Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamil Sobczyk, współtwórca marki Gaberon: Z Katowic idziemy w świat

Katarzyna Pachelska
Kamil Sobczyk - współwłaściciel i projektant marki Gaberon
Kamil Sobczyk - współwłaściciel i projektant marki Gaberon Arkadiusz Gola
Rozmowa z Kamilem Sobczykiem, współtwórcą i projektantem marki Gaberon. Ten 29-latek z Katowic studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi. Dostał się do finału programu telewizyjnego „Projektanci na start”, pierwszego polskiego modowego talent show, emitowanego na kanale Fox Life. Przed założeniem Gaberona tworzył ubrania pod marką Kamil Sobczyk.

Pięć lat temu studiował pan na Akademii Sztuk Pięknych i występował w programie telewizyjnym dla młodych kreatorów mody „Projektanci na start”. Wtedy mówił pan, że chce się koncentrować na modzie męskiej pod swoją własną marką - Kamil Sobczyk. Teraz jest pan współtwórcą i głównym projektantem nowej marki Gaberon. W jaki sposób doszło do stworzenia tego brandu?

Jesteśmy start-upem z polskim kapitałem i mogę się podpisać pod Gaberonem oboma rękami. Ja jestem duszą Gaberona.

ZOBACZ ZDJĘCIA Z POKAZU MARKI GABERON NA KTW FASHION WEEK:

Czy to pan wymyślił Gaberona, czy to ktoś się do pana zgłosił z tym pomysłem?

Pracowałem przez wiele lat jako projektant i tworzyłem projekty dla moich indywidualnych klientów pod moim nazwiskiem, tutaj, na Śląsku. Pewnego dnia zadzwoniła do mnie moja znajoma z informacją, że potrzebuje dla swojego szefa garnituru „na cito”, i to ważna sprawa, bo szef za tydzień wylatuje do Hiszpanii i musi dobrze wyglądać. Stanąłem na wysokości zadania, spotkałem się z jej szefem, zaprojektowałem garnitur. Wersja ostateczna bardzo mu się spodobała, dobrze się w tym ubraniu czuł. Tak poznałem mojego dzisiejszego wspólnika, Sylwestra Suszka z branży kryptowalut. Szyłem dla niego przez rok ubrania. To jemu zaproponowałem współpracę w stworzeniu marki odzieżowej. Połączyliśmy siły i tak zaczęła się koncepcja Gaberona.

Czyli pan jest mózgiem i rękami Gaberona, a on?

Jest inwestorem, dzięki niemu mieliśmy środki finansowe na założenie start-upu i na rozwój marki. Pod koniec listopada 2017 roku zapadła decyzja o stworzeniu marki, przez cały grudzień się do tego przygotowywaliśmy, i ostatecznie firma zaczęła funkcjonować na początku 2018 r.

Premierowa kolekcja została pokazana po raz pierwszy w czasie KTW Fashion Week w Fabryce Porcelany w listopadzie 2018 r. Jak wyglądała państwa praca od założenia firmy do prezentacji pierwszej kolekcji?

Od początku mieliśmy założenie, że chcemy być marką międzynarodową, mój wspólnik twierdził, że nie powinniśmy się rozdrabniać, dlatego od razu nawiązaliśmy współpracę z agencją [WAW] Fashion. Ja zacząłem projektować pierwszą kolekcję. Natychmiast pojechałem na targi do Mediolanu, żeby wspomóc się najnowszymi trendami, które będą obowiązywać w 2019 r. Plan zakładał, zgodnie z kalendarzem światowej mody, że ruszymy z kolekcją Spring/Summer 2019.

Czyli w lutym 2018 r. projektował pan ubrania na wiosnę i lato 2019 roku?

Zgadza się. Nawiązaliśmy też współpracę z zagranicznymi showroomami, agentami z Mediolanu, którzy przylecieli do Polski, by konsultować kolekcję. Miałem bardzo profesjonalny team, który zaangażował się w powstanie tej marki. Następnym krokiem było wypuszczenie kolekcji na kampanie zagraniczne - Mediolan, Szanghaj.

TAK O KAMILU SOBCZYKU PISALIŚMY W 2013 R:
Kamil Sobczyk w programie "Projektanci na start"

Kiedy pierwsza kolekcja była na tyle gotowa, by można ją było pokazać zagranicznym kupcom?

W czerwcu 2018, ale tak naprawdę dla klientów ujrzała światło dzienne dopiero w styczniu 2019 r. W czasie KTW Fashion Week otworzyliśmy concept store Gaberona w katowickim biurowcu Altus, i oczywiście wisiały w nim ubrania, ale były to tylko tzw. sample, czyli ubrania pokazowe, nie do kupienia przez indywidualnych klientów. Zaraz po tym, jak zakończyłem pracę nad projektowaniem głównej kolekcji, stworzyłem też kolekcję kapsułową - Gaberon Voyager Capsule Collection, z której ubrania można było kupić przez internet już w grudniu 2018.

Kto należał do teamu, który pomagał panu w tworzeniu marki?

