Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jakub Chmielniak w Cieszynie: Przepis jest prosty - gonić swoje marzenia

Katarzyna Koczwara
Ma 26 lat. Od dwóch lat prowadzi swoją firmę. Obecnie zatrudnia 90 osób. Jakub Chmielniak podbija świat swoimi nadrukowywanymi ubraniami, cały czas pamięta o rodzinnym Bielsku. Rozmawialiśmy w Cieszynie, gdzie podczas Młodzieżowych Targów Przedsiębiorczości opowiadał o swojej drodze na szczyt.

Jaki jest twój przepis na sukces?
Ciężko pracować, konsekwentnie realizować plan. Konsekwencja jest bardzo ważna. Jeśli w drodze na szczyt siedem razy zmienisz trasę, prawdopodobnie wylądujesz w lesie. Jeśli idziesz ścieżką, którą sobie wyznaczyłeś, dzień w dzień robisz kolejne kroki, to na pewno dojdziesz do celu.

Trzeba mieć odporność na trudności, których na początku trudno uniknąć?

Ważne jest, by sobie z trudnościami radzić, tak samo ważne jest wyciąganie wniosków z porażek. Ważne jest nie popełniać dwa razy tego samego błędu. Zawsze zrobisz coś nie tak, zawsze gdzieś podwinie ci się noga, ale z każdą tą sytuacją musisz być mądrzejszy, bardziej przezorny. Stopniowo liczna tych potencjalnych błędów, pomyłek będzie mniejsza, aż staniesz się bezbłędny. Zawsze można zrobić coś nie tak. Ważne by nie popełniać wielkich błędów, nie szarżować, grać rozsądnie.

Jak była droga od studenta polonistyki do lidera ogólnoświatowego?

Długa i wyboista. Przepis jest zawsze ten sam. Dobrze się czuję w roli, którą sobie przyjąłem. Najlepiej się czuję w skórze przedsiębiorcy. Miałem różne pomysły na życie, chyba wybrałem najlepiej jak mogłem. Miałem oczywiście wątpliwości. To był skok na głęboką wodę. Ale przepis był prosty: gonić swoje marzenia.

Czujesz się lokalnym patriotą?
Jestem w Bielsku dość często, ale zdecydowanie więcej czasu spędzam poza nim. Tutaj jest firma, tutaj są pracownicy, tutaj się dzieją najważniejsze sprawy. Jestem z nimi w ciągłym kontakcie. Mam sentyment do tego miejsca, wychowałem się tutaj, daję coś w zamian. To chyba naturalne, że zakłada się firmę w miejscu, z którego się człowiek wywodzi. Fajnie, że można coś dobrego zrobić na gruncie lokalnym, ożywić miejscową gospodarkę, promować miasto w skali globalnej. To są miłe rzeczy.

O sukcesie firmy decydują ludzie, którzy ją tworzą. Jak jest z kondycja pracowników na polskim rynku pracy?

Bardzo różnie. Przedsiębiorca, osoba prowadząca rekrutacje, jest w dużej mierze odpowiedzialny za to, jakich ludzi przyjmuje do pracy. Jest dużo ludzi kompetentnych, czasem ktoś jest świetny, czasem ktoś średni. Zatrudniam ludzi dość młodych, zaobserwowałem, że często pochodzą do swoich cech pracowniczych zbyt osobiście, biorą krytyczne uwagi zbyt do siebie. Ogólnie jest ok. Jeśli poświeci się człowiekowi czas na rozmowy, motywację, powie się, co ma robić, to często przynosi efekty. Ma się sensownego i lojalnego pracownika.

Masz chwile, kiedy się zatrzymujesz? Czas na odpoczynek.

Największą moją pasją jest przedsiębiorczość. Nie potrzebuję odpoczynku, nie jestem zmęczony. To co robię, naprawdę sprawia mi przyjemność. Bywam zmęczony fizycznie, ale każdego dnia wciąż mam niespożyte siły do działania. Od kiedy zacząłem prowadzić firmę, nie byłem na urlopie. Ale nie dlatego, że nie mam czasu, bo ten by się znalazł. Nie potrzebuję tego. To co robię sprawia mi przyjemność.
Nie osiadasz na laurach, już myślisz nad kolejnym projektem.
Jestem typowym wielozadaniowcem. Muszę mieć 15 rzeczy do zrobienia, by wszystkie wykonać dobrze. Jak mam dwie, najpewniej nie zrobię ich tak dobrze, jak w chwili gdy przy okazji wykonam kilka innych. Potrzebuję różnorodności zadań, celów. One muszą się jakoś wiązać. Kiedy zbyt długo stoję w jednym miejscu, to zaczyna mnie nużyć. Jest tyle ciekawych rzeczy, które można robić, nie chcę się ograniczać do jednego zakresu.

