Jerzy Stuhr wyszedł ze szpitala. Jego syn, Maciej Stuhr podziękował za pomoc i wsparcie: "Komisarz Ryba wraca do akcji" - napisał

Jerzy Stuhr drugi weekend lipca spędzał na Podhalu. Gdy w nocy z niedzieli na poniedziałek (z 12 na 13 lipca) trafił do szpitala z podejrzeniem udaru mózgu, jego stan określano jako ciężki.

We wtorek, rodzina aktora wystosowała oświadczenie:
"Sytuacja jest trudna, ale pacjent szybko wraca do formy. Najbliższe dni okażą się kluczowe, zatem prosimy o dobre myśli i o uszanowanie naszej prywatności w tym trudnym momencie".

28 lipca Jerzy Stuhr opuścił szpital, a jego żona, Barbara Stuhr, w rozmowie z "Wyborczą" przyznała, że mąż czuje się dobrze.

"Jest jeszcze troszkę zagubiony. Natomiast po tym, co w ostatnich tygodniach przeszedł, to czuje się dobrze. Nie jest sparaliżowany, czasami trudno mu wypowiedzieć słowa, pewnie będzie potrzebował pomocy logopedy i rehalbilitacji, ale jego mózg pracuje cały czas. Trzeciego dnia po zatorze poprosił o treść sztuki, którą przygotowuje dla jednego z teatrów - powiedziała "Wyborczej" Barbara Stuhr.

W środę, (29.07) Maciej Stuhr w opublikowanym na swoim profilu na Facebooku, komunikacie podziękował wszystkim, którzy otoczyli jego ojca opieką.

"Ponieważ mój Tato nie dorobił się póki co Facebooka, w jego i rodziny imieniu bardzo pragniemy podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w ostatnich tygodniach! Ekipie ratunkowej z Rabki, szpitalowi w Nowym Targu oraz szpitalowi w Prokocimiu za fantastyczną, szybką i profesjonalną pomoc" - napisał Maciej Stuhr.

Podkreślił, że w przypadku udaru mózgu, kluczowe są pierwsze godziny.

Jerzy Stuhr ma 73 lata. Artysta już wcześniej miał problemy ze zdrowiem, przeszedł m.in. zawał serca, wykryto u niego również nowotwór krtani, którego udało się pokonać. Znany jest z wielu ról teatralnych i filmowych. Zagrał dotąd w ponad 60 filmach (w tym w kilku kultowych, jak "Wodzirej", "Seksmisja" czy "Kiler", gdzie wcielił się w komisarza Rybę, przywołanego przez Macieja Stuhra, w jego internetowym wpisie.