„Jeżdżący OIOM”. 11 nowoczesnych karetek dla Śląska – jedna dla osób otyłych. ZDJĘCIA

W stacji Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach 28 grudnia przekazano jedenaście nowoczesnych karetek, które trafią do kilku miast w regionie. Oprócz nich - także dodatkowy sprzęt medyczny. Łącznie to inwestycja za 10,5 mln zł.

Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach Łukasz Pach poinformował, że nowe karetki trafią do kilku stacji w województwie. Oprócz nich zakupiono defibrylatory, które będą służyć w innych stacjach pogotowia.

— Karetki są w pełni wyposażone i są karetkami systemowymi. Trafią tutaj do stacji pogotowia w Katowicach, do Pyskowic, Tarnowskich Gór, dwie do Zabrza (jedna będzie stała na autostradzie A4, a druga w dzielnicy Rokitnica), do Rudy Śląskiej, Jastrzębia Zdroju, os. Tysiąclecia w Katowicach, do Chorzowa, Mysłowic oraz Łan – wymienia Łukasz Pach.

Ambulanse poświęcił obecny na miejscu biskup pomocniczy archidiecezji katowickiej, Adam Wodarczyk.

Model karetek został wybrany w drodze przetagu. Do WPR trafiły Mercedesy Sprintery. Dyrektor Łukasz Pach podkreśla, że są one na „światowym poziomie”. Wyposażono je nie tylko w podstawowy sprzęt, ale również dodatkowe urządzenia.

— To jest jeżdżący OIOM, czyli defibrylatory, ssaki, pompy - podstawowy sprzęt, który zgodnie z rozporządzeniem powinien się znajdować w karetce. Oprócz tego musimy powiedzieć głośno, że dodajemy nowy sprzęt: USG, urządzenia do kompresji klatki piersiowej. W nowym roku będą laryngoskopy – wylicza dyrektor WPR.

Jedna spośród karetek różni się w pewien znaczący sposób od pozostałych. Choć ma podobne funkcje i urządzenia, została przygotowana do transportu bardzo otyłych osób.

— Podstawa, która tutaj się znajduje, jest pneumatyczna i „płynie” w trakcie jazdy, jeśli jedziemy po jakichś nierównościach. Osoba transportowana nie odczuwa żadnych wstrząsów. Druga rzecz to nosze. Standardowe w ambulansach są do 220 kg. W przypadku tego tutaj, jest to 320 kg – wyjaśnia ratownik medyczny WPR Rafał Kucab.

Ciekawym elementem wyposażenia wszystkich ratowników medycznych jest wspomniany wcześniej sprzęt do mechanicznej kompresji klatki piersiowej. Urządzenie uciska klatkę piersiową na odpowiednią głębokość zamiast ratowników. Wykorzystuje się je przy zatrzymaniu krążenia.

— Zazwyczaj robiliśmy to sami. Ten sprzęt mocno usprawnia pracę przez to, że robi to sam. My w tym czasie możemy wykonywać inne niezbędne czynności. Mamy dwie ręce więcej – opowiada ratownik medyczny Elżbieta Szyguła.

— Oddajemy najlepszy sprzęt, jaki jest na rynku. Łączna inwestycja to dziesięć i pół miliona. Dziękuję dyrektorowi Pachowi za wkład finansowy i instytucjonalny - ponad dwa miliony złotych. Województwo łącznie osiem milionów – mówił na konferencji prasowej w środę, 28 grudnia, marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski.

Stwierdził, że dofinansowanie z Urzędu Marszałkowskiego pochodzi z dywidendy wypłaconej z Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Katowicach (województwo ma ok. 80 proc. udziałów w spółce – w ciągu dwóch lat wypłacono mu ponad 80 milionów dywidendy z kapitału rezerwowego). Przy przekazaniu karetek pojawił się przedstawiciel GPW.

Przypomnijmy, że o wątpliwościach w sprawie przekierowania tych środków na inne cele zamiast inwestycji w starzejącą się (nawet pięćdziesięcioletnią) infrastrukturę oraz pisał na łamach Dziennika Zachodniego red. Mateusz Zarembowicz.
Wspominał w swojej publikacji także o czekających GPW inwestycjach (zapora w Goczałkowicach).

Marszałek odniósł się do publikacji medialnych na ten temat twierdzą, że: "Są to raczej artykuły niemerytoryczne – mówiąc wprost. Uderzają też w spółki podległe pod urząd marszałkowski".

— Środki z dywidendy z GPW trafiły do budżetu województwa śląskiego. Następnie decyzja Zarządu Województwa zostały przekazywane na konkretny cel – tłumaczył rzecznik prasowy marszałka Sławomir Gruszka zapytany o mechanizm dysponowania środkami.