Kalendarz 2021 z aktami modelek to śląski Pirelli. Słynny kalendarz firmy Olmet z Tarnowskich Gór już jest w sprzedaży

Jest wydawany w limitowanej liczbie egzemplarzy i można go kupić na stronie Olmetu. I warto się pospieszyć, bo to wydawnictwo od pierwszej edycji jest hitem. Nikt nie wpadł wcześniej na to, by nagie modelki zestawić ze złomem. Kalendarz Olmetu okrzyknięto więc od pierwszych edycji "śląskim Pirellim".

Swój kalendarz Olmet wydaje od 2011 roku lat. Zdjęcia, na których są nagie kobiety, zawsze robi bytomska fotograf i artystka Veroniq Zafon (ale też np. zdjęcia do jednej edycji robił znany fotograf Marek Straszewski).

Śląski Pirelli co roku budzi emocje - najpierw otrzymywali go jedynie kontrahenci czy klienci firmy, potem trafił do sprzedaży, a dochód jest co roku przeznaczony na cele charytatywne. Nie skończyło się, zgodnie z planem na tryptyku (w założeniu miał być wydawany przez trzy lata). Okazał się takim hitem, że jest wydawany do dziś. Z przerwą, bo roku 2020 owszem, kalendarz Olmetu się ukazał, ale nie w takiej formie, jaka stała się hitem, lecz jako wydawnictwo edukacyjne, ze "złomowymi" ilustracjami dla dzieci. Nie było o nim głośno, choć i wtedy był świetny.

W roku 2021 Olmet wraca więc do wcześniejszej formuły, na dodatek, jako że to edycja jubileuszowa, wybrano do niego najlepsze zdjęcia tych 10 lat. Cena - 99 złotych. Klienci dostają wersję plakatową, z jednym biało-czarnym zdjęciem.

Zobaczcie kalendarz Olmetu z poprzednich lat

- Nie będzie tani, a to dlatego, że po pierwsze jest wyjątkowy, jubileuszowy, w limitowanej liczbie egzemplarzy. Po drugie, zawiera najlepsze, specjalnie wyselekcjonowane zdjęcia z poprzednich edycji - niesamowite zdjęcia wyjątkowo utalentowanej bytomianki, artystki Veronig Zafon - napisali przedstawiciele Olmetu na Facebooku.

- A po trzecie - cały przychód z jego sprzedaży (jak co roku) przekażemy na cele charytatywne - dodają w Olmecie.

W tym roku dochód ze sprzedaży zostanie przekazany szpitalom na rzecz walki z Covid 19. W 2019 roku ze sprzedaży zebrano 18 tys. zł. Sprzęt za nie kupiony trafił do szpitala w Tarnowskich Górach.