Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat o dekomunizacji ulic: Bronię Wilhelma Szewczyka, patrona placu w Katowicach

Krzysztof Karwat
To przykre, że ustawa dekomunizująca patronów ulic obejmie także śląskiego pisarza Wilhelma Szewczyka. Plac przed katowickim dworcem PKP zmieni nazwę. Dlaczego? Bo Szewczyk był wieloletnim posłem na Sejm PRL-u i członkiem PZPR.

Sprawa nie jest jednoznaczna. Patronat został nadany już po zmianie ustrojowej (Wilhelm Szewczyk zmarł w roku 1991). Decydujące o tym władze lokalne wybrane zostały w wolnych wyborach. Plac W. Szewczyka nie jest więc reliktem „słusznie minionej epoki”. A sam patron?

Ach, skomplikowana to była persona. Przed wojną, mając zaledwie 20 lat, związał się ze środowiskami radykalnej prawicy narodowej. Pisał do „Kuźnicy” i „Fantany”, pracował dla katowickiej rozgłośni radiowej, wydał wartościowy poemat „Hanys”. Już wtedy interesował się Słowiańszczyzną, Łużyczanami, zagadnienia regionalistycznymi.

W późniejszych okresach tematykę tę poszerzał, akcentując w publicystyce i prozie niemiecko-polskie konflikty narodowościowe. Już choćby z tego powodu dzisiejsi decydenci powinni na jego dorobek popatrzeć łaskawszym okiem.

CZYTAJ KONIECZNIE
PLAC SZEWCZYKA W KATOWICACH ZDEKOMUNIZOWANY. TERAZ TO PLAC KACZYŃSKICH

A już na pewno powinni docenić jego postawę w czasie wojny. Szewczyk wprawdzie nigdy nie pisał o tych sprawach, ani nie wywnętrzał się wśród przyjaciół, ale od paru lat - dzięki badaczom z IPN-u - wiemy, że pisarz został wcielony do Wehrmachtu, a potem… zwolniony, choć bynajmniej nie dlatego, że na Wschodzie odniósł rany. Napisał do gauleitera i nadprezydenta Górnego Śląska Fritza Brachta podanie, w którym wyznał, że jest Polakiem, więc nie może w wojsku służyć. Coś niebywałego! Niemcy zrazu nie wiedzieli, co z tym zrobić.

W końcu odebrano mu volkslistę i odesłano domu. Dwukrotnie był więziony, aż w końcu udało mu się uciec i skutecznie ukryć poza Śląskiem.

Po 1945 r., mimo że aktywnie włączył się w życie publiczne Katowic, przez 10 lat był inwigilowany przez wiadome służby. Na kilka lat wyrzucono go z partii. Odbierano mu dwukrotnie najważniejsze pisma, jakie stworzył: „Odrę” i - po odwilży gomułkowskiej - „Przemiany”. Potem dowodził „Poglądami”, stale pisał dla DZ. Wydawał książki, sporo tłumaczył.

Tak, bywał spolegliwy, ponad miarę ostrożny, a jego śląskość pozostała koncesjonowana, ale w tamtych latach nawet to było wartością.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

12 tradycyjnych potraw wigilijnych PRZEPISY NA UDANĄ WIGILJĘ

Życzenia na Boże Narodzenie TRADYCYJNE, RELIGIJNE SMS IDEALNE NA ŚWIĘTA

Czy dostałbyś się do pracy w policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT

Znasz młodzieżowe słowa roku 2017? ROZWIĄŻ TEST WIEDZOWY

TU BYŁAM odc. 48 - Kasia Kapusta jako cheerleaderka w zespole Cheerleaders Ergo Śląsk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo