Rozegrany 8 marca 2020 roku mecz pomiędzy GKS-em Katowice a Jastrzębskim Węglem był ostatnim, w którym obie drużyny wystąpiły w zeszłym, przedwcześnie przerwanym przez koronawirusa sezonie.
Blisko jedenaście miesięcy później od zawieszenia, a następnie zakończenia minionych rozgrywek jastrzębianie ponownie zmierzyli się z katowiczanami. W tym czasie COVID-19 brutalnie obszedł się z każdym z tych zespołów.
Zarówno siatkarze GKS-u jak i Jastrzębskiego Węgla dwukrotnie trafili na kwarantannę, a infekcję wirusem przeszli niemal wszyscy zawodnicy obu ekip.
Mimo to wyniki osiągane przez podopiecznych kolejno: Luke'a Reynoldsa (JW) i Grzegorza Słabego (GKS) mogą napawać optymizmem. O ile Pomarańczowi rokrocznie aspirują do gry o złoto, o tyle katowiczanie po dużych zmianach personalnych plasują się na solidnym 6. miejscu w tabeli.
Zdecydowanym faworytem rozegranego w Święto Trzech Króli pojedynku byli jednak jastrzębianie. Drużyna, która w całej historii spotkań z GKS-em przegrała tylko raz (we wspomnianym meczu w marcu ubiegłego roku) ani razu nie doznała porażki z drużyną z Katowic u siebie. Tak było i tym razem. Jastrzębski Węgiel przedłużył domową passę zwycięstw nad katowiczanami do pięciu spotkań.
Świąteczne granie w pierwszym secie układało się po myśli przyjezdnych, ale... zakończyło korzystnie dla gospodarzy. Goście z Katowic dobrze bronili i skutecznie atakowali, co pozwoliło im na zdobycie kilku oczek przewagi. Czar prysł w końcówce. Pomarańczowi odrobili straty i w kluczowym momencie (tuż przed piłkami meczowymi) objęli prowadzenie. Potężna zagrywka Jurija Gladyra wraz z błędem w ataku Jakuba Jarosza dało zwycięstwo na przewagi 26:24.
W drugiej partii jastrzębianie nie wyzbyli się błędów premierowej odsłony. Nie kończyli ataków nawet z piłek, które powinni byli sfinalizować. Na ich własne szczęście funkcjonować zaczął blok, który ośmiokrotnie(!) punktowo zablokował siatkarzy GKS-u. Bezpieczny zapas kilku oczek gospodarzy rósł, zapewniając Pomarańczowym drugą setową victorię, tym razem 25:18.
Trzecia odsłona potwierdziła wyższość Jastrzębskiego Węgla. Podobnie jak w inauguracyjnym secie katowiczanie tanio skóry nie sprzedali, ale na pędzących do wygranej w całym meczu miejscowych znów to nie wystarczyło, szczególnie, że ci dopisywali do swojego konta punkty w beznadziejnych wręcz sytuacjach.
- Spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Wynik 3:0 może nie dziwi, choć nie było łatwo. W pierwszym secie zespół z Katowic podbił dużo piłek, nie potrafiliśmy skończyć ataku, rywale dobrze zagrywali, ale to tylko pokazuje klasę naszego zespołu. W trudnym momencie przechyliliśmy szalę zwycięstwa na swoją stronę - mówił środkowy JW, Michał Szalacha.
Zdaniem środkowego rywali, GKS-u Katowice, Jana Nowakowskiego o zwycięstwie Jastrzębskiego Węgla zadecydował prozaiczny fakt. - Jastrzębianie byli po prostu lepsi. My zaprezentowaliśmy w pierwszym secie na ten moment najlepszą siatkówkę na jaką nas stać - zaznaczył siatkarz katowiczan, w opinii którego zarówno Pomarańczowi jak i drużyna Skry Bełchatów, z którą GieKSa przegrała wcześniej są faworytami do wygrania całej ligi.
Triumf nad GKS-em Katowice był premierową wygraną Jastrzębskiego Węgla w 2021 roku. Drużyna z Katowic poniosła w tym roku drugą kolejną porażkę.
Bądź na bieżąco i obserwuj
Jastrzębski Węgiel – GKS Katowice 3:0 (26:24, 25:18, 25:18)
Jastrzębski: Louati, Kampa, Al Hachdadi, Gladyr, Szalacha, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Bucki, Tervaportti, Szymura, Kosok
GKS: Nowakowski, Zniszczoł, Jarosz, Buchowski, Firlej, Kwasowski, Watten (libero) oraz Kohut, Nowosielski, Szymański, Musiał, Stolc
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?