Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: „Pionierski szlak” z czasów weryfikacji dziennikarzy

Krzysztof Karwat
Maciej Gapinski
Mijają 34 lata od chwili, gdy listonosz przyniósł mi do domu telegram wzywający na weryfikację. Dzisiaj dziennikarzom mediów publicznych to nie grozi. Poczta Polska już dawno zlikwidowała telegramy.

Do Bytkowa przyjechałem karnie o wskazanej godzinie. Zamiast portiera zobaczyłem wojskowego, a naprzeciwko drzwi wejściowych spoczywał kbk AK, czyli popularny kałach, z którym wcześniej takie problemy miałem na studium wojskowym, bo jakoś nie potrafiłem się nim posługiwać. Ale oni - bez wątpienia - umieli.

Jako tzw. nowego-młodego, przetrzymano mnie do wieczora. Chyba tego dnia maglowany byłem jako ostatni. Przede mną wchodziła koleżanka, bardzo inteligentna i ambitna. Wstrząsnęła mną, bo w czasie oczekiwania na przesłuchanie opowiadała mi, że jej ojciec siedzi w „internacie”, co było słuszne, bo się przecież jako związkowiec zamachnął na ludową demokrację. Dziesięć lat później ten sam ojciec pomógł córce odnaleźć się w środowisku Solidarności. Ale na krótko. Moja koleżanka kariery nie zrobiła.

Wkrótce pojawiły się nowe podziały polityczne, unieważniające dopiero co wprowadzone hierarchie. Zapanował kapitalizm, czyli pieniądz.

Dziś myślę o tamtych zdarzeniach bez szczególnej satysfakcji, bo dla mnie wybór był oczywisty, więc łatwy. Nie czułem się bohaterem. W moich oczach ówczesna rzeczywistość była biało-czarna. Z perspektywy lat wiele wartości się jednak relatywizuje, bo przecież nie każdy człowiek gotowy jest na przyjęcie ryzyka utraty pracy z powodów politycznych.

Wielu z nas na różnych polach uprawia mimikrę, bo nieraz nasza konstrukcja psychi-czna nie wytrzymuje presji z zewnątrz. Wystarczy, że nie czuje się wokół siebie wsparcia. Wystarczy dopuścić do siebie strach. Z czasem więc skłonny jestem wybaczać innym ich słabości i małości, bo któż z nas jest bezgrzeszny.

Wielkoduszność zatem przychodzi z wiekiem. Z radykalizmu się wyleczyłem, w czym - być może - troszeczkę pomogła mi owa komisja weryfikacyjna. Właśnie miałem podpisać nową, tym razem bezterminową umowę o pracę. Ale nie zdążyłem, więc - w sensie prawnym - nikt mnie z telewizji nie zwalniał i nie musiał wyjaśniać, dlaczego mnie nie lubi. Potem nie mogłem stać się kombatantem ani domagać się odszkodowania. Głupi reżim tego nie wiedział?! Należało wszystkim cofnąć umowy o pracę, a potem (niektórym) #je przywrócić. Nikt nie byłby wyrzucony!

Przetarłem szlaki?


*Studniówki 2016 Szalona zabawa maturzystów. Zobaczcie, co się dzieje ZDJĘCIA + WIDEO
*Abonament RTV na 2016: Ile kosztuje, kto nie musi płacić SPRAWDŹ
*Horoskop 2016 dla wszystkich znaków Zodiaku? Dowiedz się, co Cię czeka
*Jesteś Ślązakiem, czy Zagłębiakiem? Rozwiąż quiz
*1000 zł na dziecko: JAK DOSTAĆ BECIKOWE? ZOBACZ KROK PO KROKU

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!