Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jest wyrok sądu: 25 tys. zł odszkodowania za mobbing w mysłowickim magistracie

Olga Krzyżyk
Urząd Miasta w Mysłowicach
Urząd Miasta w Mysłowicach arc
Aleksandra Lubowiecka w urzędzie w Mysłowicach pracuje od 2003 roku. Jednak problemy pojawiły się, gdy w 2008 przeniosła się do wydziału zdrowia. Nie wiedziała, że tu czeka na nią horror. Naczelnik wydziału krzyczał i wyzywał pracowniczki zamieniając codzienną pracę w piekło.

Od samego początku naczelnik wydziału zdrowia dawał do zrozumienia, że nie chce Aleksandry Lubowieckiej w swoim wydziale. Krzyczał, wyzywał, mówił, że do świąt się jej pozbędzie. Wyliczał ile urzędniczki nie było w pracy, gdy była na L4, nadzorował wtedy jej dokumenty, rzucał papierami, trzaskał drzwiami. Tak wyglądał każdy dzień pracy.

- Większość pracowników tak traktował. Mówił, że w razie potrzeby wyjdzie z niego skurw… To był horror. Przed pracą zdarzało mi się mdleć ze strasu i obaw. Było mi słabo, nawet lekarz psychiatra mówił, że muszę odpocząć - wspomina Aleksandra Lubowiecka.

Urzędniczka leczyła się na depresję, miała też schorzenia tarczycy i otyłość. Wszytko to spowodowane nadmiernym stresem w pracy.

-Często płakałam, prosiłam o pomoc prezydenta miasta, wiceprezydenta. Nic nie pomogło. W końcu zdecydowałam się złożyć pozew do sądu. To było w kwietniu w 2013 roku - mówi Lubowiecka.

Przez dwa lata toczyła się sprawa w sądzie. Przeciwko naczelnikowi zeznawały pracowniczki wydziału zdrowia. Naczelnik często je wyzywał, od głupich, nie potrafiących wykonać swojej pracy, mówiąc że w ten sposób je do niej mobilizuje.

- Usłyszałyśmy także , że nawet w sekretariacie zastępców prezydenta powiedział o nas "leniwe, głupie ci...". Czy tak powinien wypowiadać się szef o swoich pracownicach? - pyta urzędniczka.

W środę zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie mobbingu. Sąd orzekł, że w 80 proc. pozew jest zasadny. Miasto musi także wypłacić 25 tys. złotych odszkodowania tzw. zadośćuczynienia.

- Podczas swoich zeznań niektórzy świadkowie płakali. Praca z tym szefem to był niesamowity stres dla nas wszystkich – dodaje Lubowiecka.

Naczelnik wydziału zdrowia zrezygnował z posady w 2014 roku i poprosił o przeniesienie. Prezydent zgodził się i powierzył mu funkcję kontrolera w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. Nowym naczelnik została jedna z jego podwładnych, Ilona Spis.

Aleksandra Lubowiecka dalej pracuje w mysłowickim magistracie. Wróciła po urlopie macierzyńskim, gdy naczelnikiem wydziału zdrowia była już Ilona Spis.

- Teraz jest zupełnie inna atmosfera, dobrze się pracuje i z chęcią chodzi się do pracy. W razie wątpliwości zawsze można pójść do pani naczelnik i zapytać się. Nie ma już wyzwisk, ani krzyków – mówi Aleksandra Lubowiecka.


*Pod Wałbrzychem odkryto podziemne miasto. Złoty pociąg będzie wydobyty ZDJĘCIA
*Nowy Supersam w Katowicach zaprasza na wielkie otwarcie
*Uchodźcy z Syrii już na Śląsku. Rodziny mieszkają w Chorzowie
*Tak się okrada w sklepie. Uważajcie na zakupach WIDEO Z MONITORINGU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!