Agencja [WAW] Fashion to najbardziej prężnie działająca agencja w Polsce, która zajmuje się pozyskiwaniem rynków dla marek polskich za granicą i wprowadzaniem zagranicznych marek modowych do Polski. Właścicielki agencji - Agnieszka Przybylska i Magdalena Szaniawska - oraz ich pracownicy mają już takie doświadczenie w tych kwestiach, że lepiej jest skorzystać z ich wiedzy, niż na własną rękę próbować się przebić za granicą. Ja jestem głównie odpowiedzialny za zaprojektowanie kolekcji, stworzenie dobrego produktu. Dzięki agencji miałem szerszą wiedzę, jaki produkt stworzyć pod kątem biznesowym. Artystycznie miałem wolną rękę.

Czy specjalistki z [WAW] Fashion podpowiedziały panu, co może się lepiej sprzedać, a co gorzej?

Kolekcja, która powstała, jest wypadkową kilku rzeczy - założeń, które mieliśmy na początku, opinii zagranicznych agentów oraz weryfikacji przez rynek. Ja, jako projektant marki, nie mogę brać pod uwagę jedynie swojej artystycznej wizji, muszę też brać pod uwagę czynniki zewnętrzne. Kolekcje mody zawsze są wypadkową kilku rzeczy. Ja spełniam się artystycznie w 100 procentach, to taki sposób projektowania, jaki lubię. Skupiam się na dobrych jakościowo tkaninach i detalach, które uwielbiam. Inspiruję się nowinkami technicznymi, zresztą w kolekcji Voyager to jest widoczne, czy nauką. Ja nie podchodziłem do projektowania jak Excel. Agenci zagraniczni sugerują projektantom - i według mnie warto ich posłuchać - żeby podchodzić do tego z pokorą, np. przeprojektować daną rzecz, użyć innego materiału albo zmienić proporcje, niekoniecznie kosztem designu. Coś po prostu może się sprzedawać lepiej w innej wersji.

Czy pan coś zmienił za namową zagranicznych agentów?

Tak, podpowiedzieli mi, że warto, by spódnica, którą zaprojektowałem, była trochę dłuższa, by nie używać sztucznej skóry, tylko naturalnej. By dorobić więcej sportowych rzeczy, bo to jest DNA marki i to się bardziej podoba.

Jak pan sam określa styl swojej marki? Czy to są ubrania sportowe, czy casualowe, streetwearowe?

Gaberon to marka casualowo-streetwearowa, która idzie w duchu innowacyjnych rozwiązań. Inspiruje się sztuką op-artu, sztuką wizualną. Do wszystkich outwearowych produktów, np. kurtek skórzanych, marynarek i kurtek zwykłych, jest dołączony, zaprojektowany przeze mnie, powerbank, który ma pomóc przetrwać w miejskiej dżungli. W kurtkach są specjalne kieszonki i takie ubrania kupuje się u nas w komplecie z powerbankiem. Oczywiście powerbank jest też dostępny osobno.

RELACJA Z POKAZU MARKI GABERON NA KTW FASHION WEEK 2018:
Gaberon na największej imprezie modowej w Polsce

W czasie pokazu w ramach KTW Fashion Week widać było, że w kolekcji Gaberona jest sporo gadżetów, na czele z dopasowanymi do stylistyki ubrań maskami przeciwsmogowymi. Ale też modele i modelki nosiły na szyi poduszkę - kołnierz z logo Gaberon.

Te poduszki to tzw. travel pillow, używane w podróży, w samolocie, pociągu. My tworzymy tę markę w duchu pokolenia millenialsów, ludzi, którzy są często w biegu, w trasie, cenią sobie wygodę. Chciałbym, żeby nasze produkty pomagały im w życiu. Maski antysmogowe to kolejna odpowiedź na wyzwania obecnych czasów, dużo się teraz mówi o złym stanie powietrza, szczególnie tutaj, na Śląsku, o potrzebie ochrony środowiska. Maska to jest takie akcesorium, które przydałoby się każdemu. Nasza marka bardzo się podoba w Szanghaju, a tam wiele osób od lat stosuje takie maski, więc i im wychodzimy naprzeciw, dotrzymujemy im kroku.

Czy w kolekcji są jeszcze jakieś smaczki, których nie widać na pierwszy rzut oka?

Na przykład mamy specjalnie zaprojektowane i produkowane dla nas zamki z Włoch. Żadna inna firma takich nie ma. Mają symbolizować nieregularny, szarpany zapis DNA. Dodatkowo część ząbków jest czarnych, a część srebrnych. W kurtkach są też karabińczyki, trochę sportowe, trochę biżuteryjne.

Jakich tkanin używa pan w ubraniach Gaberona?

Tkanin naturalnych, naturalnej skóry i bardzo dobrych jakościowo dodatków, na tym nie oszczędzamy, bo detal jest bardzo ważny.

Odważnie operuje pan nazwą Gaberon albo jej skrótem GBRN. Sporo jest ich na ubraniach. To nawiązanie do trendu logomanii?

Taką skróconą nazwą operują też inne marki i postanowiliśmy, że też użyjemy takiego zabiegu. Wygląda to atrakcyjnie graficznie. Skrócona nazwa jest wydrukowana np. na taśmach przyczepionych do ubrań. Motyw pojawia się na ciuchach, torbach, i w przyszłej kolekcji też będzie.

Myśli pan już o następnej kolekcji, jesień-zima 2019/2020?

Tak, już jest gotowa, ale nie mogę zdradzić, jak będzie wyglądać. Będzie ciepło, dużo czerni i powerbanki.

Jeszcze przed polską premierą kolekcji zorganizowaliście pokazy dla zagranicznych kupców, reprezentujących multibrandowe sklepy. Czy komuś spodobały się ubrania Gaberona i będzie je sprzedawał u siebie?

Tak, oczywiście. Jesteśmy zakontraktowani w różnych częściach świata. Marka się podoba, więc to jest już dla mnie niesamowity sukces.

Łatwo było panu zrezygnować z tworzenia mody pod swoim nazwiskiem na koszt marki Gaberon?

Nie, bo to po części moja marka. Cały czas mam klientów indywidualnych, którzy teraz przychodzą do butiku Gaberon i mojej pracowni. Nie jestem anonimowy w tym wszystkim. Kwestia ambicjonalna, by tworzyć pod swoim nazwiskiem, nie jest dla mnie ważna. Ważne, by spełniać się artystycznie, więc jeśli tworzę markę, która mi to umożliwia, to nie ma problemu. Zresztą moje nazwisko nie jest łatwe do wymówienia za granicą, więc nie ma sensu się upierać. W butiku mam usługę tailoringu, czyli szycia na miarę, w której się wcześniej wyspecjalizowałem, i nie zamierzam z tego zrezygnować. Gaberon też daje możliwość, by każdy model z kolekcji można było sobie uszyć na miarę albo stworzyć od podstaw unikatowy projekt. Na przykład można zamówić dedykowaną podszewkę, która jest zaprojektowana pod klienta, np. dla pana, który pasjonował się silnikami, zrobiłem podszewkę z rzutami silników, i oczywiście z jego inicjałami; dla innego, który uwielbia wypoczywać na Malediwach - podszewkę z panoramicznym zdjęciem tego miejsca.

Czyli ciągle projektuje pan i szyje na miarę. Czy są to raczej klasyczne garnitury, czy też ubrania z nutką szaleństwa?

Różnie. Zależy od klienta, każdy potrzebuje czegoś innego, czy ma to być klasyczny garnitur biznesowy, smoking wieczorowy czy casualowa marynarka do dżinsów.

Czy jest coraz więcej klientów, którzy zamawiają ubrania na miarę?

Coraz więcej osób ceni sobie to, że mogą mieć coś idealnie dopasowanego, zwłaszcza jeśli nie mają typowego rozmiaru, pasującego do rozmiarówek sklepów sieciowych. Chcą dobrze wyglądać. Ja zachęcam do tego, bo to świetne uczucie czuć się dobrze w swoich ciuchach, i jeszcze dostajesz feedback w postaci komplementów. Zawsze mówię swoim klientom, którzy nie są przekonani do jakiegoś rozwiązania: Poczekaj tylko, aż dostaniesz trzy komplementy, i sam się przekonasz do tego. I faktycznie tak jest, potem wracają i mówią: Miałeś rację. Nie narzucam jednak swojego zdania, bo dla mnie inspiracją jest klient. Zależy mi, żeby wyszedł stąd zadowolony. Jeśli chce klasycznej granatowej marynarki lub białej koszuli z białymi guzikami, to ja mu to zaprojektuję, ale tak, żeby on się czuł super.

Czy projektuje pan i szyje na miarę tylko dla mężczyzn?

Nie, od zawsze wśród moich klientów były też kobiety. Wcześniej chciałem się specjalizować w modzie męskiej, ale szybko porzuciłem takie ograniczenie.

Ile kosztuje u pana usługa szycia na miarę?

Nie jestem w stanie tego ustalić ot tak. To jest bardzo indywidualna kwestia. Są ludzie, którzy przychodzą do mnie tylko dla kaprysu i potrafią za ten kaprys sporo zapłacić, a są ludzie, którzy przychodzą tutaj po dobry produkt i oczekują też dobrej ceny. Nie mam sztywnego cennika, bo wszystko zależy od projektu. Jeśli ktoś chce wysadzaną kryształami sukienkę, to wiadomo, że cena będzie inna niż dziennej sukienki. Zależy od materiałów, stopnia skomplikowania projektu. Podsumowując - od tysiąca do 80 tys. zł.

Dlaczego zdecydował się pan otworzyć sklep Gaberona w Altusie i dlaczego jest to concept store, a nie zwykły butik?

Altus to prestiżowe miejsce na taki koncept. Chcieliśmy uniknąć tłoku Silesia City Center, podejść do tego bardziej kameralnie. Stworzyć strefę dla klienta indywidualnego, gdzie będzie komfortowo, cicho i przestronnie, i to nam się udało. A concept store dlatego, że będziemy też współpracować z innymi markami, które będzie można tutaj kupić i stylizować się z Gaberonem. Będą to dodatki i buty.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Tak wygląda willa generała Ziętka w Ustroniu

TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo