Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Wierzbicki: - Musimy dbać o reputację polskiej wołowiny

Lucyna Talaśka-Klich
Lucyna Talaśka-Klich
Zaledwie 20 proc. polskiej wołowiny trafia na rynek krajowy
Zaledwie 20 proc. polskiej wołowiny trafia na rynek krajowy pixabay
Rozmowa z Jerzym Wierzbickim, prezesem zarządu Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego o sytuacji po aferze oraz perspektywach dla branży.

Opadł kurz po aferze mięsnej? Ceny wołowiny wróciły do poprzednich stawek?

Afera mięsna na pewno miała wpływ na gwałtowne obniżenie cen wołowiny przez cztery - sześć tygodni. Potem ceny wzrosły. W pierwszej dekadzie czerwca ceny za krowy i jałówki były względnie niezłe, ale buhajki w Polsce są aktualnie drastycznie tanie.

Czy to także skutek tej afery?

Raczej efekt trudniejszego eksportu mięsa i żywych zwierząt z UE do krajów trzecich. Turcja w dalszym ciągu wstrzymuje zakupy, jest oczekiwanie na otwarcie rynku izraelskiego. Ponadto w okresie letnim zwykle popyt na wołowinę jest mniejszy, a dodatkowo zwiększyła się podaż buhajków na naszym rynku po okresie oczekiwania na wyższą cenę.

Wasze zrzeszenie także wkroczyło do walki z nieuczciwymi pośrednikami, którzy zamieszczali ogłoszenia treści „Wybrakowane bydło kupię”, łamali prawo i psuli opinię całej branży.

Prowadzimy wraz z innymi organizacjami w ramach Rady Sektora Wołowiny działania, które mają ułatwić rolnikom sprzedaż bydła pourazowego w sposób legalny. Wciąż monitorujemy oferty zakupu bydła kontuzjowanego, ponieważ wszyscy powinniśmy dbać o reputację polskiej wołowiny. No i muszę przyznać, że takie ogłoszenia o zakupie bydła purazowego w internecie zmieniły się, a ogłoszeniodawcy - i owszem - informują, że kupią bydło pourazowe, ale zostanie ono ubite na miejscu, zgodnie z prawem, z weterynaryjną oceną przedubojową, przez uprawnionego ubojowca.

Jerzy Wierzbicki: - Musimy dbać o reputację polskiej wołowiny

To znaczy, że afera miała też dobre strony?

Po audycie przeprowadzonym przez inspektorów Komisji Europejskiej w polskich ubojniach bydła, ministerstwo rolnictwa stanęło na wysokości zadania. Także weterynaria. Np. uszczelniany jest system identyfikacji i rejestracji zwierząt, trwają prace nad wprowadzeniem całodobowego monitoringu w ubojniach. Zatem plusów jest sporo. Ale ważniejsza będzie realizacja założonych planów w perspektywie długafalowej.

A kto zjada polską wołowinę?

Na polski rynek trafia około 20 proc. krajowej produkcji wołowiny (około 140 tys. ton). Większość sprzedajemy do Unii Europejskiej: Niemiec, Holandii, Hiszpanii i do Włoch. Poprzez Holandię, która prowadzi rozbiór towaru z Polski, nasze mięso jedzie dalej. Coraz więcej sprzedajemy do państw leżących w południowej części Europy i do Skandynawii. Generalnie źle nie jest, chociaż liczymy także na inne rynki. Szczególnie ważne jest dla nas otwarcie rynku chińskiego, największego na świecie.

Czy dlatego możliwość prowadzenia uboju rytualnego jest dla was tak ważna?

Bardzo ważny jest dla nas rynek izraelski. Możliwość uboju relgijnego otwiera nam także inne rynki zainteresowane mięsem koszernym albo halal zarówno w UE, jak i w krajach trzecich.

Jednak obrońcy zwierząt ostro krytykują ubój rytualny.

Niestety, nie każdy wie, na czym taki ubój religijny polega. A to nie jest np. odprawianie czarów, ani męczenie zwierząt. Wręcz odwrotnie - w uboju relgijnym bardzo ważne jest, by zwierzę nie było zestresowane, podchodzi się do niego z szacunkiem. Uboju dokonuje osoba przeszkolona, która stara się zminimalizować odczucie bólu. To ważne także z innego względu - mięso od zwierzęcia, które przed śmiercią nie było zestresowane jest bardziej wartościowe, smaczniejsze.

To Cię może też zainteresować

Co do obrońców zwierząt, ekologów, to mam mieszane uczucia. Czy wszystkim im naprawdę zależy na ubijanym bydle, czy bardziej na wzbudzaniu emocji u ludzi, którzy potem będą wpłacać pieniądze zbierane przez ekologów, by ci mogli prowadzić kolejne kampanie?

Polska wołowina przekracza granice, a do nas wjeżdża np. mięso z Brazylii. Czy ono jest dla was zagrożeniem?

Import z Brazylii do Polski jest minimalny, na polskim rynku jest znacznie więcej wołowiny z Irlandii. Jednak nie zgadzamy się na dodatkowe kontyngenty na wołowinę z krajów Mercosur, bo na rynku UE import głównie z Brazylii obniża ceny na naszą wołowinę. Za to na brytyjskim rynku coraz bardziej skutecznie konkurujemy z wołowiną brazylijską (import z pełnym cłem).

A dlaczego wołowiny w Polsce zostaje tak mało? Może jest za droga dla konsumentów?

Kilogram polskiej wołowiny niskiej jakości na grilla np. antrykot może kosztować ok. 30 zł, najwyższej jakości - nawet 80 zł lub więcej. Zatem cena, jaką elementy wołowe osiągają na rynku zależy od jakości. Dlatego zależy nam, by było dodatkowe wsparcie dla rolników, którzy produkują żywność wysokiej jakości.

Niektórym polskim rolnikom wydaje się, że każdy może zająć się produkcją wołowiny, bo to nic trudnego. HF-y (bydło holsztyno-fryzyjskie) przeznaczają na opas i liczą na zyski. Czy to ma sens?

Wiele zależy od tego, jaki model biznesowy został przyjęty w gospodarstwie. Jeśli pieniądze z produkcji wołowiny będą jedynie dodatkiem do rodzinnego budżetu, to wtedy można nie przykładać wiele uwagi do tej produkcji. Ale jeśli produkcja żywca wołowego ma stanowić podstawowe źróło dochodu to niezbędna jest specjalizacja i wysokie kompetencje.

Opas HF-ów może się opłacać, jeśli rynkowa cena cielęcia jest niska. Koszt utrzymania HF-a do czasu osiągnięcia wagi ciężkiej jest wysoki, a z kolei wartość rzeźna też jest niższa niż w przypadku ras mięsnych lub mieszańców. Polscy rolnicy radzą sobie z opasem buhajków HF-ów lepiej niż rolnicy w innych krajach i są gotowi płacić za nie stosunkowo wysoką cenę. Na Wyspach Brytyjskich cena cielaka HF oscyluje czasami koło kilku euro/szt.

To Cię może też zainteresować

Cielęta ras mięsnych, mieszańce od krów mamek stanowią zaledwie 10 proc., reszta to HF-y lub mieszańce pochodzące od HF-ów i krów polskich czarno-białych. Zwierzęta czystorasowe ras mięsnych znajdują się w głównie w stadach hodowlanych, zaś w produkcji towarowej jest znacznie więcej bydła mieszańcowego. W profesjonalnej produkcji wołowiny rolnik kupując jałówki hodowlane, a w szczególności buhaje, powinien stawiać na zwierzęta o jak największej wartości użytkowej, dlatego przy zakupie powinien kierować się indeksami hodowlanymi.

Jerzy Wierzbicki: - Musimy dbać o reputację polskiej wołowiny

A co z pieniędzmi na hodowlę? Podczas Narodowej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Poznaniu niektórzy przedstawiciele związków skupiających hodowców protestowali, bo minister rolnictwa obciął dotacje. Ich zdaniem ubyło pieniędzy na postęp biologiczny.

Prawdopodobnie minister rolnictwa był zmuszony do takich cięć. Czy musiał obciąć aż tyle? Tego nie wiem, ale pewnie wsłuchiwał się w opinie rolników podczas konsultacji społecznych. Mam nadzieję, że pieniędzy na polską hodowlę nie zabraknie.

Na co są one potrzebne najbardziej?
Rada Sektora Wołowiny zaproponowała szereg rozwiązań, które złożyliśmy w resorcie rolnictwa. Uzyskały one poparcie Porozumienia Rolniczego. Ich celem jest wsparcie inwestycji polskich rolników dla uzyskania wyższych dochodów, większej odporności na zmiany na rynku.

Dotyczą one np. poprawy jakości polskiej wołowiny - od dotacji na inwestycje w wymianę stada w celu poprawy genetyki (chodzi o zrekompensowanie różnicy w cenie) po wsparcie dla specjalizacji np. w odpajanie cieląt, opas końcowy czy na uczestnictwo w systemach jakości takich jak np QMP. No i na poprawę doradztwa dla rolników.

To znaczy, że macie uwagi do jakości doradztwa rolnego?
Generalnie doradztwo - zarówno to publiczne, jak i prywatne - jest bardzo pomocne dla gospodarzy, ale brakuje pieniędzy na podniesienie kompetencji rolników, a także doradców, którzy mogliby być wsparciem dla producentów wołowiny.

Technologie produkcji się zmieniają, a polskie doradztwo jest od dawna niedofinansowane. Dziś głównym źrółem informacji o nowych technologiach są dostawcy maszyn, urządzeń lub pasz. Rolnicy oczekują doradztwa techniczno-ekonomicznego, które pozwala obniżać koszty i zwiększać wartość sprzedaży.

Coraz częściej rolnicy szukają takiego rodzaju produkcji, który da im nie tylko zysk, ale i poczucie stabilizacji. A gdyby to pan miał doradzić - warto zająć się produkcją wołowiny?

Kto chce zajmować się tym profesjonalnie, powinien postawić na specjalizację. Żeby produkować wołowinę wysokiej jakości potrzebna jest duża wiedza i umiejętności. Warto też postawić na zwierzęta z pewnego źródła, wybrane w oparciu o indeksy hodowlane, wyniki produkcyjne. Bo ci, którzy postawili na jakość i profesjonalizm, radzą sobie najlepiej.

_______________________________
Agro Pomorska odcinek 69

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jerzy Wierzbicki: - Musimy dbać o reputację polskiej wołowiny - Gazeta Pomorska