jakieś składniki odżywcze? Przecież one nie tylko nigdy nie widziały słońca, ale często nawet nie dotykały ziemi, bo całe życie spędziły zanurzone w płynnym roztworze składników mineralnych, dla bezpieczeństwa skrapiane pestycydami. To półsztuczne stwory, nad którymi nigdy nie latały motyle, które nie musiały bronić się przed szkodnikami czy przymrozkiem. Czy to "coś" ma w sobie jakiekolwiek witaminy?

Nowalijki mają i witaminy, i mikroelementy. Wszystko, czego trzeba. I to nie mniej niż hodowane na grządkach pod gołym niebem i nagrzane słońcem rośliny. Zawartość witamin i minerałów w warzywach szklarniowych jest zbliżona do tych uprawianych na polu. Nowalijki zwykle mają tylko nieco mniej witaminy C i znacznie mniej cukru. To dlatego, że brakowało im światła. Rosły w czasie, gdy dzień jest bardzo krótki, a w dodatku szyba szklarni nie przepuszcza tych najbardziej energetycznych promieni słońca. Szklarniowa truskawka nie może przez to w pełni nabrać słodyczy, aromatu i witaminy C. Ale różnica nie jest znacząca. Problem więc nie w tym, że nowalijkom czegoś brakuje, bo w zasadzie nie brakuje im niczego. Problem w tym, czego mogą mieć w nadmiarze. (JJ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!