Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Mity, symbole i znaki Śląska

Krzysztof Karwat
Michał Smolorz w swej książce „Śląsk wymyślony” postawił tezę, że najważniejszym - i właściwie jedynym - wyróżnikiem i wyznacznikiem śląskości jest archaiczny język, jakim od wieków posługuje się miejscowa ludność.

Ten pogląd tak wielu podziela, że właśnie dlatego od paru lat trwają starania, by etnolektowi śląskiemu nadać status prawny języka regionalnego.

Niezależnie od tego, jak potoczą się procesy legislacyjne i polityczne (a perspektywy nie rysują się korzystnie), to chyba jednak nie język stanowi dominantę w debatach publicznych i tych wielokierunkowych wysiłkach, które służą emancypacji kulturowej tzw. ludności rodzimej.

Jeszcze ważniejsze wydaje się być katalogowanie mitów, symboli i znaków tożsamości, najchętniej wywodzonych z nieodległej historii, zakorzenionej w XIX-wiecznej eks-pansji Prus połączonej z rewolucją przemysłową i całkowitym przeobrażeniem krajobrazu i codziennego życia wszystkich grup mieszkańców tego pogranicznego regionu.

Właśnie w tej przestrzeni materialnej i niematerialnej Ślązacy szukają spoideł, które pozwalają im manifestować swą etniczną i kulturową odrębność.

Zapewne ta myśl towarzyszyła kilkuletniej pracy, jaką podjęli się wykonać dwaj historycy: Bernard Linek i Andrzej Michalczyk. To oni ułożyli imponujący - nie tylko rozmiarami - „Leksykon mitów, symboli i bohaterów Górnego Śląska XIX-XX wieku”. Tę wartościową pracę zbiorową wydał Państwowy Instytut Naukowy - Instytut Śląski w Opolu.

Wśród autorów odnajdujemy badaczy z Katowic, Opola, Wrocławia oraz kilku ośrodków niemieckich i czeskiej Ostrawy. Ten rozstrzał dobrze obrazuje cele, jakie sobie postawili pomysłodawcy „Leksykonu”, akcentujący w rozdziale wstępnym „polifoniczność kultury Górnego Śląska”, gdyż - jak wyjaśniają - „wystrzegalibyśmy się popularnego terminu wielokulturowość, sugerującego ostre granice i segmentowość tych światów. Tymczasem, mimo oczywistych konfliktów, wrogich przejęć i napięć, to społeczeństwo i istniejące w jego ramach różnorodne grupy, kultura regionalna i zróżnicowana oferta kulturowa są w ciągłym dialogu i dążą do osiągnięcia punktu wspólnego, pewnej równowagi”.

Notabene, przywołany Michał Smolorz też nie przepadał za pojęciem „wielokul-turowość”, i to z tych samych powodów co Linek i Michalczyk. Nawet ostrzej mu się przeciwstawiał, bo - jego zdaniem - w ramach politycznej poprawności skrywa ono przeciwstawne racje narodowe i unieważnia jakościową odrębność Górnego Śląska oraz jego kultury.
Nie są to bynajmniej spory czysto terminologiczne i akademickie, bo od ich rozstrzygnięcia zależy przyjęcie takiej czy innej metodologii badań. A jest z tym kłopot, bo wiele postaci i wartości, co do których nie mamy wątpliwości, że składają się na fenomen śląskości, nie sposób oderwać od narodowych źródeł.

To przypadek chociażby urodzonego pod Raciborzem Josepha von Eichen-dorffa, wybitnego poety późnego romantyzmu niemieckiego. Nie ma wątpliwości: niemieckiego, a nie śląskiego, bo ten epitet - czy nam się to podoba, czy nie - w niejednym przypadku ma walor zawężający, czasem nawet zaniżający wagę i znaczenie twórczości danego artysty.

Jednocześnie zaś jednoznaczne „wyprowadzenie” Eichendorffa z obrębu kultury śląskiej też nie byłoby uzasadnione, z uwagi na jego związki uczuciowe z „krajem lat dziecinnych”, z tutejszym krajobrazem, z miejscowym językiem ludowym, który poeta dość dobrze znał, choć się nim na co dzień nie posługiwał.

Na pewno zaś Eichendorff - mimo że w swej twórczości pozostawił ledwie dostrzegalne „ślady śląskie”, a Nysa jako miejsce pochówku zdaje się być cokolwiek przypadkowa, przynależy do lekko zmitologizowanej sfery wartości regionalnych, który - można by tak oto wyrazić -„Znany na całym świecie, a żył obok nas, ba!, był jednym z nas”.

Trochę podobnie usytuowali się w naszej świadomości nobliści górnośląscy (rzecz jasna, w „Leksykonie” nie mogło zabraknąć rozdziału im poświęconego). Nie umniejszając ich dorobku, wypada zauważyć, że paru z nich z Górnym Śląskiem łączyło tylko miejsce urodzenia.

A jednak w ostatnich dekadach szeroką ławą zaludnili wyobraźnię współczesnych, stanowiąc źródło dumy.

Linek i Michalczyk podkreślili, że pragną, by ta „książka znalazła się w bibliotece podręcznej każdego humanisty zajmującego się Górnym Śląskiem”. Nic dodać, nic ująć.


*Loteria paragonowa: Jak się zarejestrować? Kiedy losowanie nagród?
*Jesteś Ślązakiem, Zagłębiakiem, czy czystym gorolem? ROZWIĄŻ QUIZ
*Nowe restauracje w Katowicach zapraszają SPRAWDŹ ADRES I MENU
*Tajemnice różańca. Jak odmawiać różaniec? Tłumaczy ks. Mirosław Tosza
*Rolnik szuka żony ODCINEK 7 STRESZCZENIE Paulina odchodzi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!