Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joachim Ceraficki: Wasserpolacken. Książka Polaka z Wehrmachtu

Tomasz Borówka
Joachim Seraficki: Wasserpolacken
Joachim Seraficki: Wasserpolacken
Joachim Ceraficki - Polak i żołnierz Wehrmachtu... Książka "Wasserpolacken" to jego wojenne wspomnienia

Książka Wasserpolacken Joachima Cerafickiego:

Jest to książka niezwykła, zaś dla czytelnika spoza ziem wcielonych do III Rzeszy - jak Pomorze i Śląsk - może być wręcz szokująca. No bo jakże to tak: chłopak z Grudziądza, który we wrześniu 1939 r. zbiegł wraz z rodziną do Warszawy i przeżył jej oblężenie, pod okupacją zaś pilnie słuchał radia BBC i odważnie (choś niezbyt rozsądnie) bojkotował nazistowskie pozdrowienie - otóż ten chłopak w pewnym momencie zakłada mundur feldgrau, przeistacza się w zwykłego niemieckiego żołnierza i zaczyna dzielić losy swych towarzyszy broni na froncie wschodnim.

Normalka nie tylko na Pomorzu, ale i na Śląsku (tu więc książce Cerafickiego nie grozi brak zrozumienia). Ale już w takiej na przykład Warszawie, gdzie słowo folksdojcz do dziś ma konotacje zgoła jednoznaczne... Tyle, że Ceraficcy swoją III grupę Volkslisty dostali administracyjnie i wcale niebyła ona wcześniej obiektem ich wzdychań. Przy okazji kwalifikacji, autor miał okazję odpowiedzieć napytanie, czy walczyłby w szeregach Wehrmachtu. A odpowiedział: "Gdybym musiał". I te właśnie dwa słowa zwięźle streszczają stosunek większości Ślązaków czy Pomorzan do służby w niemieckiej armii. Pomiędzy dwoma skrajnościami - oddaną służbą Führerowi i jego III Rzeszy a aktywnym polskim patriotyzmem, przejawiającym się m.in. dezercją przy pierwszej okazji - istniało bowiem całe spektrum zachowań pośrednich, wśród nich zaś najczęstsza, zrezygnowana akceptacja.
Powołany do Wehrmachtu Ceraficki, nie spotyka tam jakoś polakożerców. Jeden z niemieckich żołnierzy zdziwiony jest wprawdzie, że Ceraficki rozmawia ze swymi kolegami po polsku, ale przyjmuje do wiadomości wytłumaczenie, że to z przyzwyczajenia i to nie żadna prowokacja. Kiedy przełożony oficer wypytuje autora o przeszłość, ten szczerze opowiada o problemach, jaki e ma pod okupacją jego rodzina. I nic. Gdy Ceraficki poniesiony fantazją salutuje oficerowi dwoma palcami - czyli po polsku - ten uśmiecha się tylko.

Dla kogoś, kto ma za sobą lekturę znakomitej i godnej polecania monografii prof. Ryszarda Kaczmarka "Polacy w Wehrmachcie", ujmującej tytułową problematykę całościowo i wyczerpująco, "Wasserpolacken" może być doskonałym dopełnieniem , artystycznym freskiem ilustrującym (jakże przy tym prawdziwie i plastycznie) zjawiska opisane w profesorskim wykładzie. A i na odwrót - po przeczytaniu "Wasserpolacken" właśnie lektura "Polaków w Wehrmachcie" wiele spraw usystematyzuje i pomoże zrozumieć.

Na zakończenie warto dodać, ze autor wykazuje sporo dystansu do siebie i własnych przeżyć. "Jeżeli czytelnik odniesie wrażenie, że byłem człowiekiem odważnym, to oświadczam, że się myli" - stwierdza z wdziękiem. I to ponownie lokuje go wśród tysięcy podobnych mu, wysłanych na wojnę ludzi, którzy nie walczyli w imię takiej czy innej wielkiej sprawy, ale o to, by przeżyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!