Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jelena Dokić hartuje się w Katowicach

Tomasz Kuczyński
Jelena Dokić się męczyła, ale w końcu wygrała
Jelena Dokić się męczyła, ale w końcu wygrała FOT.LUCYNA NENOW
Serbka z Australijskim paszportem, Jelena Dokić zarobiła do tej pory na korcie 3.788.553 dolary. Wczoraj musiała bardzo się napracować, aby zainkasować kolejne... 294 "zielone".

Po ciężkim boju pokonała w I rundzie turnieju PKO BP Katowice Open kwalifikantkę Karolinę Kosińską - 6:1, 2:6, 7:6 (8-6).

25-letnia zawodniczka, która sześć lat temu była czwarta na świecie, po wielu zakrętach kariery, chce znów wrócić do czołówki rankingu WTA Tour. Obecnie zajmuje 187. miejsce i musi grać w turniejach niższej rangi, aby wspinać się po rankingowych szczebelkach. Wczoraj zagrała z mistrzynią Polski, która jest sklasyfikowana na... 596 pozycji.

- Pierwszy mecz w turnieju jest zawsze najtrudniejszy - mówiła Dokić podczas opóźnionej pomeczowej konferencji. Tenisistka zaraz po spotkaniu schowała się ze swoim trenerem w jednym z krytych kortów. Tam długo i bardzo żywiołowo oceniała swą grę. Gdy odpowiadała na pytania była już spokojniejsza: - Gra w takich małych turniejach, powoduje, że staję się silniejsza. Trenowałam tyle lat, dlatego chcę jeszcze znaleźć się w światowej czołówce. Dlaczego wybrałam imprezę w Katowicach? Bo jeszcze nie byłam w tym mieście - mówiła zawodniczka rozstawiona z "jedynką".

Trzeba przyznać, że dla Dokić znającej jak własną kieszeń obiekty w Melbourne, czy w Nowym Jorku, występ na kameralnych kortach w Janowie musi być nie lada przeżyciem. W czasie gry na arenie centralnej trudno się skupić z powodu hałasu z pobliskiej ruchliwej ulicy, a o chłopcach do podawania piłek można tylko pomarzyć. Gwiazda turnieju nie mieszka jednak z pozostałymi uczestniczkami zakwaterowanymi obok lodowiska w Nikiszowcu. Podobno przez przypadek zameldowała się w znanym hotelu w centrum Katowic.

W pierwszym secie to Dokić szybciej opanowała nerwy i wygrała bez problemów 6:1. W drugim od stanu 2:2, gemy wygrywała tylko Kosińska. W trzecim Australijka prowadziła już 5:2, jednak zrobiło się 5:5. Potem w tie-breaku trwał równie zacięty bój. Faworytka miała już trzy piłki meczowe przy stanie 6:3, ale ambitna Polka doprowadziła do remisu 6:6! Dwie następne piłki padły łupem Dokić. Na koniec meczu, po podwójnym będzie serwisowym, Kosińska wyrzuciła ze złością rakietę w stronę publiczności, trafiając na szczęście w puste ławki. Zaraz jednak pokazała gestami, że przeprasza za ten "wyczyn".

- Na początku spotkania byłam bardzo spięta, miałam w głowie z kim gram. Z czasem było już lepiej i jestem zadowolona z mojej gry, oprócz... serwisu. Za zwyczaj dostosowuje się do poziomu rywalek, niezależnie od tego, czy są lepsze ode mnie czy gorsze. Jelena zaczęła świetnie, a ja starałam się dotrzymywać jej kroku. Mam trochę pecha, bo w tym roku już pięć razy przegrałam w tie-brekach w trzecich setach. Do sezonu przygotowywałam się w Stanach Zjednoczonych i są tego efekty. We wrześniu znów tam lecę - mówiła Kosińska, która wygrała w kwalifikacjach dwa mecze, tracąc w nich tylko trzy gemy.

Jelena Dokić przyznała, że chciałaby teraz być na US Open. Na razie musi wygrać w II rundzie katowickiego turnieju, w której spotka się w czartek z Węgierką Katalin Marosi (288. miejsce w rankingu WTA Tour).Tyle otrzymuję się za przejście I rundy turnieku w Katowicach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!