W swojej działalności znajdujesz także czas na wspieranie młodych talentów. Jaką formę to przyjmuje?

Opiekujemy się młodymi zespołami, staramy się je promować. Tworzymy teraz platformą, na której graficy będą mogli tworzyć swoje wzory i na nich zarabiać. W Polsce rynek freelancerów jest ogromny, często ci ludzie cierpią na brak stałych dopływów gotówki. Postaramy się to zmienić w niektórych przypadkach. Nasz nowy-stary projekt Moresexy do tej pory służył wyłącznie ludziom, którzy chcieli przygotować bluzę z własną grafikę, teraz będzie mógł służyć grafikom, by mogli to sprzedawać.

Jest to też forma wyłapywania talentów, które chciałbyś przejąć na wyłączność?
Oczywiście. Warto rozwijać kanały, którymi trafia do ciebie pracownicy, którzy potem będą stanowi o sile twojej firmy. Często najlepsi pracownicy trafiają przez przypadek. Wielu wartościowych ludzi nie trafiło w procesie rekrutacji, albo ktoś kogoś przyprowadził, albo kogoś poznałem, gdy pracował w innej firmie. Trzeba być otwartym na to, gdzie i kiedy można spotkać ludzi, z którymi warto wiązać przyszłość swojej firmy.
Na co zwracasz uwagę przy rekrutacji?
Na pewno nie patrzę na wykształcenie, to mi niewiele mówi. Patrzę na doświadczenie. Jeśli ktoś zmienia pracę co pół roku, to coś jest z nim nie tak. Cechy interpersonalne są bardzo ważne. Jeśli komuś brakuje umiejętności interpersonalnych, to mimo posiadanego doświadczenia, niekoniecznie szansę na pracę u mnie. Kryteria są różne, ogólne wrażenie jest ważne. Na kluczowe stanowiska sam prowadzę rekrutację.

Wiele firm stawia na młodych, często bez doświadczenia, by sobie wychować pracownika.

Mógłbym powiedzieć, że staram się wychowywać pracowników. Dużo z nimi rozmawiam, motywuję, wskazuje elementy do poprawy, chwalę rzadko, ale jeśli już to konkretnie. Dość osobiście podchodzę do pracowników, to nie jest zimna kalkulacja. Fajnie, jak się odwdzięczają ciężką i owocną pracą.

Na kimś się wzorujesz? Czy prowadzenia firmy się uczysz?

Bardzo chętnie przyjmuję dobre rady, chętnie słucham, uczę się, ale autorytetu nie mam.
Zaczynałeś sam, teraz zatrudniasz 90 osób. Sposób prowadzenia firmy zmienia się wraz ze zwiększonym zatrudnieniem?
To w jaki sposób rozwijam firmę wynika z tego, że mam w głowie plany, układają mi się nowe wizje. Staram się je wdrażać w życie.

Rynek polski stanowi tylko 3 procent twojego zbytu. Od początku był taki plan, że podbijasz od razu Europę, cały świat.

Nawet na papierze widać, że siła nabywcza w Polsce jest niższa niż na zewnątrz. Nasze ubrania przez to, że są bardziej skomplikowane technologicznie, więcej kosztują. Czym innym jest wydać 49 euro Polakowi, a czym innym Francuzowi. Jeśli się zarabia niemalże 4 razy mniej, to tyle też mniej ma się na ubrania. Wyrosłem w pokoleniu, dla którego granice były otwarte, od wczesnej młodości miałem internet, nie bez znaczenia było mieszkania w pobliżu granicy ze Słowacją. Czuje się, że Polska jest wyznaczona granicami, ale zaraz obok są Niemcy, inne kraje. Na co czekać? Po co? Pojechałem w 2012 roku do Niemiec i szybko poszły za tym inne kraje. Nic lepszego nie mogłem zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!