Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jubileusz Kazimierza Kutza świętowano na rodzinnej ziemi

Henryka Wach-Malicka
Zespół Bojszowanie zaprosił pana Kazimierza do wspólnej zabawy
Zespół Bojszowanie zaprosił pana Kazimierza do wspólnej zabawy fot. Arkadiusz Gola
Chorzów to wprawdzie nie Szopienice, gdzie Kazimierz Kutz urodził się był osiemdziesiąt lat temu, ale przecież na Śląsku leży jak najbardziej. A Śląsk to dla pana Kazimierza miejsce szczególne, czego nikomu już chyba nie trzeba tłumaczyć!

Nic też dziwnego, że zawsze gościnny Teatr Rozrywki, w którym jubileuszowy wieczór "kochanemu Kazikowi" zorganizowali wczoraj przyjaciele i wielbiciele, przeżył prawdziwy szturm. No bo gdzie, jak nie w domu, można panu Kazimierzowi piękniej podziękować za to, co dla Śląska zrobił?!

W Chorzowie pojawiła się także trójka dzieci Mistrza: Kamila, Gabriel i Tymoteusz.

Pompy i koturnów jednak nie było; nadęta podniosłość to nie są klimaty, w jakich artysta Kutz czuje się najlepiej. Jako polityk też słynie raczej z nazywania prawdy po imieniu, a nie z póz i minoderii. Więc w Rozrywce było jak na rodzinnym spotkaniu - trochę melancholijnie, trochę kokieteryjnie, trochę retrospektywnie. Żartobliwy spór szedł głównie o to "czyj on jest".

Opcję plebejsko-śląską reprezentowała artystka Grażyna Bułka, władająca naszą gwarą jak sam Jubilat, nie przymierzając. Pana Kutza odmianę "krakowsko-warszawsko-szlachecką" (a tak, czemu nie?) próbowała natomiast obronić artystka Anna Ratajczyk. To one były przewodnikami pomiędzy rozmowami o sztuce reżyserii i sztuce życia, o śląskich korzeniach i o sile tradycji z domu wyniesionych, jakie z Jubilatem prowadził redaktor Krzysztof Karwat.

Prezentów było multum. Telewizja Silesia zmiksowała najpiękniejsze sceny z filmów pana Kazimierza, a Jerzy Trela, przerobił i cokolwiek zmodernizował fragment "Dam i huzarów", wyreżyserowanych onegdaj w Starym Teatrze przez Jubilata. Artyści Teatru Korez odegrali scenę z "Cholonka", dyskretnie jakby przypominając panu Kazimierzowi, że obiecał nakręcić filmową wersję kultowej książki Janoscha.

Artystka Elżbieta Okupska, świadoma niebywałego powodzenia bohatera wieczoru u płci pięknej, odśpiewała - wraz z koleżankami z kabaretu Moherowe Berety - słynną miłosną arię operową z "Carmen", a Magda Piekorz i Wojciech Kuczok błysnęli talentem poetyckim, dedykując Kazimierzowi Kutzowi wiersz, złożony głównie z... tytułów jego filmów i przedstawień. Olgierd Łukaszewicz przeczytał zaś wiersz, "sensualno-erotyczny", jaki napisał kiedyś dla mistrza Kutza mistrz Jeremi Przybora. Oj, piękny był ten wiersz i tak się erotycznie rymował!

Jerzy Cnota i Toluś Skupiński pieśń zaintonowali, Artur Rojek w tyle nie został, kabaret Rak żarty zaserwował, a zespół Bojszowianie najwyraźniej przypomniał panu Kazimierzowi wczesne dzieciństwo.

Sentymenty przeplatały się więc z dialogami serio, bo taki jest sposób na życie pana Kazimierza, który nie odmówił sobie komentowania na bieżąco występów przyjaciół. Nawet porządek został odwrócony; część oficjalna wieczoru odbyła się bowiem po artystycznej. Życzenia, gratulacje i podziękowania na ręce Kazimierza Kutza składali wszyscy - od marszałka województwa po zakochane w reżyserze fanki jego twórczości. W czasie uroczystości obyła się też promocja książki Aleksandry Klich "Cały ten Kutz".

Dobrych słów było mnóstwo, ale kwiatów mniej - pan Kazimierz poprosił, by zamiast wydawać pieniądze na wiązanki dla niego, goście wpłacili datki na konto Hospicjum Cordis.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!