Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Justyna Święty: Najpiękniejszy weekend w moim życiu

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Justyna Święty
Justyna Święty fot. Jacek Sroka
Justyna Święty, złota i brązowa medalistka Halowych Mistrzostw Europy w Belgradzie, opowiedziała nam jak trafiła do lekkiej atletyki i jaką dyscyplinę trenowała najpierw. Zawodniczka AZS AWF Katowice mówiła także o swoich planach na sezon letni i o czym zamierza napisać swoją pracę magisterską.

Ostatni weekend w Belgradzie był najpiękniejszym w pani karierze?
Zdecydowanie tak. Zdobywałam już wcześniej medale na dużych imprezach, ale teraz po raz pierwszy stanęłam na podium w konkurencji indywidualnej. Jadąc na Halowe Mistrzostwa Europy wiedziałam, że razem z dziewczynami powinnyśmy wywalczyć medal w sztafecie, ale też wiedziałam, że w biegu na 400 m nie będzie tak łatwo. W przeszłości kilka razy ocierałam się o to podium zajmując 4-5 miejsca, więc tym bardziej cieszę się, że teraz udało mi się na nim stanąć.

Zarówno indywidualnie jak i w sztafecie zaimponowała pani w Belgradzie pięknym finiszem. Taka była taktyka na te biegi?
Jestem lepiej przygotowana do startów pod względem wytrzymałościowym niż szybkościowym. Nie potrafię zacząć biegu tak szybko jak inne dziewczyny, ale moim atutem jest to, że wytrzymuję tę rywalizację do samego końca. Inne dziewczyny mówiąc popularnie “idą w trupa” i w końcówce słabną, a ja do samej mety utrzymuję równe tempo i może dlatego mój finisz tak wygląda.

Który z medali sprawił pani więcej radości - złoty w sztafecie czy brąz w biegu indywidualnym?
Cieszę się z obydwu krążków, ale bardziej cenię ten brąz. Co prawda jest z mniej cennego kruszcu, ale to mój pierwszy indywidualny medal, natomiast w sztafecie stawałam już wcześniej na podium, choć nigdy nie na jego najwyższym stopniu.

HME w Belgradzie były rekordowe nie tylko dla pani, ale także dla Polski, która wygrała klasyfikację medalową. Z czego wynika ten skok?
System szkolenia poszedł mocno do przodu. Powstają też nowe obiekty w Polsce i to ułatwia nam wszystkim pracę. Potrzebne są zwłaszcza nowe hale, bo zimą na stadionach w naszym kraju nie da się przecież trenować. Mam zresztą nadzieję, że to dopiero początek polskich sukcesów w Królowej Sportu i w sierpniowych mistrzostwach świata w Londynie też zdobędziemy sporo medali.

Czy to prawda, że miała pani nie startować w HME w Belgradzie?
Przez ostatnie lata jeździłam na wszystkie imprezy międzynarodowe i po igrzyskach w Rio chciałam trochę odpocząć. Miałam wystartować na kilku mityngach, ale odpuścić HME. Nie przygotowywałam się specjalnie do tej imprezy, ale gdy na treningach widziałam, że forma rośnie i w HMP pobiłam rekord życiowy, to postanowiłam jednak polecieć do Belgradu.

Jak wyglądają pani treningi? Jak często jeździ pani do Spały?
W Raciborzu skąd pochodzę mamy halę, ale nie jest to najlepszy obiekt do ćwiczeń. Nie ma w niej wiraży i nie da się zrealizować wszystkich zajęć. Gdy tam ćwiczyłam to biegałam wahadłowo na odcinkach 50 m, choć moim koronnym dystansem jest 400 m. Jeżeli nie jestem na zagranicznym zgrupowaniu, to zimą staram się zaglądać do Spały chociaż na 1-2 dni w tygodniu. Nieco bliżej mamy halę w Ostravie i tam też zdarza mi się trenować. Słyszałam o planach budowy lekkoatletycznej hali w Katowicach z 200 m bieżnią i gdyby ona powstała, to na pewno ułatwiła by mi przygotowania do sezonu, bo mog-łabym ćwiczyć na miejscu. Wbrew pozorom to ważne, bo w ciągu roku większość czasu spędzam poza domem. Wolny mam tylko wrzesień, a w pozostałych okresach do domu wpadam na kilka dni w miesiącu.

Z tego co słyszę, to teraz również nie zabawiła pani długo w domu?
Do Polski wróciłam w poniedziałek w nocy, a już dziś wyjeżdżam na prawie trzy tygodnie do RPA, gdzie zacznę przygotowania do sezonu letniego. Później jest planowany dwutygodniowy obóz na Florydzie i w połowie kwietnia start w mistrzostwach świata sztafet na Bahamach.

Jakie są pani cele na sierpniowe mistrzostwa świata w Londynie?
W sztafecie mierzymy w brązowy medal, bo Amerykanki i Jamajki są raczej poza naszym zasięgiem. Indywidualnie chciałabym poprawić swój rekord życiowy i zakwalifikować się przynajmniej do półfinału, a jeśli wszystko pójdzie dobrze
to może nawet do finału.

Jak to się stało, że Justyna Święty trafiła do lekkiej atletyki, bo treningi zaczęła pani przecież od piłki nożnej?
Zaczęłam trenować futbol, bo piłkarki Unii Racibórz były wtedy mistrzyniami Polski. Do lekkiej atletyki trafiłam przez przypadek. W podstawówce pojechałam na zawody do Szkoły Mistrzostwa Sportowego i zajęłam w jednym z biegów drugie miejsce. Dostałam zaproszenie na treningi, ale początkowo wcale mi się one nie podobały. Dopiero później trenerzy zarazili mnie swoją pasją do biegania.

Rektor AWF Katowice prof. Adam Zając twierdzi, że jest pani bardzo dobrą studentką. To prawda?
Kończę studia i w przyszłym roku chciałabym obronić pracę magisterską. Nie mam jeszcze tematu, ale chciałabym pisać o swoich treningach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!