Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak pomnożyć miejsca pracy w woj. śląskim?

Beata Sypuła
Infografika Marek Michalski
W naszym regionie jest dziś ponad 150 tys. osób pozbawionych pracy. Na razie lepiej nie będzie. Lepiej już było.

Dlatego dziś ponad sto osób będzie się zastanawiać na specjalnie zwołanej konferencji w katowickiej Bibliotece Śląskiej, jak można ratować rynek pracy w czasie kryzysu. Spodziewać się można m.in. przedstawicieli Państwowej Inspekcji Pracy, Wojewódzkiego Urzędu Pracy, ZUS, związków pracodawców i NSZZ Solidarność oraz firm prywatnych i państwowych z całego województwa śląskiego.

Problemem dla rozwijających się firm jest brak kredytów na nowe inwestycje

- Zależy nam na tym, żeby ukazać obraz całego rynku pracy, widzianego oczami wszystkich przedstawicieli rynku pracy. Tylko wtedy można wyciągnąć właściwe wnioski. Będziemy widzieli, co zrobić, żeby polepszyć sytuację pracownika i pracodawcy oraz jak przeciwdziałać negatywnym skutkom, które przyniósł kryzys - mówi Michał Cieśla, manager konferencji z Centrum Szkoleniowego "Structura", które jest pomysłodawcą i organizatorem przedsięwzięcia.

- Bezrobocie w województwie śląskim mieliśmy najniższe w listopadzie ubiegłego roku - mówi Aleksandra Skalec, rzeczniczka Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. - Potem sukcesywnie rosło. W grudniu zarejestrowanych było 115,4 tys. osób, w marcu 154,1 tys., ale w kwietniu i maju ruszyły prace sezonowe i mamy 150.504 tys. osób pozostających bez pracy.

Niestety, perspektywy są złe. Rada Ministrów 16 czerwca przyjęła założenia do przyszłorocznego budżetu, a z nich wynika, że stopa bezrobocia rejestrowanego na koniec 2010 roku będzie wyższa od dzisiejszej aż o 2,8 proc. i osiągnie dawno nienotowany poziom 13,8 proc.

- Hamulcem dla rozwoju gospodarki jest ograniczony dostęp przedsiębiorstw do finansowania - uważa Adam Ambrozik, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.

Tu jednak również trudno o optymizm. Z informacji NBP pochodzących od 30 czołowych banków komercyjnych, które mają 84 proc. krajowego portfela kredytów dla przedsiębiorstw wynika, że banki także w tym kwartale zaostrzyły politykę wobec firm.
- W rezultacie średnio połowa przedsiębiorstw ogranicza zaciąganie kredytów, a to powoduje wyhamowanie inwestycji i niedofinansowanie bieżącej produkcji. Nie ma też perspektyw do szybkiego odrobienia spadku w eksporcie, który w tym roku wyniesie 10-20 proc - wylicza Adam Ambrozik.
Województwo śląskie - lider eksportu i region o dużym nasyceniu przemysłem - jest w szczególnie trudnej sytuacji. Dziś w Śląskiem najciężej wiedzie się firmom branży motoryzacyjnej i metalurgicznej. Zwalniają przede wszystkim te zakłady, które najdotkliwiej odczuły kryzys na światowych rynkach. Często ich niepowodzenie oznacza dramat dla okolicznych miejscowości, np. Zawiercie i Myszków, ale strach padł też na Gliwice i Tychy, a Częstochowa ratuje się, jak może w obliczu plajt małych i średnich przedsiębiorstw.

Kto taką huśtawkę potrafi zatrzymać? Zwolnienia monitorowane - czyli outplacement - wiążące się z kosztami dla pracodawcy, choćby w pomocy w zdobyciu pracy po szkoleniu w nowej branży, dostępne są tylko w dużych firmach.

Szkolenia nie zawsze mają sens. Jak długo można za publiczne pieniądze uczyć się nowego zawodu, a potem nie mieć szans na zatrudnienie? Choć z drugiej strony w czasie tego kryzysu przybyło zaskakująco wielu świetnie wykształconych bezrobotnych.

Modny coaching (indywidualny trener dla pracowników, którzy utracili etat, lub tych, którzy tylko stracili w firmie rację bytu na dotychczasowym stanowisku) to pomoc dla polskiego bezrobotnego wciąż na naszym rynku egzotyczna.
Zdaniem ekspertów na wzrost bezrobocia w regionie wpływają zwłaszcza dwie przyczyny: zmniejszająca się liczba ofert pracy oraz powroty z emigracji zarobkowej, zwłaszcza z dotkniętej kryzysem Wielkiej Brytanii, gdzie rynek pracy od końca 2008 roku zaczął się gwałtownie kurczyć. A tam pracowało przecież około 60 tys. naszych krajan. Gdyby wrócili wszyscy, bezrobocie prawdopodobnie dotknęłoby 200 tys. osób.

Ostre cięcia

Z Ewą Grabowską, śląskim ekspertem rynku pracy rozmawia Beata Sypuła
Z czym muszą się liczyć pracownicy na kryzysowym rynku pracy?
Przede wszystkim, że czeka ich podobny wstrząs, jakim dla dziecka jest odstawienie od piersi matki. Muszą być jeszcze bardziej elastyczni niż im się wydaje, że mogą być. Trzeba zacząć myśleć o stworzeniu własnego miejsca pracy. Zmiany wymuszone kryzysem przeorają głównie naszą mentalność. Nowe formy zatrudnienia wymuszą nowe zachowania. Sami będziemy musieli zadecydować, o której wstać, by praca była wykonana, jak zorganizować sobie warsztat pracy i przebieg dnia, bo na nikogo nie da się zrzucić odpowiedzialności za porażkę.

To wbrew myśleniu pracodawcy, który uważa, że doba podwładnego jest z gumy.
Obie strony nie są przygotowane ani mentalnie, ani psychicznie, ani organizacyjnie do kryzysowych czasów. Pracodawcy nie wiedzą także, gdzie i jak sięgać po pomoc, bo nie wiedzą, jakiej potrzebują. I nikt im nie pomoże. Instytucje państwa rozwiązują problemy cząstkowo: ZUS, inspekcja pracy, sanepid, urząd pracy, skarbówka odpowiadają tylko za fragmenty rzeczywistości. A instytucje doradcze i szkoleniowe za radę oczekują pieniędzy. Na razie każdy działa tylko we własnym interesie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!