Kąpielisko Fala: była sztuczna fala i skoki z wieży, ale także turnieje siatkarskie

Gdy w roku 1966 otwierano w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku kąpielisko Fala, obiekt przyciągał ludzi z miejscowości odległych od Chorzowa nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Kusił nie tylko basenami „dla każdego”, ale także ogromnym obszarem zieleni, na którym zawsze można było znaleźć miejsce na rozłożenie koca czy ręcznika. I ciekawie spędzić czas, bo poza kąpielą Fala oferowała również wiele innych atrakcji.

Był taki czas, na przełomie lat 60. i 70., że w swoich planach wakacyjnych miałem około dwutygodniowe korzystanie z uroków Fali. I to wcale nie dlatego, żeby popływać w basenie o olimpijskich wymiarach, skakać do wody z 10-metrowej wieży czy walczyć ze sztuczną falą. O wiele większą atrakcją były dla mnie sportowe rozgrywki, które toczyliśmy tam w różnych dyscyplinach od rana do wieczora.

Nie ma wątpliwości, że największe powodzenie miała siatkówka. Były nawet lata, że rywalizowaliśmy na Fali w swego rodzaju lidze. Drużyn, które walczyły między sobą systemem „każdy z każdym” było zazwyczaj cztery lub pięć, więc pierwsze piłki odbijaliśmy tuż po otwarciu obiektu, a ostatnie wraz z zachodem słońca. Każdego dnia musiał bowiem zostać wyłoniony zwycięzca rywalizacji, której smaku dodawał fakt, że drużyny były koedukacyjne. Nie tylko łagodziło to obyczaje, ale i podnosiło poziom rozgrywek. Dlaczego? Bo swoje umiejętności prezentowały tam młode zawodniczki Kolejarza Katowice. Co prawda zbijać na wysokiej, męskiej siatce nie dawały rady, ale znakomicie rozgrywały i broniły.

Na siatkówce sportowe atrakcje się nie kończyły. Przerwy w meczach były wykorzystywane m.in. na rekreacyjne kopanie piłki czy grę w badmintona. Popływać chodziliśmy tylko wtedy, gdy na basenie było mniej ludzi. Za to bardzo często korzystaliśmy z ochładzających pryszniców stojących obok brodzików. Dlaczego właśnie z nich? To jasne – były najbliżej boiska do siatkówki, więc korzystanie z nich zabierało najmniej czasu.

Jednak przed pół wiekiem nie tylko Fala była atrakcją WPKiW. Inną, choć o wiele bardziej kosztowną, była przystań, na której można było wypożyczyć kajaki i rowery wodne. Tam jednak za godzinę używania sprzętu pływającego płaciło się mniej więcej tyle, ile za cały dzień pobytu na Fali.

Niezapomniane były również wyprawy nad jeziorko znajdujące się w okolicach restauracji Łania. Szczęśliwcom udawało się tam nawet od czasu do czasu złapać jakąś rybę.

Warto jeszcze przypomnieć, że był czas, kiedy Fala była atrakcją również w sezonie zimowym. Działało tam bowiem lodowisko, na którym w czasie ferii, pod moi okiem, uczyły się jeździć na łyżwach moje córki.

Dziś Fali nie ma. Ostatnio zapadła decyzja, że na jej miejscu powstanie plac zabaw, którego atrakcją będą tzw. wodne elementy. Coż, ja mimo wszystko, wolę siatkówkę.

Tych przestępczyń szuka policja. Poznajecie? Oto nazwiska

Największe absurdy Śląska i całej Polski. Nie uwierzycie, jeśli nie zobaczycie

KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS

Wielka woda 1997. Zobacz niezwykły dokument multimedialny, który przygotowaliśmy z okazji 20-rocznicy wydarzeń z lipca 1997 roku. Archiwalne filmy, zdjęcie i teksty. Zachęcamy, by oglądać w trybie pełnoekranowym komputera.

Wakacje w mieście nie muszą być nudne! Można się o tym przekonać odwiedzając Silesia City Center. Na Placu Słonecznym powstało sportowo-rekreacyjne centrum rozrywki o nazwie Silesia Summer Park. Na jego terenie znajduje się wszystko, czego potrzeba do dobrej zabawy: pole do mini golfa, boisko do streetballu, ścianka wspinaczkowa, a także park linowy dla najmłodszych w formie małpiego gaju.