JSW: konflikt także wewnątrz związków? Część związków zawodowych nie chce odwołania prezes Barbary Piontek. Napisała list do premiera

Konflikt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej przybiera na sile. Zaangażowani w spór są już nie tylko związkowcy i władze spółki. Do tarć dochodzi także wewnątrz związków zawodowych. Przypomnijmy, przed ponad tygodniem trzy organizacje związkowe JSW, tzw. Reprezentatywne Organizacje Związkowe zorganizowały szereg pikiet.

Związkowcy manifestowali pod siedzibą JSW w Jastrzębiu oraz pod biurami polityków: europosłanki Izabeli Kloc w Mikołowie oraz premiera Mateusza Morawieckiego w Katowicach. Zarządowi spółki zarzucali skupianie się na PR-ze, zamiast chociażby celach strategicznych.

- Zarząd nie dba o rozwój spółki, wydobycie, inwestycje ani o cele zrównoważonego rozwoju - wyliczał przed siedzibą JSW, Marek Płocharski, przewodniczący Związku Zawodowego "Kadra". Pojawiły się także zarzuty o brak dialogu.

Ponadto w opinii związkowców, szefostwo JSW jest wybierane po linii partyjnej. Członkowie związków zawodowych uważają, że odpowiedzialną za taki stan rzeczy jest europosłanka PiS, Izabela Kloc.

Członkowie ROZ interweniować postanowili u premiera Mateusza Morawieckiego. Do szefa rządu skierowali list.

- Nigdy nie spodziewaliśmy się, że w ciągu trzech miesięcy misja i wizja Jastrzębskiej Spółki Węglowej legnie w gruzach. Miało być umocnienie pozycji wiodącego producenta i dostawcy węgla koksowego oraz koksu w Europie, a co jest? Niestety: marność, tandeta, bylejakość, brak poszanowania i nieumiejętność - napisali w liście do Mateusza Morawieckiego związkowcy, którzy podkreślili, że tracą do niego zaufanie.

W piśmie do prezesa Rady Ministrów, związkowcy domagali się odwołania prezes JSW, Barbary Piontek, członka zarządu Tomasza Dudy oraz zmian w Radzie Nadzorczej. Związkowcy polecili, aby w miejsce odwołanych osób powołano, jak sami pisali: "osoby znające się na górnictwie, ale także przygotowane i kompetentne w zakresie zarządzania".

Jak się okazuje, to nie jedyny list napisany przez związki zawodowe JSW, który trafił na biurko premiera Morawieckiego. Związkowcy górniczego giganta wcale nie mówią jednak jednym głosem. Pozostała część związków zawodowych wcale nie chce dymisji prezes Barbary Piontek. Co więcej, zarzuca Reprezentatywnym Związkom Zawodowym, że te chcą odwołania szefowej spółki dla własnej korzyści.

- Nie wyrażamy zgody, by ktoś zakulisowo ingerował w skład zarządu spółki, uprawiał nepotyzm i walczył o swoje wpływy, a nie dobro spółki, jej pracowników i środowiska górniczego - apelują do premiera Morawieckiego pozostali związkowcy, którzy dodatkowo list skierowali do wicepremierów: Jarosława Kaczyńskiego, Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych - oraz Artura Sobonia, pełnomocnika rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego.

O jakie wpływy chodzi? Jak zauważają będące w kontrze do ROZ pozostałe związki zawodowe, w trakcie rządów poprzednich prezesów, istniała nieformalna komitywa szefostwa JSW z Reprezentatywnymi Organizacjami Związkowymi.

- JSW S.A. wydała na premie dla nowoprzyjętych pracowników-członków związków około 7 400 000 złotych, budując w ten sposób reprezentatywność 3 związków zawodowych i utrwalając ten stan rzeczy w latach kolejnych do 1 marca 2021r., kiedy prezesem JSW S.A. została prof. Barbara Piontek - tłumaczą w liście do premiera, w którym odpierane są także zarzuty o brak dialogu. Działania szefowej spółki określane są w nim mianem rozpoczęcia prawdziwego dialogu społecznego.

Tymczasem, przyszłość Barbary Piontek, prezes JSW stanęła pod znakiem zapytania. W piątek, 9 lipca na spotkaniu Rady Nadzorczej. Spółka lakonicznie wypowiada się na ten temat. Informacja o posiedzeniu RN, którego tematem mają być zmiany w zarządzie potwierdziła jedynie przewodnicząca Rady, Halina Buk.