Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak nie przytyć w święta? Jak spędzić najbliższe dni, aby świąteczne obżarstwo nie dało nam się we znaki?

Katarzyna Stacherczak
Katarzyna Stacherczak
Siedzenie w święta przy stołach uginających się od przeróżnych potraw to niemal nasza rodzima tradycja
Siedzenie w święta przy stołach uginających się od przeróżnych potraw to niemal nasza rodzima tradycja Pexels.com
"Zjedz jeszcze kawałeczek serniczka", "Dlaczego nikt nie spróbował pierożków", "Wszystko ma zniknąć ze stołów, dla kogo ja to robiłam?" - znacie to? Siedzenie w święta przy stołach uginających się od przeróżnych potraw to niemal nasza rodzima tradycja. Na dodatek wszystko tak kusząco wygląda - jak więc można czegoś nie spróbować? Pochłaniamy kolejne porcje, mając z tyłu głowy myśl: po świętach waga znów oszaleje! Jak zatem spędzić ten czas, aby świąteczne obżarstwo nie dało nam się we znaki?

Możesz zmniejszyć kaloryczność potraw

Najłatwiej byłoby po prostu... nie obżerać się. Rada jest jednak bardzo ogólna i właściwie ma się nijak do rzeczywistości. Możemy wyjść z założenia, że święta są od świętowania! Podejdźmy więc do wszystkiego z dystansem i nie liczmy skrupulatnie pochłanianych kalorii. Niektóre potrawy przyrządza się przecież tylko raz w roku - skoro tak na nie czekamy, to dlaczego mamy sobie odmawiać? Oczywiście wszystko z głową. Skosztować nie znaczy pochłonąć wszystko.

Już na etapie przygotowania kolacji wigilijnej możemy zmniejszyć ich kaloryczność. Pierogi? Zrezygnujmy ze skwarków. Ryby? To doskonałe źródło zdrowych tłuszczy, witamin i kwasów, ale możemy uczynić je niezwykle kalorycznym daniem, jeżeli usmażymy je w panierce. Podawajmy je więc w wersji duszonej i gotowanej. Dobrze doprawione będą tak samo pyszne, a jednocześnie dużo bardziej zdrowe.

Poza tym można nieco odmienić świąteczne menu i postawić przynajmniej na jedną zdrową rzecz, którą możemy spokojnie zjeść bez wyrzutów sumienia. Jeśli nie mamy ochoty na kombinacje z nowymi przepisami, podajmy na półmiskach kawałki ogórka, papryki, rzodkiewek, a obok w miseczce sosy przygotowane na bazie jogurtu naturalnego, np. z czosnkiem lub ziołami.

Podczas jedzenia

Święta w większości domów wyglądają podobnie - siedzimy przy suto zastawionych stołach przez kilka - a czasem nawet kilkanaście - godzin. Nie musimy zatem jeść na czas. Wszystkie potrawy jedzmy więc wolno. Dzięki temu zjemy mniej i szybciej poczujemy uczucie sytości. Warto mieć świadomość tego, że ludzki mózg otrzymuje informacje o pierwszym kęsie dopiero 15 minut po jego spożyciu. Dlatego powinniśmy jeść powoli, dokładnie przeżuwając pokarm. Poza tym nakładajmy małe porcje - dzięki temu spróbujemy wszystkiego, a nie będziemy mieć uczucia przepełnienia.

Duże znaczenie ma też kolejność jedzenia konkretnych dań - dzięki temu ułatwimy organizmowi proces ich trawienia. Składniki odżywcze trawione są w następującej kolejności: najpierw cukry, następnie białka, a na końcu tłuszcze. Jeśli więc zjemy słodki deser na początku posiłku, będzie to jak najbardziej uzasadnione.

Ratunkiem na obżarstwo (jeśli nie udało się powstrzymać) jest mięta lub siemię lniane (w wersji do picia). Herbatek „na trawienie” lepiej unikać. Działają one doraźnie, a nie likwidują zaburzeń organizmu związanych ze sposobem odżywiania się podczas świąt.

Ostatni posiłek zjedzmy 2-3 godziny przed snem. Kiedy śpimy, aktywność organizmu, a tym samym również zapotrzebowanie kaloryczne jest najniższe. Jeśli tuż przed snem w menu znajdzie się spora porcja kalorii, organizm nie będzie miał okazji spożytkować ich na bieżąco. Szybko zmagazynuje wówczas taką nadwyżkę energii, głównie w postaci tłuszczu.

Napoje też tuczą

Kalorie znajdujące się w płynach, często niepostrzeżenie trafiają do naszej diety. Najbardziej zgubne są słodkie napoje gazowane. Czym zatem gasić pragnienie? Najlepiej wodą - w czystej postaci, lub lekko słodzoną naturalnym sokiem. Do tego - nie mogłoby być inaczej - kompot wigilijny. Weźmy jednak pod uwagę fakt, że to, że jest domowy, nie znaczy, że nie może mieć tony cukru. Bardzo kaloryczny jest też... alkohol! 1 g czystego etanolu dostarcza aż 7 kcal! Jeśli połączymy go ze słodkimi sokami jego kaloryczność szybuje w górę. Ponadto spożywanie alkoholu sprzyja magazynowaniu tłuszczu. A więc w prostym przeliczeniu, jeden, czy dwa kieliszki wina są w porządku, ale siedem to już konkretna liczba kalorii.

Wstań od stołu

Święta są po to, aby odpocząć. Ale odpocząć, to nie znaczy siedzieć tylko przy stole. Warto więc rozważyć wypad na łyżwy czy zwykły spacer. Wpłynie to nie tylko pozytywnie na nasze samopoczucie, ale pozwoli spalić ok. 200 kcal. W przeliczeniu to mniej więcej tyle, ile pochłoniemy, zjadając barszczyk z uszkami i porcję piernika.

Nie popadajmy w skrajności

Zastanawianie się nad kalorycznością poszczególnych potraw w święta jest oczywiście uzasadnione. Jednak nie popadajmy w skrajności - głodzenie się i odmawianie sobie jedzenia może się w najlepszym przypadku skończyć złym samopoczuciem, a w najgorszym – atakiem obżarstwa, w trakcie którego pochłoniemy pięć razy więcej! Święta są przecież po to, by spędzać je z bliskimi, a nie liczyć kalorie. Pamiętajmy, że dwa dni nie zrobią różnicy, dlatego... korzystajmy!

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera