Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jurek: Prawdziwego Śląska nigdy tu nie było

Sławomir Cichy
Dariusz Jurek
Dariusz Jurek Mikołaj Suchan
Nie ma konfliktu między Ślązakami a Zagłębiakami. Jest natomiast konflikt pomiędzy regionalistami a technokratami którym regionalizm po prostu przeszkadza. Z Dariuszem Jurkiem, liderem stowarzyszenia Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego rozmawia Sławomir Cichy

W ostatnim półroczu FdZD wyrasta na najbardziej aktywną grupę ludzi, walczącą o zachowanie tożsamości kulturowej Zagłębia Dąbrowskiego i wyraźnego zaznaczenia odrębności od Śląska. Wielu tymczasem uważa, że to tworzenie kolejnych sztucznych podziałów w województwie.
Sztuczny podział - znam dobrze to często używane określenie pochodzące z minionej epoki. Ale dla mnie jest ono po prostu nielogiczne.

Naszym głównym celem jest przywrócenie odpowiedniej rangi dla tożsamości Zagłębia Dąbrowskiego. Owszem, w historii były już próby administracyjnego wcielania naszego regionu do Śląska, ale prawdziwego Śląska nigdy tu nie było. Nie można więc mówić o tworzeniu sztucznych podziałów. Ten podział jest naturalny. Granica na Brynicy i Przemszy nie dzieliła tylko państw zaborczych. Będąc przez setki lat granicą państwową stanowiła jednocześnie historyczną granicę pomiędzy Małopolską, a Śląskiem zmieniającym przez wieki swoją przynależność państwową i tworzącym swoją własną, odrębną kulturę. Dzisiaj także, rzeki te stanowią granicę kulturową i etnograficzną pomiędzy dużymi regionami Śląska i Małopolski, której zachodnią częścią jest między innymi Zagłębie Dąbrowskie.
Mamy zatem inną tradycję, kulturę, pamięć przeszłości niż Ślązacy. Inna jest nawet kuchnia i język. Dlaczego mamy być więc wkładani do jednej szuflady pod nazwą Śląsk?
Sztuczny podział to określenie które dodatkowo niesie w sobie pejoratywny wydźwięk. Ja wolę mówić o różnicach, o różnorodności, bo to w dobie mcdonaldowej globalizacji jest prawdziwym bogactwem. Sztuczne są próby tworzenia z tak różnorodnego regionalnie województwa jednego regionu o śląskich atrybutach.
Regionów nie tworzy się decyzjami administracyjnymi, to taki urzędowy region jest właśnie sztuczny i sztucznym zawsze będzie. Prawdziwy region tworzą ludzie, ich pot, krew i kości, czas i historia, czasem trudna i bolesna, a zwłaszcza taka. Mieszanie nazewnictwa regionalnego i administracyjnego jest więc błędem i nie powinno mieć miejsca.

Proszę wybaczyć, ale tak nie można stawiać sprawy. Przecież w podziale administracyjnym Polski pojawiło się województwo Śląskie a nie Zagłębiowskie stąd chyba uprawnione jest twierdzenie, że mieszkaniec województwa śląskiego to... Ślązak.
Tak, a kiedyś mieszkaniec województwa katowickiego był katowiczaninem, aż boję się pomyśleć kim byśmy byli gdyby Katowice nadal nazywały się Stalinogrodem.
I tu dochodzimy do sedna. Taki jest właśnie skutek tych wszystkich sztucznych, czasem nawet i śmiesznych, a najczęściej żenujących zabiegów urzędniczych. Można jednak tego było kiedyś uniknąć. Skoro powstało województwo warmińsko-mazurskie, kujawsko-pomorskie czy stało cokolwiek na przeszkodzie aby obszar dzisiejszego woj. śląskiego nazwać poprawnie? Zgodnie z historyczną tradycją ziem które go aktualnie tworzą?
Ma pan na myśli podkreślenie, że to ziemie śląsko-dąbrowskie, a może śląsko-zagłębiowskie? Brzmi co najmniej dziwnie.
W żadnym wypadku. Takie nazwy znowu pomijałyby znaczną część tego województwa. Zarówno Ziemia Częstochowska, Żywiecczyzna, przynajmniej część Podbeskidzia i oczywiście Zagłębie przez wieki, przez niemal całą swoją historię należały do Zachodniej Małopolski.
Skoro skrojono wtedy to województwo na taki, a nie inny kształt to naturalna nazwa, która się nasuwa na taką jednostkę administracyjną brzmi województwo śląsko-małopolskie. Precedensy jak wcześniej wspomniałem mamy, gdyż mamy dwuczłonowe nazwy województw. Podobnie w nazwach województw aż trzykrotnie użyto określenia pomorskie, więc dwukrotne użycie słowa małopolskie nie było by niczym dziwnym i wyjątkowym.

I to rozwiązałoby spory? Zagłębie czułoby się wówczas dowartościowane, a jego odrębność zaznaczona?
Po pierwsze pokazywało by po prostu prawdę, a mnie całe życie uczono, że to prawda jest dobra, a kłamstwo jest złem. To trochę dziwne że w czasach wolności i demokracji tak można zaklinać i manipulować obiektywną prawdę.
Po drugie, to pozwoliłoby na zmianę panującej dziwnej poprawności politycznej. Dziś prezydenci i burmistrzowie zagłębiowskich miast, ale także i tutejsi parlamentarzyści nie mają… No właśnie, sam nie wiem czego, może odwagi, może charyzmy, może po prostu są konformistami? Jak by tego nie nazwać efekt zawsze jest ten sam. Akceptują w zasadzie bezkrytycznie wszystkie projekty które powstają i które opatrzone są etykietą śląskie. Są zbyt spolegliwi i zbyt mało aktywni na rzecz regionu który powinni reprezentować.
Dzięki takiej postawie, a może raczej przez nią dla władz centralnych, nazwijmy je umownie Warszawą, województwo to monolit i nie ma znaczenia gdzie pójdzie trasa kolejowa, jak się będzie nazywać lotnisko, czy ile obiektów kulturalnych zostanie zbudowanych po lewej czy prawej stronie Brynicy. Dla nas ma to ogromne znaczenie, bo coraz częściej Zagłębie jest pomijane w rozdziale pieniędzy, dostępie do budowy infrastruktury itd. Przy czym ja w tej rzeczywistej marginalizacji nie widziałbym tylko śląskiej winy. Dla mnie naturalnym jest, że na swoich zawsze się łaskawszym okiem spojrzy. Ślązacy doskonale widzą i wiedzą gdzie ta Brynica płynie. W Zagłębiu natomiast mówią, że tej małej rzeczki i tak nie widać. Śląską postawę można zrozumieć. Nienaturalna jest natomiast dla mnie marginalizacja na własne życzenie. Zaczyna się na tożsamości, a efekty kumulują się w gospodarce i ekonomii. Odwieczna mądrość mówi, że jeśli chcemy aby nas inni szanowali, najpierw musimy sami siebie szanować. W takich warunkach nasze pomysły i projekty muszą być znacznie lepsze od innych, tymczasem często wcale ich nie ma. Czy w takich sytuacjach też jest wina Ślązaków? Ja jestem daleki od takiego stwierdzenia…

Uważa pan zatem że Zagłębie staje się czymś na wzór Śląska drugiej kategorii?
Tak daleko bym się nie posunął, choć i takie zagrożenie jest. Dziwi mnie na przykład, że prezydenci zagłębiowskich miast w GZM nie zostali, jak prasa podała, zaliczeni do tzw. partii prezydenckiej, a więc do grupy prezydentów którzy decydują o obliczu i rozwoju GZM, czy też planowanej metropolii. Tymczasem w tej grupie miast Sosnowiec jest drugi co do wielkości pod względem liczby mieszkańców, a Dąbrowa Górnicza przewodzi w stawce wielkości powierzchni i ma wysoko notowany budżet. Może jednak jest coś na rzeczy z tego co powiedziałem wcześniej?
Innym zagrożeniem jest także i to, że naszej ziemi brak prawdziwego centrum politycznego i kulturalnego z którym pozostałe miejscowości utożsamiałyby się. Brak prawdziwych elit politycznych i urzędniczych, które byłyby gwarantem pewnej niezależności i należnego miejsca w województwie, które potrafiłyby wyartykułować potrzeby i oczekiwania Zagłębiaków. Chcemy być pełnoprawnym partnerem, podmiotem a nie przedmiotem. Chcemy pod własną nazwą w pełni, a nie w namiastce uczestniczyć w projektach gospodarczych i kulturalnych tego województwa.
Proszę zwrócić uwagę na nazwy: Tramwaje Śląskie, Górnośląski Związek Metropolitalny, Metropolia Silesia, albo projekty: Rowerem po Śląsku, Nauka drogą do Sukcesu na Śląsku. Czy nie uważa pan, że tego Śląska w każdej formie i w każdej postaci nie jest za dużo? Czy takie nazwy w ogóle powinny mieć miejsce skoro dotyczą także nie śląskich ziem tego województwa i realizowane w skali całego województwa, a więc także w Zagłębiu? Czy nie jest tak jak to bywało w minionej epoce gdzie prawie wszystko musiało być socjalistyczne, to tu i teraz w imię tej dziwnej poprawności politycznej wszystko musi być śląskie? Nie może być zwykłe, normalne?
Zaczyna pan mówić jak polityk. W tym roku wybory samorządowe. Ma pan okazję wziąć udział w wyścigu np. o fotel radnego.
W tym właśnie problem że na poziomie samorządowym jest zbyt dużo polityki i polityków dla których priorytetem jest raczej dobro partii z której się wywodzą niż dobro miasta, czy szerzej regionu. Tak niestety jest skonstruowana ordynacja wyborcza że ważniejsze od realnego działania na rzecz lokalnej społeczności są po prostu układy polityczne.
FdZD jest stowarzyszeniem regionalistów, a nie polityków, więc w takich realiach nie mamy zamiaru i celu uczestniczenia w walce o władzę, gdyż musielibyśmy się jednak wtedy w jakiś układ polityczny wpisać. Jesteśmy organizacją apolityczną, choć naturalnym jest, że nasi członkowie mają swoje własne sympatie polityczne.
W kwestii najbliższych wyborów samorządowych przyjęliśmy zasadę, że żadna osoba z zarządu stowarzyszenia nie znajdzie się na listach wyborczych którejkolwiek partii. Kto złamie tę zasadę zostanie natychmiast wykluczona ze składu zarządu i zawieszona w prawach członka na czas aktywności politycznej.
Możemy jednak wyraźnie zadeklarować że i teraz i po wyborach wszelkie pozytywne inicjatywy i działania, także i polityków wszystkich opcji politycznych na rzecz Zagłębia Dąbrowskiego będziemy wspierać, natomiast szkodliwe dla naszego regionu wytykać i zwalczać. Nie ma tu znaczenia kto w wyścigu wyborczym okaże się zwycięzcą , a kto przegranym. Liczy i liczyć się będzie dla nas tylko postawa pro, albo anty regionalna.

Wracając do granic Zagłębia. Dlaczego tak kategorycznie chcecie je zaznaczać? Mamy wspólną Europę, granic już przecież nie ma.
Tu właśnie tkwi kolejny błąd w myśleniu i powtarzaniu pozornie poprawnym politycznie. Granice państwowe w Europie wcale nie zniknęły. One są nadal, tyle że zostały szeroko otwarte. Mało tego, zgodnie z dyrektywami Rady Europy powinniśmy tworzyć także Europę Regionów, czyli powinniśmy szanować i pielęgnować także Małe Ojczyzny i ich granice. Przy czym i one mają zarazem być wyznacznikiem danego regionu, ale i mają być otwarte na bliskich i dalekich sąsiadów. My też chcemy, aby granica między Śląskiem a Zagłębiem została jak najszerzej otwarta. Jesteśmy za tym by budować jak najszersze mosty kulturalne i między regionalne. Aby powstawały wspólne przedsięwzięcia i projekty Ślązaków i Zagłębiaków, ale warunek jest jeden, wzajemne poszanowanie tożsamości sąsiada. Pielęgnujmy partnersko różnorodność tych ziem, bo w tej różnorodności jest autentyczne bogactwo.

Przecież dla przeciętnego mieszkańca to to samo.
Myli się pan. Uwielbiam śląskie karczmy piwne, lubię słuchać śląskiej gwary, smakuje mi krupniok, ale sam chcę decydować kiedy mam ochotę go zjeść. Tymczasem próbuje się nas tymi krupniokami karmić codziennie i na siłę.
A do nakazu przestrzegania dziwnej poprawności politycznej sprowadza się preferowany jedynie słuszny model województwa śląskiego jako śląskiego jednolitego regionu. Oto np. w Zawierciu, czy Myszkowie odbywają się już konkursy piosenki śląskiej jako tradycyjnej dla tych ziem, a młodzież i nauczyciele szczycą się kiedy ich szkoła zdobywa uznanie jako śląska szkoła jakości. Czy pan wie, że zamek w Będzinie według przewodników turystycznych jest położony na Śląsku? A przecież został zbudowany po to, aby właśnie chronić Małopolskę i stołeczny Kraków przed potencjalnym atakiem ze strony czeskiego już wtedy Śląska? Takie kwiatki można mnożyć w nieskończoność, może kiedyś zrobimy z nich jakąś wystawę?
Dlatego zaproponowaliście dla Zagłębia herb z orłem stylizowanym na Małopolski?
Zaproponowany przez nas herb Zagłębia Dąbrowskiego zawiera elementy wynikające z tradycji przynależności do historycznego województwa krakowskiego, w postaci ukoronowanego stylizowanego białego orła, oraz w postaci górnego pasa pola tarczy herbowej w kolorze czerwonym.
Herb jest zgodny z zasadami heraldyki, a szczegółowe uzasadnienie historyczno-heraldyczne znajduje się na naszej stronie internetowej na którą serdecznie zapraszam.
Muszę tu zaznaczyć że jest to herb społeczny, a nie instytucjonalny gdyż nie ma niestety w naszym regionie instytucji w pełni regionalnych, jak choćby Związku Gmin i Powiatów Zagłębia. Nasz herb może się jednym podobać, a innym nie, ale to akurat w tym momencie jest drugorzędne, ważna jest tu sama idea.
Ten projekt miał wywołać i wywołał dyskusję czy taki symbol regionu jest potrzebny. My uważamy, że tak. Skoro mówimy o regionie, to naturalne jest że i ten region, jak każdy inny powinien mieć także swoje własne weksykologiczne i heraldyczne oznaczenia. Jako pierwsi tak dokładnie opracowaliśmy i na taką skalę rozpropagowaliśmy ten symbol. To był pewien eksperyment i jak myślę udał się gdyż herb ten został zaakceptowany przez bardzo różne, nawet krańcowo różne środowiska i to często samorzutnie, bez naszego w tym udziału.
Najważniejsza w tym była, powtarzam sama idea, a sam herb z kolei jak to z herbami bywa może w przyszłości ewoluować i pięknieć zachowując swoją podstawową treść. A może kiedyś doczekamy się jednak formalnych instytucji zagłębiowskich? Może one wtedy coś swojego zaproponują?

Zainicjowaliście ostatnio badania wśród młodzieży gimnazjalnej i licealnej, których celem było określenie stanu ich wiedzy na tematy związane z historią i tożsamością regionu. W Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej i Będzinie otrzymaliście wyniki, które są jednoznaczne. Młodzież nie ma pojęcia o historii tych ziem. Ktoś nawet powiedział brutalnie, że są Zagłębiakami z Bożej łaski.
Tu się nie zgadzam, bo jednak z drugiej strony określają siebie jako Polaków-Zagłębiaków. To najczęstsza odpowiedź, choć mieli możliwość jednoznacznego wyboru: Polak. Uważam więc, że istnieje potencjał, który warto wykorzystać do zbudowania tożsamości regionu. Dlatego chcemy promować lekcje historii regionalnej i mamy w zamiarze wyprodukować film edukacyjny, a także udostępnić ciekawie napisanego e-booka na temat Zagłębia. Jestem przekonany, że finał pracy będzie można zobaczyć jeszcze w tym roku. Mamy nadzieję że nasza praca nie pójdzie na marne i w przyszłości wyda owoce.

Mam wrażenie, że pod tym względem stowarzyszeniu jest niesłychanie blisko do Ruchu Autonomii Śląska. Oni też żądają przywrócenia lekcji historii swojego regionu.
Ależ naturalnie. Myślę jednak że pod tym względem jest nam blisko do każdego stowarzyszenia regionalnego które stawia sobie podobne cele jak my. W wielu kwestiach fundamentalnych dotyczących regionalizmu zgadzamy się z liderem RAŚ Jerzym Gorzelikiem. Nie ma konfliktu między Ślązakami a Zagłębiakami. Jest natomiast konflikt pomiędzy regionalistami a technokratami którym regionalizm po prostu przeszkadza. Masą wyzutą z tożsamości i z podciętymi korzeniami po prostu lepiej i łatwiej się rządzi. Mcdonaldowy Ślązak i cepeliowy Śląsk to ich perspektywa dla wszystkich mieszkańców tego województwa. Tu mamy pewien żal do śląskich regionalistów, że chętnie mówią o własnej krzywdzie zapominając o tym że krzywdzeni są inni, nie przez nich, to prawda, ale jednak pod śląskim szyldem. Zbyt łatwo akceptują deprecjonowanie nazwy Śląsk, Silesia i jej nieuzasadnione nadużywanie. To nie tylko niszczy naszą tożsamość, to także rozwadnia tożsamość górnośląską. Te zagrożenia też należy dostrzec i im przeciwdziałać.
Są oczywiście obszary w których nie znajdziemy wspólnego języka z RAŚ, ale to też powinniśmy traktować jako coś normalnego. Każdy ma prawo do swojego punktu widzenia. Te punkty w pewnych aspektach mogą być zupełnie zbieżne, a w innych krańcowo różne.

Na koniec może infantylne pytanie ale trudno je pominąć. Aby działać w stowarzyszeniu regionalnym takim jak Forum dla Zagłębia Dąbrowskiego, trzeba wierzyć w sukces swoich idei. Ile pana zdaniem potrzeba jeszcze lat, aby Zagłębie pojawiło się w świadomości Polaków jako odrębny od Śląska region?
Ile? Oto jest pytanie! Prawie szekspirowskie. Choć chciałabym wiedzieć, nie wiem... Czas jest tu czynnikiem ważnym, ale jeszcze ważniejszym jest działanie, lub jego brak. Popełniany powszechnie grzech zaniechania jest przekleństwem tego regionu. Kilkadziesiąt lat minionego ustroju zostało zmarnowane, ale wtedy z powodów ideologicznych w ogóle nie było pogody dla regionalizmów. Akceptowana była wyłącznie cepelia. To jakaś gorzka ironia, że lata demokracji i wolności zostały dla Zagłębia Dąbrowskiego pod kątem tożsamości także zaprzepaszczone. W tym czasie regionalizm śląski odżył, jest głośny, ma sukcesy i poparcie swoich elit i polityków. Ślązacy powiedzą: to dużo za mało i z ich punktu widzenia będą mieli rację. Chętnie jednak bym się zamienił, choć może jednak nie, bo tak źle im nie życzę. Regionalizm zagłębiowski można przyrównać do małej, bladej i słabej rośliny która ma dwie możliwości. Pielęgnowana urośnie i rozkwitnie - zapomniana i zaniedbana uschnie i zniszczeje.
Pyta pan kiedy? Może dopiero wtedy kiedy osoby pretendujące do miana elity tego regionu zamiast bywać Zagłębiakami będą nimi po prostu. W każdym miejscu, w każdych warunkach i o każdej porze. Wtedy, kiedy oprócz naklejki na szybie samochodu z napisem Jestem Zagłębiakiem te słowa będą mieć także wyryte głęboko w sercu i zapisane w głowie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!