Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jechał DK1 pod prąd w Częstochowie. Przed sądem zeznał, że nic nie pamięta

Piotr Ciastek
Piotr Ciastek
Jechał DK1 pod prąd. Przed sądem zeznał, że nic nie pamięta
Jechał DK1 pod prąd. Przed sądem zeznał, że nic nie pamięta Piotr Ciastek
34-letni kierowca, który w czerwcu wjechał na trasę DK1 w Częstochowie pod prąd złożył w poniedziałek przed sądem wyjaśnienia i przyznał się do rajdu po mieście. Zaprzecza jednak jakoby zażywał wtedy narkotyki.

Do groźnego zdarzenia na trasie DK1 w Częstochowie doszło 14 czerwca tego roku około godziny 21. Kierujący samochodem ciężarowym z naczepą 34-letni mieszkaniec Ciechanowa staranował 13 samochodów, gdy wjechał pod prąd na DK1. Z ustaleń policji wynikało, że kierowca nieprawidłowo wjechał na trasę na skrzyżowaniu al. Wojska Polskiego z ul. Rejtana. Niebezpieczną jazdę kontynuował do ul. Rakowskiej, taranując po drodze pojazdy prawidłowo poruszające się w kierunku Warszawy. Zatrzymał się przed skrzyżowaniem z ul. Bugajską. To cud, że nikomu nic poważnego się nie stało. Jedna osoba trafiła wtedy z niegroźnymi obrażeniami do szpitala.

Zobaczcie koniecznie

Początkowo prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym, za które grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat. Wobec mężczyzny zastosowano poręczenie majątkowe w wysokości 8 tysięcy zł i dozór policyjny. Sąd nakazał mu również powstrzymanie się od prowadzenia pojazdów mechanicznych.
Jednak tuż po wypadku, jak relacjonowali świadkowie i policja, kierowca był silnie pobudzony, a jego wypowiedzi były nielogiczne. Już wstępne badania potwierdziły, że 34-latek znajdował się pod wpływem amfetaminy. Gdy informacje te potwierdził biegły, prokuratora wystąpiła do sądu z wnioskiem o trzymiesięczny areszt. W wypadku prowadzenia pod wpływem środków odurzających, kara może być jeszcze wyższa, dlatego sąd zdecydował się na umieszczenie mężczyzny w areszcie.

Wyjaśnienia oskarżonego

Podczas poniedziałkowej rozprawy oskarżony złożył wyjaśnienia. Mężczyzna przyznał się do jazdy pod prąd trasą DK1, jednak zaprzeczył, że zażywał wtedy narkotyki. Z jego słów wyłania się przerażający obraz działalności firm transportowych w Polsce. 34-latek opisał, że przed zdarzeniem jeździł na zlecenie swojej firmy po Polsce nieprzerwanie przez 48 godzin, a powinien 9 godzin z 9-godzinną przerwą na sen. Przyznał też, że na polecenie pracodawcy fałszował informacje dotyczące godzin swojej pracy (wymieniał karty tachografu na nowe). Z jego relacji wynika, że podczas rozładunku w Częstochowie poszedł spać, a potem obudził się na drodze, gdy z ciężarówki wyciągnęli go ludzie. Nie pamięta niemal nic z trasy, którą przejechał pod prąd. Miał tylko przebłyski. – Wydawało mi się, że mam sen, że gdzieś jadę - mówił oskarżony. Choć 34-latek zapewnił, że nie zażywał w czasie pracy narkotyków, to przyznał, że zdarzyło mu się to podczas weekendowej imprezy kilka dni wcześniej.

Nie przegapcie

Przewodnicząca składu sędziowskiego zaprezentowała podczas rozprawy niebieską tackę, której oskarżony miał używać do zażywania amfetaminy. Mężczyzna stwierdził, że to jego tacka, ale nie wie, gdzie w momencie zdarzenia się znajdowała. Mieszkaniec Ciechanowa mówił, że w branży pracuje od półtora roku, a narkotyki zdarza mu się brać sporadycznie od roku. Kolejna rozprawa odbędzie się za kilka tygodni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera