Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kantor nienawidził Grotowskiego. Za co? O tym w "Naszej Historii"

Anna Ładuniuk
"Nasza Historia", numer czerwcowy już do kupienia
"Nasza Historia", numer czerwcowy już do kupienia
W "Naszej Historii" o tym jak polski teatr porwał publiczność na świecie. Najnowszy numer miesięcznika "Nasza Historia" o eksperymentatorach i skandalistach polskiego teatru

Jest początek lat 80. ubiegłego wieku. Przed halą Sokoła na ulicy Manifestu Lipcowego (przed wojną i obecnie ulica Marszałka Piłsudskiego) w Krakowie tłum. W środku na zwykłych krzesłach i sportowych gimnastycznych ławkach ci, którzy już weszli do środka, usiłują umościć się jak najwygodniej. Atmosfera trochę nerwowa, bo miejsc brakuje, w dodatku na sali jest Tadeusz Kantor, który wyraźnie poirytowany co jakiś czas podchodzi do któregoś z widzów i każe mu zmienić miejsce. To już początek spektaklu?

Taka interakcja z widzem? A ten bałagan przed wejściem to celowe - żeby widz czuł dyskomfort? Ale chyba nie.

W pewnym momencie Kantor zaczyna krzyczeć: "To skandal! Proszę popatrzeć, jak się w Polsce traktuje artystów! Temu wszystkiemu winne są władze Krakowa! ". Kantor wpadł w taką furię, że siedzący bliżej widzowie boją się nawet oddychać.
Tak zapamiętałam mój pierwszy spektakl Tadeusza Kantora. Było to albo "Wielopole, Wielopole", albo "Umarła klasa".

Widziałam zresztą wszystkie - także potem "Niech sczezną artyści" i "Nigdy już tu nie powrócę". Ostatnie dwa, grane już na klasycznej, mieszczańskiej scenie Teatru im. Słowackiego, nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia jak to pierwsze, na hali sportowej z szalejącym wśród publiczności Kantorem.

Przywołuję ten zapamiętany przeze mnie epizod, bo oto w najnowszym numerze miesięcznika "Nasza Historia" (do kupienia w kioskach woj. śląskiego i opolskiego) redaktor Anita Czupryn przypomina i Kantora, i Grotowskiego, i twórców Teatru Ósmego Dnia.

W teatrze ich już nie zobaczymy -pisze Czupryn, a byli artystami, którzy wywarli trwały wpływ na sceny świata. Polski teatr eksperymentalny był wtedy ważny i głośny. I miał ogromną siłę oddziaływania na widzów. Kantor w ciągu 36 lat w swoim teatrze Cricot 2 wystawił zaledwie 11 spektakli, ale każdy z nich przeszedł do historii teatru nie tylko polskiego, ale i światowego. Podobnie Jerzy Grotowski , związany najpierw z Opolem (Teatr 13 rzędów), potem Wrocławiem (Laboratorium).

Warto pamiętać, że Teatr "13 Rzędów" ma swój katowicki watek. Założyło go małżeństwo - Stanisława Łopuszańska i Eugeniusza Ławski aktorzy kojarzeni przez lata z naszym województwem. Stanisława Łopuszańska (rocznik 1921), jeszcze kilka lat temu grała - np. w "Dyzmie" na deskach Teatru Rozrywki. W roku 1958 Łopuszańska i Ławski zaproponowali władzom Opola zorganizowanie sceny kameralnej. Nazwa "13 Rzędów" odpowiadała liczbie rzędów krzeseł ustawionych w salce o powierzchni 72 metrów kwadratowych. Jerzy Grotowski był głównym reżyserem teatru, a po odejściu założycieli do Teatru Śląskiego w Katowicach, objął kierownictwo sceny.

W miesięczniku "Nasza Historia" znajdą Państwo więcej informacji na temat polskich eksperymentatorów teatralnych.

Zachęcam do lektury. Polecam także typowo śląskie tematy: np. tekst Dawida Smolorza o sytuacji na Śląsku tuż po wojnie, kiedy trudno było uwierzyć, że ziemie te nie wrócą do Niemiec i czekaniu na "trzecią wojnę". Polecam także historię śląskiego rodu Strachwitzów oraz mapę śląskich zakładów zbrojących Rzeszę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!