Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice. Komisja WUG o tragedii w Zofiówce: Takiego zjawiska, o takim przebiegu polskie przepisy nie kategoryzują

Magdalena Grabowska
Magdalena Grabowska
Archwium Dziennika Zachodniego
Komisja WUG stwierdziła, że w jastrzębskiej kopalni Zofiówka, gdzie w kwietniu tego roku zginęło 10 górników, prognoza zagrożeń, stosowana profilaktyka i sposób wykonywania robót były prawidłowe - według obowiązujących przepisów. Tyle, że wcześniej zagrożenia prognozowano osobno - jako zagrożenie tąpaniami, zagrożenie wyrzutowe i zagrożenia metanowe. Zdarzenie, które miało miejsce w kwietniu, dla potrzeb komisji zostało nazwane zjawiskiem geo-gazo-dynamicznym - Takiego zjawiska, takiego zdarzenia o takiej nazwie i o takim przebiegu na dzisiaj polskie przepisy nie kategoryzują i nie klasyfikują - wyjaśnia Zbigniew Rawicki, dyrektor Departamentu Górnictwa WUG.

Tragedią w JSW S.A KWK "Borynia-Zofiówka" żyła cała Polska. Do katastrofy w kopalni doszło 23 kwietnia br. ok. 900 m pod ziemią. Dwa dni później prezes Wyższego Urzędu Górniczego Adam Mirek powołał specjalną komisję do wyjaśnienia przyczyn i okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Miała zbadać sprawę pod kątem naukowo-technicznym oraz wydać zalecenia i rekomendacje, by do podobnych tragedii już więcej nigdy nie doszło. 27 października odbyło się ostatnie posiedzenie ekspertów.

- W jastrzębskiej kopalni Zofiówka, gdzie w kwietniu tego roku zginęło 10 górników, prognoza zagrożeń, stosowana profilaktyka, sposób wykonywania robót górniczych, wszystko to było robione w zgodzie z przepisami, z obecną wiedzą naukową i obecnym doświadczeniem, jakie polskie górnictwo węgla kamiennego posiada - twierdzi przewodniczący komisji, dyrektor Departamentu Górnictwa WUG Zbigniew Rawicki.

Komisja WUG stwierdziła, że katastrofę w kopalni Zofiówka spowodowało tąpnięcie, które zostało wywołane wstrząsem o magnitudzie ponad 2,5 stopnia. To właśnie ono, oprócz zniszczeń w wyrobisku, spowodowało duży wypływ metanu, przez który większość górników udusiła się w atmosferze nienadającej się do oddychania.

- Sześciu poszkodowanych udusiło się. Sekcja zwłok wykazała u dwóch poszkodowanych obrażenia mechaniczne, na tyle poważne, że spowodowały zgon. Ta duża ilość gazu, jaka się wytworzyła po wstrząsie, mówiąc objętościowo ok. 125 tys. metrów sześciennych - wyjaśnia Zbigniew Rawicki.

Winny węgiel? Według badań zawierał duże ilości gazu pochodzenia zewnętrznego

Badania sorpcyjności węgla wykazały, że surowiec w rejonie katastrofy był szczególnie nasycony metanem.

- Mieliśmy do czynienia ze zdarzeniem, w którym nałożyło się kilka zagrożeń naturalnych, powszechnie występujących w kopalniach węgla kamiennego w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym. Mieliśmy do czynienia z zagrożeniem tąpaniami, metanowym oraz wyrzutami gazów i skał - wymienia. - Badania wykazały, że węgiel w rejonie zdarzenia miał takie właściwości, że poza gazem naturalnym, jaki znajduje się w jego strukturze, zawierał bardzo duże ilości gazu pochodzenia zewnętrznego. Innymi słowy, był bardzo mocno nasączony gazem, który w konsekwencji silnego wstrząsu, wypłynął do wyrobiska - wyjaśnia.

Przebieg katastrofy podobny do tragedii z 2018 roku

Przypomnijmy, że w sobotę, 5 maja 2018 roku o godz. 10.55, siedmiu górników z kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju zostało uwięzionych kilkaset metrów pod ziemią. Dwóch z nich udało się uratować, ale pięciu pozostałych niestety nie przeżyło wstrząsu. Przebieg katastrofy był podobny, do tej z 23 kwietnia 2022 r. Mimo to, polskie przepisy nie kategoryzowały i nie klasyfikowały tego zjawiska.

