Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice i Chorzów spieszą się z inwestycjami. Jak nie zdążą, Unia odbierze dofinansowanie

Michał Wroński
Katowice i Chorzów spieszą się z inwestycjami. Jak nie zdążą, Unia odbierze dofinansowanie
Katowice i Chorzów spieszą się z inwestycjami. Jak nie zdążą, Unia odbierze dofinansowanie
Dyrekcja Muzeum Śląskiego może spać spokojnie. Nikt nie każe jej zwracać unijnej dotacji, dzięki której ten obiekt został zbudowany. Liczba 125 tysięcy gości, którzy musieli odwiedzić ten obiekt w ciągu pięciu lat od otwarcia, aby pieniędzy nie trzeba oddawać już dawno została osiągnięta (po trzech miesiącach Muzeum mogło się pochwalić 130 tysiącami wizyt). O frekwencję musi natomiast powalczyć wprowadzający Śląską Kartę Usług Publicznych KZK GOP. Bruksela przeznaczyła na dofinansowanie tego projektu 82,5 mln zł, ale postawiła warunki.

- Liczba użytkowników korzystających miesięcznie z usług on-line musi docelowo sięgnąć 200 tysięcy - wyjaśnia Beata Goleśna z Wydziału Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach. 

Remont z dreszczykiem - kto się spóźni, ten straci
Ostatnie dwa miesiące tego roku to dla wszystkich realizujących jakiekolwiek dofinansowane przez UE inwestycje prawdziwy wyścig z czasem. Do końca grudnia muszą one nie tylko zostać ukończone, ale też finansowo rozliczone. Mówiąc krótko - jeśli ktoś otrzymał unijną dotację to po 1 stycznia nie może już jej wydawać (jeśli tak zrobi, to wydatki te nie zostaną już zrefundowane). A tych, którzy ją otrzymali było u nas sporo. Tylko urzędnicy marszałka w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego podpisali z gminami oraz instytucjami z całego województwa ponad 5000 umów o dofinansowanie. Jak wylicza Beata Goleśna większość z nich już się rozliczyła z przyznanych dotacji.

- Jedynie około stu projektów nie złożyło jeszcze wniosków o płatność końcową, ale na chwilę obecną nie ma ryzyka, że nie zdążą - ocenia Beata Goleśna.

Tyle, że urząd marszałkowski kontroluje jedynie część współfinansowanych w naszym regionie przez UE inwestycji. Poza nią są m.in. zadania realizowane dzięki funduszom z programu Infrastruktura i Środowiska (nimi dzieliło Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju). To właśnie pieniądze z tej puli dostały Tramwaje Śląskie na zakup nowego taboru i modernizację sieci. Tabor owszem już jeździ, ale prace  przy modernizacji sieci wciąż jeszcze trwają. Tak jest chociażby na rynku w Chorzowie, gdzie z powodu sporu między TŚ a wykonawcą inwestycji roboty zostały na pewien czas przerwane. Wznowiono je dopiero na początku listopada, czyli już po upływie... formalnego terminu ich ukończenia.  Mimo to Andrzej Zowada, rzecznik Tramwajów Śląskich jest optymistą.

- Zmieścimy się w terminie. Prace na rynku w Chorzowie mają być ukończone do 15 grudnia. Pozostałe zadania mają być odebrane, zafakturowane i rozliczone na przełomie listopada i grudnia - zapowiada rzecznik TŚ.  

Unia zajrzy do biblioteki, by policzyć czytelników
Tyle, że samo ukończenie, czy nawet rozliczenie projektu nie jest jeszcze gwarancją, że Bruksela nie upomni się o przyznane pieniądze. W przypadku każdej takiej inwestycji jest bowiem coś, co urzędnicy określają mianem „okresu trwałości projektu”. Przeważnie wynosi on pięć lat. W tym czasie projekt musi osiągnąć pewne wskaźniki zapisane w umowie o dofinansowanie. W przypadku Muzeum Ślaskiego takim wskaźnikiem była liczba odwiedzających oraz liczba odbywających się tu imprez (tych drugich w ciągu 5 lat musi się tu odbyć minimum 160), w przypadku karty ŚKUP liczba korzystających z niej użytkowników, a w  przypadku Centrum Informacji Naukowej i Biblioteki Akademickiej (wspólny projekt Uniwersytetu Śląskiego i Ekonomicznego) liczba zarejestrowanych czytelników. - Docelowo miało ich być 30 tysięcy - informuje Beata Goleśna. - Dziś jest ich ponad 957 tysięcy. 
 
Póki co najbardziej mizernie wygląda w tym zestawieniu opóźniony o ok. 2 lata ŚKUP.  W ciągu miesiąca od jej wprowadzenia wystąpiło po nią niewiele ponad 5000 osób (musi być 40 razy więcej, a sam KZK GOP szacuje, że docelowo będzie ich 700 tys.). - Jak na początek to i tak niezły rezultat - twierdzi Anna Koteras, rzeczniczka KZK GOP.

Już raz straciliśmy dotację
Do tej pory najbardziej spektakularnym przykładem utraty unijnej dotacji była sławetna kompromitacja z budową spalarni odpadów dla miast Śląska i Zagłębia. Ok. 600 mln zł na ten cel miał przekazać resort rozwoju regionalnego (obecnie infrastruktury i rozwoju) z programu Infrastruktura i Środowisko. Pilotujący to zadanie Górnośląski Związek Metropolitalny nie zdołał jednak na czas przekazać do ministerstwa decyzji środowiskowej,czyli jednego z kluczowych dokumentów i pod koniec 2010 katowicki WFOŚiGW wydał egatywną ocenę formalną wniosku o dofinansowanie budowy. Na drodze stanęły protesty mieszkańców, ale też rozbieżne interesy i brak wspólnego działania prezydentów miast GZM. Przedstawiciele Związku odgrażali się wprawdzie, że mimo utraty dotacji zakład powstanie, ale kolejne lata pokazały, że były to czcze obietnice.   

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera