Jimi Hendrix na ławeczce w Dąbrowie Górniczej. To hit festiwalu ZagłębieWood

- Będzie można na niej usiąść i zagrać lub zaśpiewać sobie wspólnie z Hendriksem, którzy trzyma w rękach gitarę. Z naszych ustaleń i poszukiwań wynika, że będzie to pierwsza taka atrakcja w całym kraju - przekonuje Bartosz Matylewicz z Biura Prasowego Urzędu Miejskiego w Dąbrowie Górniczej.

Ławeczka (kosztowała prawie 60 tys. zł) z postacią amerykańskiego, legendarnego muzyka jutro o godz. 17 oficjalnie zostanie zaprezentowana po raz pierwszy na placu Wolności w centrum miasta, będąc jednym z elementów trwającego tutaj od wczoraj do niedzieli festiwalu kultury Zagłębie Wood.

A skąd taki pomysł i co Hendrix ma wspólnego z Dąbrową Górniczą? Okazuje się, że sporo. Kiedy po zmianach ustrojowych w Polsce w 1990 roku burzono wiele pomników kojarzących się z PRL-em, taki sam los miał spotkać dąbrowski pomnik zadedykowany Bohaterom Czerwonych Sztandarów, który został odsłonięty w 1970 roku. Wtedy młodzi dąbrowianie nie pozwolili go wysadzić w powietrze, pilnując dzień i noc, a na cokole pojawił się napis: Jimiemu Hendriksowi. Kurtowi Cobainowi. Make love not war. War is over. Wszystkim, których kochają wolność. Taki napis przetrwał do 2006 r., kiedy radni postanowili pomnik wyczyścić, a nowy napis na tablicy brzmi: Bohaterom Czerwonych Sztandarów. Dąbrowiakom. Twórcom dziejów walk o narodowe i społeczne wyzwolenie.

- To był spontaniczny zryw, który zakończył się sukcesem, a pomnik przetrwał. Dlatego też podczas odsłonięcia ławeczki nie zabraknie happeningu, który przypomni tamte dramatyczne wydarzenia - mówi Bartosz Matylewicz. Jutro na placu Wolności będzie też można spotkać tak znamienite postacie jak: Lech Wałęsa, Chuck Norris i Elvis Presley, a Miejska Orkiestra Dęta zagra jeden z wielkich przebojów Hendriksa.

Jest wielce prawdopodobne, że teraz uda się też nazwać imieniem Hendriksa rondo w centrum miasta. Taka inicjatywa dąbrowskiej młodzieży pojawiła się dwa lata temu, w 20. rocznicę obrony pomnika, ale ostatecznie nie zakończyła się sukcesem. Są też plany, by inne rondo, w dzielnicy Reden, nazwać imieniem Freddiego Mercury'ego. Dlaczego? Bo ta część miasta zwyczajowo nazywana jest Merkurym, od nazwy pawilonu handlowego, istniejącego tu w czasach PRL-u.

Z Adamem Szczepańskim, twórcą pomnika z Pracowni Metaloplastycznej AS, rozmawia Izabela Jędruch
Jak wygląda nasza dąbrowska wersja Jimiego Hendriksa?
Pomnik jest już gotowy, czeka jedynie na montaż. Jest odlany z mosiądzu. To rzeźba naturalnych rozmiarów muzyka, czyli 180 cm wzrostu w formie postaci siedzącej.

Ile zajęło jego wykonanie?
Wykonanie zajęło trzy miesiące, a to i tak krótko ze względu na skomplikowany proces technologiczny, któremu musiał zostać poddany. Pracowałem nad nim codziennie, bo jest to zajęcie pracochłonne i wymagające cierpliwości.

Czym się pan kierował w trakcie pracy nad pomnikiem? Skąd czerpał pan inspiracje?
Głównie przeglądałem zdjęcia muzyka w internecie i to na ich podstawie starałem się jak najrealniej oddać jego postać, chciałem oddać każdy, najdrobniejszy detal jego osobowości. Włożyłem w wykonanie tego pomnika całe swoje serce. To, co z pewnością mogę powiedzieć to, że ten pomnik ma duszę.

Jak oceniłby pan pomysł władz miasta na umieszczenie podobizny kontrowersyjnego artysty w centrum Dąbrowy Górniczej?
Oceniam to bardzo pozytywnie. Myślę, że pomnik Jimiego Hendriksa jest dobrym wyborem, w końcu to kultowa postać.
Swoją drogą, wystarczy już tych Dzierżyńskich, pomników Armii Czerwonej i innych partyjnych symboli. Niech i dla młodzieży w końcu coś ciekawego będzie.

Rozmawiała Izabela Jędruch

*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!