Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Naturski: Głos teatru ma większą siłę, gdy mówi o konkretnym człowieku

Jan Naturski
Fot. Janusz WóJtowicz / Polskapresse
Rozmawiamy z Janem Naturskim, twórcą spektaklu „Czekając na Otella”, który otrzymał wyróżnienie na festiwalu w Zabrzu.

Jury Festiwalu „Rzeczywistość przedstawiona” doceniło pana scenariusz i reżyserię oraz aktorów Teatru Ekipa: Amina Bensalema, Mikołaja Woubisheta i Grzegorza Mazonia. Widzom też się spektakl podobał, choć mieli wątpliwości czy… wypada się śmiać. Historię polskich aktorów, afrykańskiego pochodzenia, opowiadacie w kabaretowej formie. A przecież jest coś gorzkiego w tym ich nieustannym udowodnianiu, że są Polakami.
Nasza czwórka przyjaźni się od lat. Amin i Mikołaj to moi koledzy z wrocławskiej szkoły teatralnej. Obydwaj znaleźli pracę w teatrach i w rzeczywistości wcale nie czekają na tego tytułowego Otella… Ale co przeżyli, to ich! Wiele razy o tym rozmawialiśmy, w końcu postanowiliśmy z ich doświadczeń stworzyć przestawienie. Sceniczne sytuacje są prawdziwe. Nawet ta, że Mikołaj w dzieciństwie zagrał Murzynka Bambo; w kiepskim zresztą teledysku. A skąd kabaret? Stąd, że niebanalna forma łatwiej trafia do widza. I stąd, że moi koledzy nie zamierzają się nad sobą użalać w jakimś patetycznym „manifeście”.
Uważają tylko, że skoro urodzili się w Polsce i mają polskie obywatelstwo, to mają też prawo żyć tak, jak inni obywatele naszego kraju.

Zaskoczeniem była jednak spora dawka autoironii wykonawców.
Na tym opierał się pomysł. Żeby nie jęczeć „jacy my jesteśmy biedni, bo jeden jest w połowie Algierczykiem, a drugi pół Etiopczykiem, więc nas poklepcie życzliwie po ramieniu”. Oni mówią wprost: „mamy takie same zalety, ale i sporo wad, jak reszta polskiego społeczeństwa. No to traktujcie nas normalnie; ani lepiej, ani gorzej”.

Fakt, historia konkretnych ludzi ma większą siłę rażenia niż jakieś ogólne orędzia. Podobną metodę wybrał pan w autorskim przedstawieniu „Umwuka”, na podstawie książki Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć” we wrocławskim Teatrze Capitol.
Ta lektura była trudnym przeżyciem. Myślałem: „Dlaczego tak osobiście dotyka mnie opis bratobójczej walki w Rwandzie, której przecież nie znam?”. I odkryłem zaskakujące rzeczy. Na przykład to, że gdy rozpętała się tamta rzeź, ja miałem 8 lat, a w Rwandzie rodziły się dzieci, poczęte z gwałtów.

To są właśnie konkretni ludzie, moi rówieśnicy, o których chciałem opowiedzieć. Jak żyją z takim piętnem, o którym ja nie mam pojęcia?
Potem dotarło do mnie, że dzisiejsza Polska to też kraj, w którym podziały społeczne zaczynają przypominać rów.
Jeszcze nie tak tragicznie głęboki, jak przepaść między Tutsi i Hutu, ale jednak rów. I tak dalej...

Muzykę do obydwu spektakli napisał śląski instrumentalista Grzegorz Mazoń, pan mieszka w Katowicach. Zamierzacie zrealizować spektakl na którejś ze scen naszego regionu?
Myślimy o tym!

Rozmawiała Henryka Wach-Malicka

*Sprawdź, czy możesz zostać policjantem TEST PSYCHOLOGICZNY
*Kierowca przejechał kobietę na pasach i uciekł. Szukają go internauci i policja
*POLECAMY: Najlepsze kawiarnie w Katowicach to nie tylko dobra kawa
*Gliwice miastem przyszłości, a jednak brakuje 9 rzeczy ZOBACZ
*Kibolska zadyma w Zabrzu ZDJĘCIA I WIDEO tylko dla dorosłych
*Ściągnąłeś film z torentów? Pójdziesz do więzienia. Policja namierza internautów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!