- Tak zaistniałe zdarzenie dla potrzeb komisji, jak i również przyszłościowych działań zostało nazwane zjawiskiem geo-gazo-dynamicznym. Takiego zjawiska, takiego zdarzenia o takiej nazwie i o takim przebiegu na dzisiaj polskie przepisy nie kategoryzują i nie klasyfikują - mówi Zbigniew Rawicki.

Dlaczego, skoro nie jest wyjątkiem? - Nie wystąpiło dopiero w trakcie tej katastrofy. Stosunkowo niepowszechnie w polskich kopalniach występowało - wyjaśnia Zbigniew Rawicki. - Dotychczas zdarzały się takie przypadki dwadzieścia lat temu, piętnaście lat temu. Podobne zjawisko również wystąpiło w kopalni Zofiówka w 2018 roku. Po wstrząsie nastąpił wypływ dużej ilości gazu, natomiast do tej pory nie było to na tyle powszechne, żeby prognozować to jako zjawisko geo-gazo-dynamiczne - mówi Zbigniew Rawicki.

"Wypływ metanu wypełniający wyrobisko w stu procentach gazem w pewnym sensie można uznać za zaskoczenie"

Dodaje, że wcześniej prognozowano je osobno - jako zagrożenie tąpaniami, zagrożenie wyrzutowe, zagrożenia metanowe. - W tych konkretnych zagrożeniach komisja uznała na podstawie analiz, że prognoza w kopalni była prowadzona prawidłowo. Profilaktyka była adekwatna do rzeczywistego stwierdzanego zagrożenia, natomiast sam wypływ metanu wypełniający wyrobisko w stu procentach gazem w pewnym sensie można uznać za zaskoczenie - dodaje.

W swoim sprawozdaniu komisja WUG sformułowała łącznie 20 wniosków, z których sześć skierowano do Jastrzębskiej Spółki Węglowej, sześć do wszystkich przedsiębiorców górniczych, pięć do jednostek naukowo-badawczych, a trzy do jednostek ratownictwa górniczego. Wnioski zawierają nowości i pewne sposoby modyfikacji podejścia do oceny zagrożenia. Czy można je zupełnie wyeliminować? - Na dzisiaj nauka nie daje takiej możliwości, żeby móc przewidzieć porę, godzinę, miejsce, że do wstrząsu i do tąpnięcia dojdzie. Staramy się podjąć środki profilaktyczne, natomiast w stu procentach tego wyeliminować się nie da - wyjaśnia Zbigniew Rawicki.

Jedno ze wspomnianych działań profilaktycznych dotyczy np. wyposażenia górników w specjalne, niewielkie i lekkie aparaty tlenowe, które umożliwiałyby natychmiastowe skorzystanie z nich w razie zagrożenia. Ponadto Jastrzębska Spółka Węglowa została zobowiązana do wykonania projektu technicznego kontynuacji robót w rejonie katastrofy, określającego pięć etapów działań koniecznych do podjęcia, aby wznowić tam prace górnicze. Projekt ten musi następnie zaakceptować specjalna komisja WUG ds. zagrożeń w zakładach górniczych.

Przypomnijmy, że akcja ratownicza na kopalni Zofiówka trwała cztery dni. Rozpoczęła się zaraz po katastrofie. Trwała do 27 kwietnia do godz. 15.50. - Łącznie w ramach akcji było zatrudnionych 71 zastępów ratowniczych, które z bazy do bezpośrednich działań związanych z akcją, wychodzili 116 razy - podsumowuje Zbigniew Rawicki. Gdy doszło do tąpnięcia w Zofiówce, w zagrożonym rejonie pracowało 52 górników. 42 z nich bezpiecznie wycofało się. Rejon objęty był IV, najwyższą kategorią zagrożenia metanowego, III oraz najwyższą kategorią zagrożenia wyrzutami gazów i skał oraz zagrożeniem tąpaniami w I stopniu, w dwustopniowej skali.

Do tragedii w Zofiówce doszło trzy dni po katastrofie w kopalni Pniówek, także należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W wyniku wybuchów metanu życie straciło tam 16 osób - dziewięć ofiar to górnicy i ratownicy górniczy, którzy po pierwszym wybuchu ruszyli na pomoc poszkodowanym. Siedmiu innych pracowników dotąd nie odnaleziono, nie udało się wydostać ciał górników oraz przeprowadzić pod ziemią wizji lokalnej.

Nie przeocz

Zobacz także

Musisz to wiedzieć

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera