Jarosław Gowin: Wybory 10 maja nie mogą się odbyć. Polityk proponuje zmianę konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenta do 7 lat

To chyba koniec spekulacji nad tym, czy Jarosław Gowin i posłowie jego Porozumienia się ugną czy też nie. W piątek (3.04) wicepremier w imieniu swojego ugrupowania zajął jasne stanowisko.

- Spotykamy się w dramatycznym momencie dla Polski i świata. Skala epidemii w Polsce rozprzestrzenia się z ogromną prędkością. W najbliższych tygodniach liczba chorych, niestety też liczba zmarłych, będzie przyrastać w bardzo szybkim tempie. W tej sytuacji nie czas na gry i spory polityczne. Stajemy wobec wyborów życia lub śmierci. Każdy polityk mu się zmierzyć z perspektywą odpowiedzialności za pokolenia. Wybory 10 maja nie mogą się odbyć - powiedział Jarosław Gowin.

Podkreślał, że nie jest to możliwe ze względów medycznych. Jego zdaniem pod znakiem zapytania byłoby ich przełożenie na lato lub jesień. Zaproponował, aby wybory prezydenckie odbyły się za dwa lata.

W swoim wystąpieniu zaproponował zmianę konstytucji. Polegałaby na przedłużeniu kadencji prezydenta Andrzeja Dudy od dwa lata, czyli wydłużeniu do siedmiu lat. Z zastrzeżeniem, że kończący urząd nie mógłby ubiegać się o reelekcję.

Jarosław Gowin zaapelował do wszystkich stron politycznych o rychłe pochylenie się nad propozycją i jej zaakceptowaniem. W tym scenariuszu głosowanie nad zmianą w konstytucji mogłoby się odbyć 7 maja w Sejmie, 8 maja w Senacie, a 9 maja mógłby zaakceptować to prezydent Andrzej Duda.

Przypomnijmy, Prawo i Sprawiedliwość chce wyborów 10 maja. Potwierdził to w piątek (3.04) Jarosław Kaczyński w Sygnałach Dnia Polskiego Radia. Przyznał, że głosowanie korespondencyjne jest całkowicie bezpieczne i zgodne z prawem.

- Przy takim sposobie przeprowadzenia wyborów nie ma najmniejszego zagrożenia. Oszustwa? To ta sama procedura, która jest w kodeksie wyborczym, a dotyczy osób niepełnosprawnych - przyznał na antenie lider PiS.

Dodajmy, że dotąd w Polsce nie przeprowadzono na taką skalę wyborów prezydenckich.