JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 5:3. Mistrz Polski utarł nosa liderowi
Jako ciągle aktualny mistrz Polski oraz obecny lider tabeli Polskiej Hokej Ligi przystępowały do kolejnych hokejowych śląskich derbów drużyny JKH GKS-u Jastrzębie i GKS-u Katowice. Przed meczem trudno było wskazać faworyta, bo wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami.
Mimo wszystko nieco większe szanse aniżeli liderującym katowiczanom dawano gospodarzom czwartego w tym sezonie starcia pomiędzy tymi zespołami. Podopieczni trenera Roberta Kalabera pokazali, że rola faworyta im niestraszna. Udowodnili to już w pierwszych sekundach. Dosłownie.
Dokładnie po 37. sekundach gry jastrzębianie wyszli na prowadzenie. Sposobem na defensywę lidera okazało się braterskie zrozumienie. Obrońca Eriks Sevcenko dograł do swojego młodszego, grającego na pozycji napastnika brata Artursa, a ten pokonał Johna Murraya.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z MECZU JKH GKS JASTRZĘBIE - GKS KATOWICE
Nie minęło kilka minut, a "guma" ponownie trzepotała w bramce Amerykanina z polskim paszportem. W 6. minucie bramkę, kopiując wyczyn brata zdobył starszy z rodzeństwa Sevcenko, któremu nie asystował jednak brat, a rodak, Łotysz Vitalijs Pavlovs.
Napór jastrzębian w niedzielnym meczu był bezdyskusyjny. Gospodarze jeszcze w pierwszej tercji powinni dołożyć kolejne trafienia. Tak się jednak nie stało. Drobne niepowodzenia pod bramką Murraya mistrzowie Polski odbili sobie w drugich dwudziestu minutach. W międzyczasie drogę do bramki gospodarzy znaleźli w końcu hokeiści lidera PLH.
Najpierw wynik na 3:0 podwyższył Jauhienij Kamienieu. Równo 30 sekund później przewagę JKH zredukował Marcin Kolusz, strącając uderzenie Mateusza Rompkowskiego. Strzelony gol nie poderwał jednak katowiczan, którzy szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Po blisko półtorej minuty i golu Frenksa Razgalsa, miejscowi znów w zapasie mieli trzy trafienia.
Kiedy na kwadrans przed końcem Dominik Paś zdobył piątego gola dla zespołu mistrzów Polski, wydawało się, że lider z Katowic jest na kolanach. Tymczasem kolejne trafienie drużyny trenera Kalabera, jakby wreszcie podrażniło katowiczan.
Już po dwóch minutach golem odpowiedział Fin Matias Lehtonen korzystając z gry GKS-u w przewadze. Już w równych zestawieniach stratę o kolejną bramkę zmniejszył Patryk Krężołek. Ostatnie minuty, a nawet sekundy spotkania to dramatyczne poszukiwanie trafienia kontaktowego katowiczan, ale zespołu Jacka Płachty nie było już na nie stać.
JKH GKS Jastrzębie - GKS Katowice 5:3 (2:0, 2:1, 1:2)
Bramki: 1:0 Arturs Sevcenko (1) 2:0 Eriks Sevcenko (6) 3:0 Jauhienij Kamienieu (27) 3:1 Marcin Kolusz (28) 4:1 Frenks Razgals (29) 5:1 Dominik Paś (45) 5:2 Matias Lehtonen (47) 5:3 Patryk Krężołek (48)
Kary: Jastrzębie - 4 min, Katowice - 4 min
Jastrzębie Nechvatal (Kieler) - Górny, Bryk, Kasperlik, Rac, Kalns - Sevcenko E., Kamaneu, Sevcenko A., Pavlovs, Razgals - Kostek, Bahaleisha, Urbanowicz, Paś, Bondaruk - Gimiński, Horzelski, Nalewajka, Jarosz, Pelaczyk.
Katowice Murray (Miarka) - Rompkowski, Valtola, Fraszko, Lehtonen, Wronka - Kruczek, Wajda, Eriksson, Michalski, Mularczyk - Hudson, Wanacki, Krężołek, Monto, Kolusz - Musioł, Yakimenko, Bepierszcz, Smal, Prokurat.
Nie przeocz
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?