18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jan Nowicki: Kobiety, wino i... Wolę jednak sen [WYWIAD]

Jan Nowicki
adam warżawa
Ożenił się po siedemdziesiątce, by zobaczyć, jak to jest. Napisał książkę o kobietach. Tyle że nie swoich. O erotycznym śnie z Angelą Merkel w roli głównej, o tym dlaczego nie cierpi Woody'ego Allena i czemu młodość to zawracanie d..., mówi wybitny aktor Jan Nowicki w rozmowie z Olą Szatan

Jan Nowicki, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów. Umówiłam się z nim na wywiad w hotelu Katowice, gdzie zatrzymał się na czas krótkiego pobytu na Śląsku. - Czy moglibyśmy spotkać się wcześniej, niezbyt dobrze się czuję i chciałbym się położyć - usłyszałam jego głos w telefonie, dwie godziny przed planowanym spotkaniem. Pewnie, że tak. Mistrza zastałam odpoczywającego... już w łóżku. - Dziecko, podaj mi herbatę, jesteś u chorego człowieka. Całą rozmowę ze mną możesz oprzeć na chorobie, będzie oryginalny materiał - powiedział. W ten sposób na chwilę zaopiekowałam się Janem Nowickim.

Są mężczyźni, którzy nawet gdy mają katar, są prawie umierający. A pan?

Ja trochę lubię być chory, bo w większości sam przeżyłem życie. I musiałem sobie radzić. Nie mówię o chorobach ostatecznych, tylko o dolegliwościach, które bywają zabawne, a nawet wzbogacające. Lubiłem grać, gdy miałem lekką temperaturę lub katar. Od razu czułem, że jestem głębszym człowiekiem, bo wiedziałem, że większość na widowni to ludzie zdrowi. Potrzebny był do tego stosowny do danego stanu materiał - rola kogoś ponurego, dwuznacznego. Zresztą całe życie uwielbiałem grać postaci, którym wszystko było wolno. Na przykład chorować i mówić, że im się to podoba. Choroba ma coś z orgazmu, to coś bardzo ludzkiego, sexy... Jeśli nie jest obsceniczna, ktoś nie jest spocony, wstrętny i nie odpadają mu palce...

Humor dopisuje, czyli nie jest z panem tak źle.

Gdyby było źle, tobym pani nie zaprosił.

To prawda, że mężczyzna jest jak wino - im starszy, tym lepszy?

Szkoda, że nie mogę powiedzieć dowcipu na ten temat, bo to niekulturalne... Ale całkiem niedawno żył jeszcze aktor znacznie starszy ode mnie. I jak jakaś pani mówiła mi, że jestem jak wino, im starszy tym lepszy, to zawsze odpowiadałem, by poszła do niego, bo on znacznie dłużej ode mnie leżakuje, jakieś 10-15 lat dłużej.

A gdyby miał pan wybrać: kobieta, wino czy śpiew?

Kobieta, wino i... śpię. Ja sen poproszę zamiast śpiewu.

Śpiewy to pewnie były na biesiadach z Piotrem Skrzyneckim. Wspominał pan, że przyjaźń z nim była wyjątkowa. Zastanawiam się, jak potrafiliście przez 3 dni imprezować z przerwami tylko na małe drzemki?

Trzy dni to krótko! Mieliśmy lepsze głowy, nie upijaliśmy się. Nie było jakiegoś przewracania się, zapominania... To było picie twórcze. Nie tylko my tacy byliśmy. Podobny był chociażby Hemingway. Nie na darmo Pan Bóg zmienił wodę w wino, prawda? A skoro o panu Piotrze mowa... Rozmawialiśmy o wszystkim.

O kobietach?

On uważał, że człowiek zaczyna się od pasa w górę, reszta mniej go interesowała. Czasami tylko rozmawiał o kobietach. Bo kobieta to jest wielki trud, zadanie do rozwiązania. A panu Piotrowi było szkoda energii na rozwiązywanie zadań kobiecych. Lubiliśmy rozmawiać w sposób różnoraki, często zmienialiśmy punkty widzenia. Raz mówiliśmy, że coś jest białe, a raz czarne. Byliśmy narkomanami rozmowy. W ogóle sądzę, że rozmowa jest czymś najpiękniejszym na świecie. Dobrze pojmowana literatura to też nic innego jak rozmowa. A dla mnie przerażające jest to, że zaczyna zanikać czytanie książek. To tak jakby zniknął seks. Książka jest absolutnym cudem, uważam nawet, że lepiej jest ożenić się z książką niż z kobietą (śmiech). Bo książka będzie wierna, zawsze można ją wsadzić do kieszeni...

Napisał pan książkę "Mężczyzna i one". Ile jest w niej prawdy o panu?

Tyle, ile trzeba. Ja zawsze opieram się na prawdzie, ale często podrasowanej. Bo czysta prawda bywa śmiertelnie nudna. Jest też trochę fikcji. Ta książka nosi tytuł "Mężczyzna i one", ktoś może przypuszczać, że chodzi o moje kobiety. A ich tam wcale nie ma.

Woody Allen powiedział, że mężczyznę można wykastrować jednym zdaniem: "Wolę, abyś był moim przyjacielem niż kochankiem".

Zacznę od tego, że ja nie cierpię Woody'ego Allena. Widziałem kiedyś jego sztukę w teatrze. Potem widziałem go w filmie, jakimś koszmarze dotyczącym Rzymu. "Miłość w Rzymie" czy coś takiego. Zrobiło to na mnie fatalne wrażenie. A stwierdzenie to można bardzo dobrze odwrócić: mężczyzna jest szczęśliwy, kiedy spotka kobietę, która może być jego przyjacielem. Często to może być o parę stopni wyżej od tego, jaka ona jest w łóżku. Kobiety także są wspaniałymi partnerami. Czekaj, co Allen mówił? Coś o kochanku? Akurat ten kurdupel w okularach na temat kochania w ogóle nie powinien cokolwiek mówić.

Pan ma dużo przyjaciółek wśród kobiet?

Rzecz nie leży w ilości, a w jakości. Jest parę kobiet, które chciałbym nazwać swoimi przyjaciółkami.

Ale w życiu nie podejrzewałabym, że miał pan erotyczny sen z Angelą Merkel w roli głównej, o czym opowiadał pan podczas jednego ze spotkań.

(śmiech). To zabawne, bo nie wszyscy się przyznają, ale sny robią z nas czasami takich idiotów, że to przechodzi ludzkie pojęcie. Żaden Freud by sobie z tym nie dał rady! Taka Angela Merkel - nie znam przecież kobiety i z całą pewnością jest ostatnią, którą można byłoby kojarzyć z jakimkolwiek erotyzmem, a tu proszę. To jednak kolejny dowód na to, że człowiek tak naprawdę jest wolny w swoich snach... Wiesz co? Zapaliłbym. Przyniesiesz mi papierosa? (Jan Nowicki wskazuje na stolik w kącie pokoju, na którym leży paczka z papierosami).

Podobno coraz częściej zaczyna pana fascynować przemijanie. A co bardziej: kobiety czy przemijanie?

Wydaje mi się, że jedno z drugim bardzo się wiąże. Człowiek, który nie ma poczucia czasu, w jakim się znajduje, jest kretynem. A one muszą razem z nami przemijać. Mężczyźni są fantastyczni wtedy, gdy są doskonali w łóżku. Mają "to" dobrze robić, a robią coraz gorzej, bo są coraz słabsi. Tak więc kobieta i przemijanie są jak brat i siostra. Albo dwie siostry. Tylko nie wiem, która jest ładniejsza.

J

an Nowicki rzucił się na głęboką wodę - niektórzy mówili, gdy pojawiła się informacja o pana ślubie z Małgorzatą Potocką.

Mężczyzna, który się żeni po siedemdziesiątce, nie rzuca się na głęboką wodę. Można nazwać to brodzikiem. Skoro wszyscy na tym świecie się już tyle razy pożenili, a znam takich, co uczynili to po trzy, cztery razy... Ja tego nie robiłem nigdy wcześniej, więc pomyślałem sobie "Jak to wygląda?". I zobaczyłem.

I jak?

O nie! Nie namówi mnie pani na zwierzenia. Nie wolno dżentelmenowi opowiadać o swoich babach. Tego nie wolno robić woźnicy, tragarzowi, a co dopiero aktorowi.

Może pan za to opowiadać o partnerkach filmowych...

To na przykład Ania Seniuk, moja koleżanka ze studiów. Była piękną dziewczyną, a potem stała się wspaniałą aktorką. Kobieta to nie jest to, co Bóg jej chwilowo dał, czyli młodość. Bo młodość to zawracanie d... Jest tak krótkotrwała, że nie ma o czym gadać. Trzeba przeżyć życie. Rodzinnie, zawodowo, w miłości i nawet w seksie. Należy umieć przeżyć życie długotrwałe, a nie kierować się emocjami królika. Młodość ma bardzo często królicze zapędy.

A jak pan spojrzy na nasze środowisko aktorskie, które biega od serialu do serialu...

Wiem, do czego pani zmierza...

Nie do braci Mroczków.

Bardzo dziękuję. Aktorstwo polskie generalnie jest w impasie. Miewa się dużo gorzej i to nie tylko aktorstwo filmowe, ale też teatralne. Jest parę nielicznych "żubrów", którzy jeszcze tak naprawdę uprawiają ten zawód, może Więckiewicz, bardzo lubię Szyca. Ale nie jestem kinomanem, bez reszty oddałem się literaturze, lubię czytać książki. Natomiast film uważam za sztukę jarmarczną, a telewizję za śmiecia. Ja wiem, kto tam gra?

"Spełniony aktor to idiota, a ja idiotą nie jestem" - to pana słowa.

Wydaje mi się, że to dotyczy nie tylko aktorstwa, ale też innych dziedzin. Nikt na tym świecie nie może czuć się spełnionym. Zawód, który ja uprawiam, jest bardzo zawistny, zazdrosny. Nie lubi drugich i trzecich miłości. Stąd też tylu artystów, którzy mają pokiereszowane życie prywatne. Bo człowiek ciągle gdzieś jest w trasie...

Pan się sporo najeździł.

Jeśli ja nakręciłem ponad 200 filmów, to znaczy, że nigdy mnie w domu nie było. Rzadko wiedziałem, gdzie jestem. W tym jednym hotelu mieszkałem, gdy kręciłem cztery filmy, m.in. "Magnata". Ja tutaj, do hotelu Katowice, wracam niemal jak do swego atelier. Sieciowe hotele są mi obce. Zamieszkałem dawno w biedzie moich wspomnień i tam mi dobrze. Opowiem ci jedną anegdotkę związaną z tym miejscem, bo w tym hotelu lata temu była kelnerka, która miała chyba największy biust na kontynencie! Ja zjadłem z pięć drugich dań, żeby ją obserwować. W końcu się z nią umówiłem, bynajmniej nie w celach erotycznych. Chciałem wiedzieć, jak się żyje mając taki biust. Kretynowi kojarzy się on wyłącznie z seksem, a człowiekowi w miarę myślącemu musi się kojarzyć przynajmniej z uciążliwością, jeśli nie z dramatem. Ale wracając jeszcze do tego miejsca, to Katowice kojarzą mi się z bardzo dobrym jedzeniem, bo dziewczyny mają wielki szacunek do mężczyzny. Lubią zadbać o chłopa. Poza tym nie zapominaj, że ja przez rok byłem górnikiem, więc czuję związek z tym regionem, w Bytomiu przeżyłem prawie rok. Poznałem tu ludzi. Wiesz, z czego bierze się fajność górników? Ludzie, którzy ocierają się o niebezpieczeństwo, o ostateczność, bo w każdym momencie może coś spaść na głowę, są inni. Są serdeczniejsi, bardziej celebrują każdy kolejny dzień.

Miła ta pogawędka z panem. To może jeszcze herbatki z cytryną?

Nie odmówię dziecko, bardzo proszę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!