Jan Urban: Nie wyobrażam sobie, że coś może nie wypalić

Z jakim celem przychodzi pan do Górnika?
Mam szansę pisania nowej historii z Górnikiem. Jestem tym zaszczycony i dziękuję za taką możliwość. Chciałbym być tym, który znów wprowadzi ten klub na wyżyny polskiej piłki nożnej. Naszym najbliższym celem jest spokojny sezon i budowa drużyny, która być może, powalczy o europejskie puchary. Ale to ocenimy wtedy, gdy ukształtuje się kadra. Nie wyobrażam sobie jednak, że coś mi może w Górniku nie wypalić. To wielka firma, sam sobie nakładam wielką presję, żeby sprostać wyzwaniu.

Kiedy rozpoczęły się pana rozmowy z klubem?
Bardzo niedawno. Wracałem akurat do kraju na szczepionkę i usłyszałem, że mam podobno już kontakty z Górnikiem. To wtedy była nieprawda, ale tuż potem klub rzeczywiście się odezwał.

Podpisał pan kontrakt tylko do końca najbliższego sezonu.W polskiej piłce nie ma wielkich pieniędzy, więc kluby asekurują się krótkimi kontraktami, żeby nie ryzykować późniejszym spłacaniem szkoleniowców. Ja jestem zadowolony i mam nadzieję, że kiedyś podpiszę dłuższy kontrakt, bo to będzie świadczyło o tym, że misja mi się powiodła.

Kto będzie w pana sztabie?
Asystentem zostanie Marcin Prasoł, świetnie znany w Górniku. Chodzi o to, żeby utrzymać więź między pierwszym, a drugim zespołem. Kolejne nazwiska będą się pojawiały w najbliższym czasie.

Górnik jest klubem bardzo niestabilnym kadrowo. Ma pan gwarancję, że najważniejsi zawodnicy tym razem zostaną?
Liga startuje bardzo wcześnie, więc można sobie wyobrazić sytuację, że zaczniemy jednym składem, a potem w czasie okienka transferowego dojdzie do wielu zmian. Bywa i tak, że zawodnicy mają określone klauzule w kontraktach, pojawia się gotówka i musimy ich puści ć. Z drugiej strony w pandemii nie ma w klubach dużych pieniędzy...Chcemy z Arturem Płatkiem stworzyć drużynę, której gra pozwoli nam na spokojną pracę z młodzieżą. Właśnie mieszanka młodości z doświadczeniem będzie naszym celem. Ja zawsze stawiałem na młodych zawodników i dobrze mi to wychodziło.

Trochę jak w pierwszym sezonie Marcina Brosza, gdy zespół oparty na młodzieży zajął czwarte miejsce?
Oby tak było. Chcemy cieszyć się i z wyniku, i z gry takich chłopaków.

Pana Górnik będzie grał ofensywnie?
Klub nie jest obecnie w takiej sytuacji jak wtedy, gdy ja w nim grałem, a Derby Polski z Legią decydowały o medalach. Dziś jest inaczej, ale to nie pieniądze grają, biedniejsze kluby już się skutecznie stawiały i Legii, i Lechowi.

Nie pracował pan na ławce od początku 2018 roku.
Po pracy w Śląsku Wrocław chciałem odpocząć. Dostawałem wtedy propozycje, ale je odrzucałem, bo były z miejsc do których wojaże mnie nie interesowały. I po pewnym czasie telefon zamilkł, bo w piłce szybko wypada się z obiegu. A potem jeszcze nadeszła pandemia. Teraz jestem już gotowy na kolejne wyzwanie i dużą odpowiedzialność.

Kiedy na dobre zaczyna pan pracę?
Mieliśmy startować 21 czerwca, ale przyspieszymy start na 17/18 czerwca, żeby zrobić testy i badania, a tego 21 zacząć już normalne treningi. Miejsce zgrupowania nie jest jeszcze ustalone.

Największe sukcesy trenerskie święcił pan w Legii. Mecze z tym zespołem będą dla pana wyjątkowe?
One są zawsze wyjątkowe i dla trenerów Górnika, i dla trenerów Legii. Wraca się wtedy do historii, wielkich meczów, które elektryzowały całą Polskę. Nie będę ukrywał, że będąc trenerem Legii robiłem wszystko, żeby wygrać z Górnikiem, bo taka jest ta praca. I teraz będę robił wszystko, żeby wygrać z Legią. Ale chcę też podkreślić, że nie powiem na nią złego słowa, bo to ona mnie ukształtowała jako trenera i też dała mi dużą szansę. Zawsze będę ją szanował.