Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeden z najładniejszych kwartałów Katowic opustoszał. Przez galerie handlowe?

Justyna Przybytek - Pawlik
Justyna Przybytek - Pawlik
Ulica Staromiejska w Katowicach
Ulica Staromiejska w Katowicach Maciej Gapiński
Akcją pod hasłem „Święta na Staromiejskiej” handlowcy chcą na nowo ożywić jeden z najładniejszych fragmentów centrum Katowic - kwartał ulic Staromiejska - Mielęckiego - Dyrekcyjna. Jak twierdzą, kwartał w ostatnich miesiącach opustoszał, ubywa zachodzących tu ludzi, a w efekcie biznesy zwijają handlowcy. Powodem, jak oceniają, jest otwarcie drugiej galerii handlowej w Śródmieściu oraz nacisk miasta na promocję okolic ulicy 3 Maja oraz rynku. Na rynek zresztą w tym roku przeniesiono odbywający się od lat na Staromiejskiej Jarmark Bożonarodzeniowy.

- Akcją chcemy nie tyle przyciągnąć ludzi, ile zwrócić uwagę na problem: jedna część miasta jest przez urząd promowana, druga obumiera. Chcemy przypomnieć, że na takich kameralnych uliczkach, jak Staromiejska czy Dyrekcyjna, również tętni życie, są małe butiki z fachową obsługą i indywidualnym podejściem do klienta, są wśród nich sklepy, które działają w Katowicach od 15 czy nawet 20 lat - mówi Aleksandra Stasiak, pomysłodawczyni akcji. Święta na Staromiejskiej (albo wymiennie Spotkajmy się na Staromiejskiej) rozpoczęły się w miniony poniedziałek i potrwają do 20 grudnia.

Święta na Staromiejskiej, czyli jak ratować deptak

W ramach akcji w kwartale Staromiejska, Dyrekcyjna, Mielęckiego odbywają się degustacje, pokazy, w tutejszych sklepach czekały na klientów rabaty, a na ulicach stanęły namioty z jedzeniem i food trucki.

- Chcemy aby coś się tu zadziało, skoro jarmark przeniósł się na rynek, postanowiliśmy zrobić coś alternatywnego, w trakcie akcji mniej będzie sprzedaży, a więcej degustacji, czy artystycznych pokazów - opowiada Stasiak.

Jak dodaje, nie wszystko, co handlowcy planowali, udało się zorganizować, ale to dlatego, że akcja jest zorganizowana i sfinansowana przez samych handlowców. Pomocy z zewnątrz nie było, a doświadczenia brakuje.

Jednym z punktów najdłużej działających w kwartale jest kawiarnia Chopin, która w ramach akcji namiot ze słodkościami wystawiła na skrzyżowaniu Staromiejskiej i Dyrekcyjnej. - Salonem miasta to ta ulica była za komuny, wtedy to było tu mnóstwo sklepów, ale wszystkie państwowe - wspomina pan Łukasz. Jak dodaje, gorzej zaczęło się robić w okolicy dwa lata temu. Dlaczego? - Trudno ocenić, sklepy się zamykają, mieszkania w kamienicach stoją puste, to i nie ma kto tu przychodzić - ocenia. Exodus ze Staromiejskiej może nie jest tak spektakularny, jak przed kilku laty z ulicy 3 Maja, ale widać tu puste witryny, zamknięte sklepy. Jest też spora rotacja wśród najemców. W ostatnim czasie pojawiły się tu dwa sieciowe sklepy spożywcze - niegdyś na prestiżowym deptaku rzecz nie do pomyślenia.

A przypomnijmy, że Staromiejska, przy której przed pierwszą wojną światową działał teatr, potem przemianowany na kinoteatr Apollo, to jedna z najstarszych katowickich ulic i jedna z tych, której miano najczęściej zmieniano. Historycznie była częścią traktu prowadzącego do Mysłowic. Dopiero w 1856 r. została skrócona, wyprostowana, ale i tak nazwano ją Poprzeczną. Staromiejską stała się w międzywojniu, ale nie na długo - w 1934 roku dostała imię po zamordowanym przez ukraińskich nacjonalistów Bronisławie Pierackim, a w czasie niemieckiej okupacji została nazwana Mollwizstrasse. Po wojnie znów była Pierckiego, krótko, bo między 1947 a 1950 - ulicą Wojciecha Korfantego, a potem, do 1990 roku, Józefa Wieczorka.

Dopiero uchwałą Rady Miasta z października 1990 roku została przemianowana na Staromiejską i tak zostało do dziś. Remont, podczas którego została zamieniona w deptak, ulica przeszła w 1996 roku.

Co zostało ze staromiejskiej potęgi?

Od tego czasu nie była modernizowana, podobnie zresztą jak Dyrekcyjna. Plany były kilka lat temu, ale zaprotestowali handlowcy, którzy obawiali się, że remont ostatecznie zniechęci do tego miejsca ludzi. Może wówczas jednak warto było zaryzykować? Dziś ulice zastawione znakami drogowymi, obwieszone reklamami i wyłożone szpetną kostką nie zachwycają.

Choć, jak mówi Elżbieta Siewiorek, jest czyściej niż dawniej. - A chodzę tędy często, za każdym razem w drodze do przychodni przy Dworcowej - wyjaśnia. Jednak ulica najbardziej podoba jej się latem, gdy zapełnia się ogródkami.

Wielu sprzedawców ma pretensje do magistratu, że Staromiejską sobie odpuścił. Przypominają, że kilka miesięcy temu zabrano im nawet z ulicy ławki, zamontowane z powrotem dopiero po protestach. - Wiosną na całej Mariackiej na latarniach montowane są donice z kwiatami, tylko u nas nie, trzeba interweniować - słyszymy.

Dlatego też wzięli sprawy w swoje ręce i skoro jarmark został przeniesiony na rynek, zaprosili do siebie food trucki oraz znanego zielarza, a także przedstawicieli skansenu z Chorzowa, którzy opowiadali o świątecznych zwyczajach z naszego regionu i prezentowali ludowe i śląskie ozdoby z XIX wieku. Akcja „Święta na Mariackiej” trwa do niedzieli. Dziś atrakcje będą podobne - wozy z jedzeniem oraz okazja do spotkania zielarza, ale specjalną zaplanowaną na ten dzień jest wspólna lampka szampana pod choinką na rogu Staromiejskiej i Dyrekcyjnej.

- Do toastu i składania sobie życzeń zapraszamy wszystkich mieszkańców - dodaje Stasiak.

Toast zostanie wzniesiony o godz. 17. W sobotę i niedzielę na ulicach nadal będą stały wozy z jedzeniem, pojawi się tu też Fundacja Przystanek Schronisko ze swoimi czworonożnymi podopiecznymi, zaplanowano pokazy posłuszeństwa, konkursy dla dzieci, będzie również okazja porozmawiać z behawiorystami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!