Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jesienią przychodnie czeka szturm tysięcy pacjentów z infekcjami i ponowna fala epidemii koronawirusa. Czy grozi nam systemowa porażka?

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Czy przychodnie są przygotowane na jesienny szturm pacjentów?
Czy przychodnie są przygotowane na jesienny szturm pacjentów? Wojciech Wojtkielewicz
Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia jesienią, oprócz kolejnej fali zachorowań na Covid-19, może pojawić się w przychodniach nawet 100 tysięcy osób dziennie  ze schorzeniami grypowymi oraz paragrypowymi. Czy system  podstawowej opieki zdrowotnej jest na to przygotowany? - Znosząc restrykcje trzeba brać pod uwagę wydolność naszych zasobów i zacząć je budować. Na razie nie widzę przemyślanego działania, które przygotuje nas na jesienną falę zachorowań. Jeśli po  pięciu miesiącach epidemii nadal nie wiemy, co będziemy robić za dwa miesiące, to mamy do czynienia z kompletną, systemową porażką - mówi Andrzej Zapaśnik , prezes Przychodni BaltiMed w Gdańsku, ekspert Porozumienia Zielonogórskiego.

Według rzecznika Ministerstwa Zdrowia jesienią, oprócz kolejnej fali zachorowań na Covid19, może pojawić się w przychodniach nawet 100 tysięcy osób dziennie  ze schorzeniami grypowymi oraz paragrypowymi. Czy system  podstawowej opieki zdrowotnej (poz) jest na to przygotowany?
Powołano zespół ministerialny przygotowujący systemowe rozwiązania, ale z tego, co wiem, nie ma tam przedstawicieli poz. Na razie obowiązujący schemat dla poz Głównego Inspektora Sanitarnego zaleca, by pierwsza porada odbywała się przez telefon i była rodzajem triażu. Jeżeli uznamy, że sama rozmowa wystarczy, możemy w jej trakcie wystawić e-zwolnienie, e-skierowanie, e-receptę lub zwolnienie lekarskie i przekazać zalecenia. Dzięki temu ograniczamy wychodzenie pacjenta z domu, nie narażając go na kontakt z innymi ludźmi. To na razie działa. Na ile będzie działać w październiku - zobaczymy.

 
Wystarczy rozmowa przez telefon, by postawić diagnozę?
Mamy stan epidemii. Priorytetem nie mniejszym niż zdrowie pacjentów staje się bezpieczeństwo udzielania świadczeń. Wiedząc, że koronawirus jest 50 razy bardziej śmiertelny od grypy, nie mówiąc już o przewlekłych powikłaniach, musimy zrobić wszystko, by nie doprowadzić do zakażeń na terenie przychodni. I to się nam udaje. W trakcie wstępnej porady lekarz podejmuje decyzję, czy wystarczy rozmowa telefoniczna, czy też trzeba zbadać pacjenta. Mając dostęp do środków ochrony indywidualnej, po wcześniejszym telefonicznym wywiadzie w kierunku Covid-19, z zapewnieniem wszelkich procedur bezpieczeństwa,  możemy przyjąć pacjenta  w przychodni. 

Z ankiety przeprowadzonej przez NFZ wynika, że obecnie ok. 20 proc. porad odbywa się w formie wizyty. Przy czym z teleporad zadowolonych jest aż 80 proc. ankietowanych.

 
Będziecie w stanie wyłowić osoby z koronawirusem?
Już teraz każdego pacjenta z infekcją zgłaszamy do sanepidu. Służby sanitarne sprawdzają, czy chory nie jest powiązany z którymś z ognisk zakażeń. My zaś rozróżniamy trzy kategorie chorych.  "A" to pacjent z kontaktu, "B" to infekcje przeziębieniowe, "C" to infekcje paragrypowe oraz podejrzenie zapalenia płuc. Osoby kaszlące, gorączkujące oraz z dusznością już po wywiadzie kierujemy na izbę przyjęć szpitala zakaźnego. Oczywiście, jeśli mam wątpliwości, czy nie jest to np. bakteryjne zapalenie płuc, zapraszamy pacjenta na koniec dnia do przychodni, by tu przy zachowaniu pełnych procedur bezpieczeństwa, przeprowadzić pełne badanie.
 

Zakaźnicy skarżą się, że u większości skierowanych do izb przyjęć można było wcześniej wykryć inne, niż koronawirus, choroby.
Nie ma innej możliwości, ani merytorycznej, ani formalnej. Kiedy mamy pacjenta z podejrzeniem Covid-19 (czyli ściśle określonymi objawami sugerującymi tę chorobę) , to zgodnie z przepisami zajmują się nimi placówki wyznaczone przez wojewodę pomorskiego. Jeżeli zakaźnicy uważają, że są przeciążeni, to powinni skarżyć się nie na poz, ale do wojewody, by ten dysponując dodatkowymi środkami, zapewnił odpowiedni sposób opieki nad pacjentami.
 
Czy lekarze poz nie mogą kierować wątpliwych chorych na testy?
Nie jest to potrzebne. W działającym przy UCK punkcie testowania wprowadzono bardzo dobre ankiety kwalifikujące do badania. Wystarczy je upowszechnić (leży to w gestii wojewody), by wszyscy dowiedzieli się, według jakich kryteriów wykonuje się wymazy. Co bowiem da, jeśli skieruję pacjenta na testy, a jemu zabraknie np. jednego punktu, by zostać zbadanym? 

Na poziomie województwa, całego kraju powinny zostać wypracowane jednolite standardy, a wzorem może być właśnie ankieta, opracowana w Gdańsku.

Dlaczego ich nie ma?
Może ktoś się boi, że przy wprowadzeniu jednolitej ankiety zatkają się punkty wykonujące wymazy? Podobnie jak dzieje się już dziś np. w Izraelu, gdzie na testy czeka się 5-7 dni, przy skokowym wzroście zachorowań po otwarciu szkół ? Znosząc restrykcje trzeba brać pod uwagę wydolność naszych zasobów i zacząć je budować.

Na razie nie widzę przemyślanego działania, które przygotuje nas na jesienną falę zachorowań. Jeśli po  pięciu miesiącach epidemii nadal nie wiemy, co będziemy robić za dwa miesiące, to mamy do czynienia z kompletną, systemową porażką.

 
MASKI FFP2 ORAZ KN95 Z FILTREM, PRZYŁBICE, ŚRODKI DO DEZYNFEKCJI, OKULARY I INNE PRODUKTY PROFILAKTYCZNE PRZECIWKO WIRUSOM I BAKTERIOM >> Sprawdź w naszym sklepie <<

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera