Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karp pożarł nam śledzia na bezrybiu w święta

Marcin Zasada
Zanim Hilary Minc mobilizował Polskę do kopania i zarybiania stawów, na Śląsku przyrządzano na święta śledzia. Najczęściej solonego, z beczki. Była to ryba tania, powszechna i łatwa do przyrządzenia. Miedzy innymi właśnie dlatego przegrała z...
Zanim Hilary Minc mobilizował Polskę do kopania i zarybiania stawów, na Śląsku przyrządzano na święta śledzia. Najczęściej solonego, z beczki. Była to ryba tania, powszechna i łatwa do przyrządzenia. Miedzy innymi właśnie dlatego przegrała z...
Karp na Wigilię? Po wojnie wymyślił go Hilary Minc. Tak zakończyła się śląska tradycja wigilijnego śledzia

Zanim Ślązacy zaczęli w okolicach 20 grudnia paradować po ulicach z karpiami w reklamówkach, z myślą o Wigilii sięgali po znacznie bardziej pospolitego śledzia. Jedna tradycja bez trudu wyparła inną, bo daliśmy się przekonać, że raz w roku wypada zjeść coś bardziej wyjątkowego niż solone filety. No i śledzi po wojnie nie miał nam kto łowić.

Gdyby ktoś zapytał Polaków, od kiedy na karpiu opierają się ich świąteczne jadłospisy, większość odpowiedziałaby, że to tradycja dawna, niezbywalna i staropolska. Tymczasem jej rodowód lat liczy sobie zaledwie niespełna 65. Jeszcze na przełomie XIX i XX w. ryba ta była w świątecznych przepisach taką samą egzotyką jak… ogon bobra (w niektórych regionach dzisiejszej Polski jadano tę potrawę na Wigilię, bo… bobra uważano za rybę). Wigilijny karp to obrzęd zainicjowany w Polsce Ludowej, wymyślony przez Hilarego Minca, ministra przemysłu w rządzie Józefa Cyrankiewicza.

- Minc rzucił hasło: "karp na każdym stole wigilijnym w Polsce". Idea podwójnie sprytna, bo zgodna z duchem epoki wielkiego planowania i czynów społecznych, a po drugie wynikająca z fatalnego zaopatrzenia w ryby po wojnie - mówi prof. Zygmunt Woźniczka, historyk.

Śledź na suficie

Po 1945 r. polska flota rybacka była w gruzach. Minc wymyślił więc ideę kopania i zarybiania stawów, z których karp miał na święta trafić do każdego domu. Karp, który do tej pory najbardziej kojarzył się z żydowską tradycją kulinarną, Mincowi nie był obcy, bo sam pochodził przecież z żydowskiej rodziny.

- Obecność karpia w świątecznym menu najbardziej wzięła się jednak z niedostatków w PRL - podkreśla Robert Makłowicz, kucharz i podróżnik.

Właśnie. Rzecz w tym, że całoroczna dostępność tej ryby była tylko marzeniem. "Rzucano" więc karpia na rynek przed Bożym Narodzeniem, rozprowadzano przez zakłady pracy i tak zbudowano jego odświętność. Polacy, dosłownie, połknęli haczyk, w dodatku w niektórych regionach, jak na Śląsku, wigilijny karp pożarł dotychczas obowiązujące zwyczaje związane z układaniem jadłospisu na 24 grudnia.

- Gdy na początku XX wieku fundamentem postnej wieczerzy stała się ryba, przez kilkadziesiąt następnych lat Ślązacy jadali na Wigilię śledzia, najczęściej solonego. Był tani, powszechny i łatwy do przyrządzenia - mówi etnolog, dr Grzegorz Odoj. - Trafił również do regionalnych obrzędów świątecznych. Na przykład w śląskich domach przyklejano do sufitu ogon śledzia - miało to zapewniać urodzaj na przyszły rok i chronić przed chorobami. W niektórych częściach Śląska - przed… bólem zębów.

Karp od Adolfa

Śląska tradycja wigilijnego śledzia gładko ustąpiła miejsca nowej tradycji zapoczątkowanej przez Minca. Po pierwsze, morskie ryby na jakiś czas ostały się tylko w przedwojennych książkach kucharskich. Ponadto, jak mówi dr Odoj, Ślązacy ochoczo powitali w swoich kuchniach karpia, bo gwarantował pewną wyjątkowość, o której nie było mowy w przypadku pospolitego śledzia.

Należy przy tym nadmienić, że choć ryba ta pochodzi z dalekich Chin, od stuleci znana była na Śląsku - w pewnych środowiskach, rzecz jasna. Na przykład już w XIII wieku cystersi poławiali go z przyklasztornych stawów. Dziki karp rzeczny lądował, również w czasie świąt, w kasztelańskich żołądkach, podobnie jak szczupak czy sandacz.

Teraz czas na mały paradoks. Po wojnie polskie stawy hodowlane o powierzchni 31,4 tys. ha zostały za Bugiem. Polska przejęła tylko ok. 9 tys. ha, za to lepiej zorganizowanych akwenów na zachodzie, w tym na Śląsku. Rybnik, jak sama nazwa wskazuje, czy Pszczyna od wieków słynęły z hodowli ryb, więc do projektu Minca nadawały się w sam raz. Ale w historii europejskiego udomawiania karpia jest jeszcze ważniejszy śląski wątek. Dotyczy on niejakiego Adolfa Gascha z Kaniowa, który ok. 1880 roku wyhodował tę samą rasę karpia, jaką później na polskie stoły obligatoryjnie wprowadził Minc. Tak śląski karp pożarł "śląskiego" śledzia. Na bezrybiu. W święta.


*Aquadrom w Rudzie Śląskiej - najpiękniejszy park wodny w Polsce ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*75. urodziny Stanisława Oślizło. Benefis legendy Górnika Zabrze ZDJĘCIA
*Morderstwo w Skrzyszowie - NIEZNANE FAKTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!