Kamienice jak domki z kart

Ludzie obawiają się o swoje życie, bo to nie pierwszy taki przypadek w Bytomiu. Wczoraj sąsiednie kamienice badali specjaliści, ze wstępnych ustaleń wynika, że nie są groźne. Jednak w Bytomiu wiele kamienic nadaje się do natychmiastowego remontu. Nie tylko gminnych, ale i tych, które przechodzą w prywatne ręce. Takich jak budynek stojący u zbiegu ulic Chorzowskiej i Katowickiej. Niszczeje XIX-wieczna, czteropiętrowa kamienica należąca do prywatnej firmy.

- Fakt, że jeszcze stoi mogę uznać za ewenement. Miasto sprzedaje te obiekty, a właściciele nie dosyć, że nie kwapią się, by je wyremontować, to na dodatek nie zabezpieczają ich w żaden sposób - mówi Elżbieta Kwiecińska, bytomski powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

Szkody górnicze mają wielki wpływ na stan obiektów, zaś bilans ostatnich lat jest dramatyczny. - W marcu 2003 roku przy ul. Wesołej zawaliła się ściana kamienicy. Przebywało w niej wówczas 21 osób, a pięć zostało poszkodowanych - przypomina Adam Wilk, zastępca komendanta bytomskiej komendy PSP. Strażacy pełne ręce roboty mieli w zeszłym roku. Odnotowano aż cztery przypadki osunięcia się ścian. Do pierwszego doszło przy ulicy Kwietniewskiego, gdzie runął dach i trzy stropy.
Na ulicy Piekarskiej również zawalił się dach i dwa stropy. Z kolei na ul. Krakowskiej w trakcie prowadzonego remontu runął balkon, a dwie osoby odniosły obrażenia. Jednym z poszkodowanych był robotnik. Zaś w listopadzie przy ul. Żołnierza Polskiego zawaliła się wolnostojąca ściana.