We wtorek, 2 marca, późnym wieczorem Teresa Broll zaczęła się skarżyć na trudności z oddychaniem i dreszcze. Jej mąż, Romuald, zmartwił się i postanowił zawieźć żonę na izbę przyjęć najbliższego szpitala. Padło na Szpital Kolejowy w Katowicach-Ligocie.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Wyszliśmy z samochodu i wziąłem żonę pod rękę. Powiedziała, że nie jest w stanie dojść do drzwi, więc poprosiłem, żeby została wewnątrz, a sam poszedłem po pomoc, żeby ktoś z izby przyjęć przyszedł z wózkiem - mówi Romuald Broll.
Jak opowiada, przez dłuższą chwilę pukał do drzwi. Wówczas wyszedł do niego mężczyzna w mundurze z plakietką "Ochrona". Ledwo szedł, wspierał się o laskę.
- Poprosiłem o pomoc na izbie przyjęć, rozmowę z lekarzem, ponieważ moja żona jest bardzo słaba i potrzebuje pomocy. Ochroniarz oświadczył mi, że nie ma tutaj oddziału internistycznego i muszę jechać do szpitala w Murckach. Nad niczym się nie zastanawiałem, bez zawahania zabrałem żonę -
Teresie Broll pomocy udzielili dopiero lekarze w oddalonych o piętnaście minut drogi Murckach. Stwierdzili zawał serca i wezwali karetkę pogotowia, aby przetransportować 59-latkę do Górnośląskiego Centrum Medycznego w Ochojcu, gdzie została podłączona do respiratora. Wcześniej wymagała reanimacji. Przebywa na oddziale intensywnej terapii.
Nie przeocz
Kobieta dostała zawału serca. Konieczna była reanimacja
Romuald Broll ma pretensje do osób, które zarządzają Szpitalem Kolejowym w Ligocie.
- Nie może być tak, że o udzieleniu lub nieudzieleniu pomocy w placówce ochrony zdrowia decyduje ochroniarz - uważa. - Nie zostałem nawet wpuszczony do środka. Moja żona była w ciężkim stanie. Liczyła się każda sekunda - dodaje.
Za drzwiami, do których pukał, udzielano niegdyś nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Została tylko niewielka karteczka, że od 1 stycznia 2021 roku po taką pomoc należy się udać do Szpitala Murckowskiego. Teresa Broll wymagała jednak pilnej interwencji na izbie przyjęć, która znajduje się tuż za rogiem. Tam drogi ochroniarz nie wskazał.
Zobacz koniecznie
Szpital zapewnia, że na izbie przyjęć każdy otrzyma pomoc
Wygląda na to, że nocą w Szpitalu Kolejowym doszło do fatalnego nieporozumienia, które zagroziło życiu Teresy Broll.
- Pracownik ochrony udzielił nam informacji, że przyjechał mężczyzna i poprosił o poradę lekarską dla żony, nie precyzując, jaki jest jej stan zdrowia. Zgodnie z procedurami nie prowadzimy nocnej i świątecznej opieki medycznej, a robi to szpital w Murckach. Stąd prośba, aby udać się właśnie w to miejsce - mówi Bohdan Kozak, p.o. dyrektora placówki.
Zapewnia, że gdyby Romuald Broll zgłosił się bezpośrednio na izbę przyjęć, która znajduje się tuż obok, i opisał stan żony, to nikt nie odmówiłby mu pomocy. - Jestem otwarty na rozmowę z osobami, które zostały w ten sposób pokrzywdzone, aby w przyszłości nie dopuścić do podobnych sytuacji - dodaje.
Nie wyklucza, że personel zostanie dodatkowo przeszkolony.
Musisz to wiedzieć
Bądź na bieżąco i obserwuj
Jak działają oszuści (5) - oszustwo na kartę NFZ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?