Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Józef Skrzek: Fala hejtu zmieszała mnie z błotem i wbiła w ziemię, bez najmniejszej litości. To był cios za ciosem ROZMOWA

Teresa Semik
Józef Skrzek
Józef Skrzek Lucyna Nenow / Polska Press
Nikomu nie życzę tego, co przeżyłem i czego doświadcza od kilku dni moja rodzina – mówi Józef Skrzek, muzyk. – Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości zostaje na mojej ojcowiźnie, w Siemianowicach Śląskich, w piątek przekazuję go Szkole Podstawowej nr 13 im. Józefa Skrzeka.

Gdy do pana przyszło zaproszenie z Belwederu, by odebrać Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości, pojawiły się jakieś wątpliwości?
Na początku nie byłem zdecydowany jechać, bo trochę chorowałem, ale potem pomyślałem sobie, że jest to przecież wyróżnienie dla całej mojej rodziny, bo ona dla tej niepodległej poświęcała życie i zdrowie. Dziadek Franek bił się w powstaniach śląskich, stryja Józefa zabili Niemcy wieszając go na drzewie, ojciec Ludwik był sztygarem i ratownikiem górniczym. Nikt, tak jak mój brat Janek, nie odczuwał Śląska, gdy śpiewał: „O mój Śląsku, umierasz mi w biały dzień”. I oni wszyscy mówili, że Polska jest dla nich ważna. Pojechałem więc odebrać medal na stulecie także dla nich, bo ja żyję.

Nie angażuje się pan w polityczne spory, nie manifestuje swoich poglądów. Sądził pan, że polityka pana nie dopadnie?
Tak właśnie myślałem. Stanąłem w Belwederze obok Marka Kamińskiego – polarnika, zdobywcy obu biegunów Ziemi, obok Aleksandra Doby, który samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki, Czesława Langa – kolarza, wicemistrza olimpijskiego, aktorki Stanisławy Celińskiej. Już wtedy wiedziałem, że medal przekażę Szkole Podstawowej 13 w Siemianowicach Śląskich, której patronem jest mój stryj Józef Skrzek.

Fala hejtu pana zaskoczyła?
Zmieszała mnie z błotem i wbiła w ziemię, bez najmniejszej litości. To był cios za ciosem. Jestem osaczony przez zwolenników pana prezydenta RP i przez jego przeciwników. Nikomu nie życzę tego, co przeżyłem i czego doświadcza od kilku dni moja rodzina.

Jakie pytanie pan sobie zadaje?
Za co? Dlaczego? Całe życie byłem dla wszystkich ludzi otwarty. A teraz z całych sił dostaję po głowie. Do piosenki: „Z miłości jestem” dodaję: „Z miłości jesteś”. Prawdę mówiąc nie zdawałem sobie sprawy, że ta społeczna zimna wojna potrafi uderzać z taką siłą, jak tylko znajdzie ofiarę. Niektórzy piszą, że będą mi ten medal pamiętać już zawsze. Ja też długo będę pamiętał, czego doświadczyłem, ale nie chciałbym pamiętać na zawsze.

Wiele osób pana wsparło widząc, że ten atak jest niesprawiedliwy.
Dzięki nim jakoś funkcjonuję, choć jestem mocno obolały i przerażony, że tak łatwo można zniszczyć człowieka, jego rodzinę.

Gdyby pan mógł cofnąć...?
To co? Miałbym się wyrzec rodziny? Miałbym się bać? Zawsze byłem za wolnością i o wolności śpiewałem. Stryj Józef Skrzek, harcmistrz, który uczył górnicze dzieci, a w czasie wojny był komendantem Inspektoratu Katowice Sił Zbrojnych Polski, kiedy zakładano mu pętlę na szyję, zawołał: „Niech żyje Polska! Niech żyje Chrystus Król”. Jestem emocjonalny, wrażliwy, ale też silny. Wytrzymam, nie mam wyjścia. Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości zostaje na mojej ojcowiźnie, w Siemianowicach Śląskich, w piątek przekazuję go Szkole Podstawowej nr 13 im. Józefa Skrzeka. Miesiąc temu śpiewałem w Warszawie piosenkę Czesława Niemena, że ludzi dobrej woli jest więcej. Na dziś moim mottem są słowa: „Nadszedł już czas, najwyższy czas nienawiść zniszczyć w sobie”.

Józef Skrzek: Nie miałem zamiaru oddawać medalu Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Zostałem zlinczowany i poniżony

ZOBACZCIE ZDJĘCIA Z WRĘCZENIA MEDALU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!