Władysław Rogalski przeżył katastrofę w kopalni Mysłowice. 4 lutego 1987 roku pracował przy likwidacji jednego z chodników. Po godz. 5.30 doszło do wybuchu metanu, a potem także pyłu węglowego. Zginęło 17 górników. Ze strefy zagrożenia wyprowadzono 47. Dwudziestu było ciężko poparzonych. Wśród nich Rogalski. Spalone miał 60 proc. powierzchni ciała.
ZOBACZ KONIECZNIE:
KATASTROFA W KOPALNI W TURCJI RELACJA NA ŻYWO
- Wyszedłem o własnych siłach. Proponowano mi pomoc, ale tam w tyle leżeli gorzej poszkodowani. O czym myślałem? W takiej sytuacji się nie myśli. Idzie się naprzód, byle do szybu i na powierzchnię – opowiada górnik.
W szpitalu spędził trzy miesiące. Najgorsze było pierwsze 8-9 dni. To one decydowały o tym, czy będzie żyć. – Lekarz powiedział, że było bardzo źle. Poparzone drogi oddechowe. Jego zdaniem przeżyłem dzięki temu, że miałem bardzo silne serce – wspomina Rogalski.
Teraz po ponad ćwierć wieku od tragedii wspomnienia już nie wracają. - Pierwsze lata były okropne, ale teraz już się uodporniłem – podkreśla.
*Matura 2014 ARKUSZE + KLUCZ ODPOWIEDZI + PRZECIEKI
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Weź udział w quizach Dziennika Zachodniego. SPRAWDŹ SWOJĄ WIEDZĘ
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?